LAURA
-Muszę wyjść.-informuje Ethana, wchodząc do jego gabinetu.
Unosi na mnie znudzone spojrzenie i mlaska językiem.
-Okej.-mruczy i wraca do przeglądania papierów.
-Nie zapytasz nawet dlaczego?
-A czy to powstrzyma cię przed tym, żebyś wyszła? Raczej nie.-zaciska usta w wąską linie.-Więc po prostu wyjdź.
-Kutas.-odwracam się na pięcie i już chce wyjść, ale powstrzymuje mnie jego twardy ton.
-Wróć.-wydaje stanowcze polecenie.
Zerkam na niego zza ramienia i mrużę oczy.
-Podejdź bliżej.
Bije się z myślami czy zrobić to o co mnie prosi, ale w końcu przystaje na jego propozycje.
Podchodzę wolnym krokiem i skanuje jego twarz, z której nie mogę nic wyczytać. Ciekawe co ma na myśli.
-Słucham.-kładę ręce na biodrach i wpatruje w niego wyczekująco.
Przyciąga mnie do siebie za pośladki, tak że ląduje na jego kolanach. Wydaje z siebie zaskoczony pomruk, a na mojej twarzy widnieje konsternacja.
-Przepraszam cię.-ton jego głosu jest miękki jak aksamit, co jest miłą odmianą dla tego z przed chwili.-Za to w kuchni.
Powstrzymuje się przed tym, aby na moje usta nie wpłynął zwycięski uśmiech. Mam świadomość, że Ethan nie używa tych słów kompletnie do nikogo, więc skoro zdecydował się je wypowiedzieć, faktycznie musi czuć się źle z tym co powiedział.
-Jak bardzo jest ci przykro?-drwiąco na niego spoglądam.
-Baaardzo.-przeciąga jedną sylabę i ściska mój pośladek.
-Udowodnij.-rzucam wyzywająco.
W jego spojrzeniu błyska coś diabelskiego co lekko mnie przeraża. Zrzuca mnie ze swoich kolan i szybko podąża do drzwi, aby zamknąć zamek.
-Na biurko.
-Co?-pytam głupio i wytrzeszczam oczy.
-Połóż się na moim biurku.
Przez głowę przelatuje mi tysiąc brudnych myśli, ale coś popycha mnie do działania.
Zdecydowanie nie powinnam tego robić, dlatego kusi mnie to jeszcze bardziej.Moje szpilki stukają o podłogę, a ja powolnym krokiem zbliżam się do biurka. Sadzam na nim swój tyłek, a następnie podsuwam go w jego głąb. Kiedy moje plecy stykają się zimnym drewnem, po dole kręgosłupa przechodzi mnie dreszcz z rodzaju tych przyjemnych.
-Teraz pokaże ci jak bardzo mi przykro.-szepcze tajemniczym tonem i przemierza dzieląca nas odległość w szybkim tempie.
Przez aurę, którą roztacza wokół siebie odczuwam podniecenie, które kumuluje się w złączeniu ud. Mężczyzna łapie mnie silnymi dłońmi za biodra, klęka przed biurkiem, a następnie, agresywnym ruchem, mnie do siebie przyciąga. Zaciska dłonie jeszcze mocniej, co sprawia mi przyjemny ból. Rozpina mi suwak od garniturowych spodni, a następnie cały czas nie zrywając ze mną spojrzenia je ze mną ściąga. Zahacza zębami o materiał koronkowych, białych stringów i one również lądują gdzieś w kącie.
Na to doznanie każdy nerw w moim ciele jest pobudzony. Wilgoć, którą czuje w moim kobiecym miejscu jest tylko potwierdzeniem tego jak ten mężczyzna na mnie działa, a nawet jeszcze mnie nie dotknął.
-Kurewsko piękna.-z jego ust wychodzą te słowa i zaczyna całować moje uda.
Z moich ust ucieka jęk pełen podniecenia i zniecierpliwienia, na który brunet reaguje seksownym uśmiechem.
CZYTASZ
My Addiction
Teen Fiction#2 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓢𝓮𝓻𝓲𝓮𝓼 ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dostaje się na rozmowę rekrutacyjną, a wraz z wejściem do jego gabinetu, jej św...