47.

14.5K 489 57
                                    

ETHAN

Zamawiamy whiskey, które swoją drogą uwielbiam. To trochę typowe, jak przystało na prawnika, ale odkąd pierwszy raz je zasmakowałem od razu przypadło mi do gustu.

-Dzięki.-uśmiecham się do miłej kelnerki, która przynosi nam po kolejce.

Louis nawet nie zwraca na nią uwagi i spogląda w komórkę. Jego miłości do Lily nic nie byłoby w stanie zniszczyć. Kiedyś był chłopakiem, który zaliczał wiele kobiet i do żadnej się nie przywiązywał. Teraz, gdy znalazł miłość życia, jego zmiana jest niewyobrażalna. Jak poznałem go na obozie nie spodziewałem się, że tak się to zakończy.

-Pracujesz?-zadaje pytanie Liam i zerka na mnie wyczekująco.

Louis odrywa się od komórki, odkłada ją na blat stolika i również posyła mi spojrzenie.

Wzdycham ciężko i wywracam oczami, bo wiem co zaraz nastąpi.

-Powierzyłem wszystko Laurze na następne trzy tygodnie.

-Tej Laurze, o której mówiłeś, że nie masz zamiaru dopuścić jej do siebie na bliską odległość i sam tego dopilnujesz?-dwuznacznie się uśmiecha.

-Ufam jej najbardziej z całej firmy.-zaznaczam i odkładam wiskey na blat.-Nic więcej.

-Ethan, myślisz, że nikt z nas tego nie widzi?-dopytuje Louis.-Pamiętasz jak mówiłeś mi wielokrotnie o tym, że gapie się na Lily inaczej, chcę spędzać z nią czas i wcale nie jest to tylko przyjaźń?

-Kurwa, ale u nas jest inaczej.-wzdycham.-Wiesz przecież jak zraniła mnie była dziewczyna, w dupie mam związki.

-Nie musicie od razu być przecież w związku. Ważne, żeby na początku przyznać się do własnych uczuć.

-Ale ja żadnych do niej nie mam!-wykrzykuje.-Czego nie kumacie? Lubię ją, ale po koleżeńsku.

-Czyli uważasz, że nie jest atrakcyjna?-bierze mnie pod włos Liam.

-Uważam, że jest seksowna i bardzo inteligentna, ale co to zmienia?

-My tak nie uważamy, więc chyba jednak coś to zmienia Eth.-śmieje się blondyn.-Przyznaj, że ci się podoba.

-Obiektywnie stwierdzam, że po prostu jest ładna. Dużo facetów tak uważa, to nic specjalnego.

-Dużo facetów też oddałoby jej zapewne swoją kancelarie, aby się nią zajmowała, nie?-unosi brwi.-Obdarzyłeś ją ogromną ufnością.

-Nikt inny się tam nie nadaje.-wzrusza ramionami.-Ona spędziła ze mną najwiecej czasu, dlatego wybrałam akurat ją.

Obaj zerkają na mnie z politowaniem, a ja mam ochotę im przyjebać i zetrzeć z ich twarzy ten znaczący uśmieszek.

-Zmieńmy temat, bo my z Louisem mamy zupełnie inne zdanie, ale niedługo sam się przekonasz, że mieliśmy racje.-patrzą na siebie porozumiewawczo.-Co się stało na tej rozprawie Eth?

Wracają do mnie wszystkie wspomnienia związane z rozprawą i uderzają we mnie ze zdwojoną siłą. Znowu czuję się bezradny i pusty w środku.

-Zgłosił się do mnie klient, Denis.-zaczynam.-Jest właścicielem jednej z największych spółek ubezpieczeniowych. Oskarżono go o zabójstwo byłego wspólnika, który pieprzył mu żonę.

-To samo w sobie nie brzmi już dobrze.-komentuje brunet.

-Na początku wszystko wydawało się logiczne, ale później przestało układać mi się w jedną całość. Mimo to tłumaczyłem sobie, że wymyślam i pewnie mi się wydaje. Byłem przekonany, że on faktycznie tego nie zrobił.-śmieje się gorzko.-Możecie się śmiać. Jestem cholernym idiotą.

My Addiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz