LAURA
-Za ile sprawa?-dopytuje Ethana, który od rana chodzi jakby był nakręcony. Sprawia wrażenie jakby wypił kilka energetyków i kofeina zbyt uderzyła mu do głowy.
-Trzy godziny.-odpowiada i wzdycha ciężko.-Cały czas mam z tylu głowy to, że ten jebany Denis mógł mnie oszukać. Przecież to byłoby takie proste. Wymyślić ckliwą historyjkę, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
-Mówiłam ci, że nie odniosłam dobrego wrażenia jeżeli chodzi o jego osobę.-wzruszam ramionami.-Wydaje się po prostu dziwny. Cholernie nieszczerze patrzyło mu z oczu.
-Lauro, nie jesteś do końca obiektywna.-kręci głową.-Widziałaś dobrze, że jest seksistą, więc oceniasz go przez ten pryzmat.
-Nie o to chodzi.-prycham.-Zawsze poprawnie oceniam ludzi, a on mi nie przypasował. Był chamski, źle się wysławiał o żonie i biła od niego czysta agresja, sam wiesz, że nie będzie dobrze to wyglądać w sądzie.
-Nie takie sprawy wygrywałem.-kładzie nacisk na ostatnie słowo.-Po prostu...Sam nie wiem, a może on faktycznie jest winny?
-Wszystko na to wskazuje.
-Ale on tak się zarzeka!-uderza ręką o biurko.-Niby nie przemówiła do mnie ta jego gadka, ale z drugiej strony może faktycznie tak było? Może stwierdził, że nie opłaca mu się marnować życia na to, aby iść siedzieć za mężczyznę, który był zwykłym kłamcą?
-Ja uważam, że miał bardzo dobry motyw i patrząc na to co robił w przeszłości oraz na to w jaki sposób się wypowiadał, uważam że jest winny. Masz szanse jeszcze się wycofać i nie bronić mordercy.
-Już za późno. Pieniądze wpłynęły na konto i to potrójna ilość, więc nie mogę się już wycofać. Muszę wziąć udział w tej sprawie.
-Ale co będzie jak przez niego przegrasz? Jak ty to sobie wyobrażasz?
-Jedyne na co mogę liczyć to, że powiedział prawdę. Nie jestem w stanie prześwietlić klientów.
-Jakoś do tej pory znakomicie ci to wychodziło.
-A może już przestało?-w jego głosie słychać zwątpienie co jest do niego nie podobne.
Zbyt przejął się tą sprawą i teraz wychodzą tego skutki. Przez zarwane noce wygląda jak duch i nie prezentuje się dobrze. W sądzie takie rzeczy nie przechodzą, bo adwokat musi wyglądać nienagannie i mieć aż nadto pewności siebie, której Ethan nie jest dzisiaj przykładem.
Zazwyczaj tak jest, ale chyba coś w nim pękło. Przerosły go jego obowiązki i ewidentnie potrzebuje odpoczynku. Jak uda mu się wygrać sprawę zmuszę go do pójścia na urlop na kilka dni lub wyjazd do ciepłych krajów albo chociaż, żeby poszedł na profesjonalny masaż, aby rozluźnić mięśnie.
-Przestań tak pierdolić.-mówię stanowczo.-Rozumiem, że dzisiaj masz zły dzień, ale nie możesz tego pokazać. Na każdej rozprawie byłeś niepokonany i nadal ma tak zostać, słyszysz?
Podchodzę do niego i kładę mu pokrzepiająco dłoń na ramieniu.
-Wiem Lauro, ale ty nie zrozumiesz tego stresu, bo nie wzięłaś jeszcze nigdy udziału w sprawie o zabójstwo.-przeciera dłonią twarz.-To wszystko nie jest takie proste.
-Zdaje sobie sprawę, ale za każdym razem wchodziło ci to dobrze. Nieważna była dla ciebie specyfika sprawy, bo i tak byłeś przekonany o tym, że wygrasz. Co się zmieniło?
-Że nie jestem pewny swojego klienta.-wyznaje.-Co jak jest winny, a ja głupio dałem się podejść? Nie wiem czy poradzę sobie później z wizją, że obroniłem winnego człowieka, który zdecydował się odebrać komuś życie.
CZYTASZ
My Addiction
Teen Fiction#2 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓢𝓮𝓻𝓲𝓮𝓼 ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dostaje się na rozmowę rekrutacyjną, a wraz z wejściem do jego gabinetu, jej św...