ETHAN
Blondynka przytula głowę do mojej piersi, a ja trzymam dłoń na jej tali. Gdy się do mnie przytuliła na początku nawet się nie ruszyłem, bo bardzo zdziwił mnie ten gest. Nie darzymy się ogromną sympatią, a już napewno się nie przyjaźnimy, więc dlatego tym bardziej wywołało to u mnie taką reakcje. Dotyk jej ciała przy moim jest bardzo przyjemny, co również jest dla mnie nowością. Nigdy nie przytulam się z kobietami, a tym bardziej na pewno nie jest to dla mnie przyjemnością, jeżeli już taka sytuacja się zdarzy. Może to przez jej upajający zapach, a może przez to, że zazwyczaj tego nie robię, dlatego poczułem się inaczej.
Odsuwam ją od siebie, a radość i ulga na jej twarzy sprawiają mi ogromną satysfakcję. Bardzo mnie wkurwiło, że nie przyznała się przed rozprawą dokładnie do tego co zrobiła, więc nie przygotowałem się do przemowy tak jak robię to zawsze. Gdybym przegrał przez nią swoją pierwszą sprawę, miałbym jej to za złe. Na szczęście wszystko poszło po naszej myśli i sędzina wydała satysfakcjonujący wyrok.
-W podziękowaniu chciałabym cię gdzieś zabrać.-odzywa się Laura.-Cały czas siedzisz spięty i potrzebujesz się rozluźnić. Pójdziemy do klubu.
-Na pewno nie.-prycham.-Kiedyś bardzo często bywałem w takich lokalach i nie wspominam tego dobrze. Zazwyczaj przychodzą tam kobiety oraz mężczyźni, którzy szukają jednorazowej przygody, a ostatnio nie mam do tego głowy. Chcesz znaleźć mi dziewczynę Lauro?
-Może byłbyś mniej upierdliwy.-wzrusza ramionami.
-Za tą odpowiedź tym bardziej nie zgadzam się na pójście z tobą do klubu.
-Ethan, skoro ja cię zapraszam, to nie masz wyboru. To jest prezent w podziękowaniu za wygraną rozprawę, więc nie możesz umożliwić. To byłoby niegrzeczne.
-Nie przypominam sobie, abym stosował zasady grzeczności, więc szczerze mówiąc, mam to w dupie.-odburkuję.
-Zawsze musisz byłeś takim nudziarzem?-wzdycha.-Chociaż nie, kiedyś potrafiłeś się bawić. Na obozie bywaliśmy w klubach i jakoś ci to nie przeszkadzało.
-Miałem wtedy osiemnaście lat Lauro.-patrzę na nią z politowaniem.-Teraz mam poważną kancelarie i nie wypada mi chodzić po klubach.
-Proooszę.-przeciąga ten wyraz.-Chcę zobaczyć poważnego Daviesa wywijającego na parkiecie.
-Nie używaj do mnie takich słów, bo czuje się jakbym cofał się w rozwoju.
-Pójdziesz czy nie pójdziesz?
-Niech będzie.-wzdycham ciężko.-Ale zero alkoholu.
-Nawet nie chciałam tego proponować.
-Będę po ciebie o dwudziestej pierwszej. Teraz możesz iść już do domu.
-Nie uważasz, że skoro to ja zaproponowałam to wyjście, to ja ustalam godzinę?
-Jak mam iść do klubu to tylko na własnych zasadach.
-Jesteś strasznie dominujący. Powinieneś coś z tym zrobić, bo na dłuższą metę może być to irytujące.
-Konkretnie chodzi ci o tworzenie ze mną relacji?
-Tak.
-Jeżeli kobieta lubi ten typ mężczyzny, to w żaden sposób nie będzie jej to przeszkadzać. Nie jestem tyranem ani nic w ten deseń, więc nie będzie to męczące. Nie znęcam się nad nikim psychicznie, tylko lubię być konkretny i podejmować decyzje.
-Widzimy się o dwudziestej pierwszej.-odpowiada wymijająco Laura i zaczyna oddalać się w stronę wyjścia.
-Przyjeżdża po ciebie przyjaciółka?
CZYTASZ
My Addiction
Teen Fiction#2 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓢𝓮𝓻𝓲𝓮𝓼 ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dostaje się na rozmowę rekrutacyjną, a wraz z wejściem do jego gabinetu, jej św...