35.

16.2K 502 160
                                    

LAURA

Dalej nie mogę uwierzyć w to, że fizycznie widzę się z Lily. Wczoraj, gdy Ethan powiedział, że jedziemy na lotnisko, aby odebrać ją i Louisa na początku byłam przekonana, że robi sobie ze mnie żarty i chce mnie zwyczajnie wkurwić, ale kiedy ich zobaczyłam dopiero to do mnie dotarło.

Kolejnym szokiem było to, że zaprosili nas na ich ślub. Wiedziałam, że prędzej czy później to się wydarzy, ale nie miałam pojęcia, że nastąpi to już za kilka miesięcy. Ich miłość była dla mnie wzorem i już nie mogłam się doczekać aż kiedyś będzie mi dane poznać małego Louisa albo małą Lily. Jak będzie tak samo nieznośny jak on, nie wiem czy moja przyjaciółka to wytrzyma.

Wczoraj wróciliśmy do domu około dwudziestej czwartej, bo po lodowisku poszliśmy jeszcze wszyscy razem na grzane wino do pobliskiej knajpy i siedzieliśmy tam aż do momentu, gdy nas nie wygonili. Cudownie było móc choć na chwile mieć Lily przy sobie. Kocham Melissę całym sercem i mimo codziennych rozmów przez telefon mi jej brakuje, ale z Lily też łączy mnie bardzo silna więź i również chciałbym mieć ją na co dzień obok siebie.

Dzisiaj również spędzamy kilka godzin razem, zanim wylecą do siebie do Nowego Jorku. Umówiliśmy się, że pójdziemy do Movie Land Studio, gdzie Leo będzie miał okazje zobaczyć bajkowy świat.

-Leo?-schodzę po schodach, aby go o tym poinformować.-Masz ochotę na spędzenie dnia ze mną czy wolisz swoich nowych kolegów?

Pytam żartobliwe, bo odkąd przyjechaliśmy nie mogę go od nich oderwać. Nie wpadłabym na to, że aż tak przypadną sobie do gustu. Leo miał problemy z nawiązywaniem relacji, więc tym bardziej zdziwiła mnie jego więź z chłopcami.

-Dzisiaj mogę spędzić dzień z tobą.-ukazuje swoje małe zęby w uśmiechu.-Ethan też pójdzie z nami?

Jego oczy patrzą na mnie z nadzieją, a moje serce się zaciska. Nie chciałam, aby tak bardzo go polubił. Nic mnie z nim nie łączy i gdy nasza relacja kiedyś się skończy, bo nie wierze w to, że cokolwiek trwa wiecznie, Leo będzie bardzo to przezywać, czego nie chcę.

-Tak pójdzie.-głaszcze go po ramieniu.-Idziemy do parku rozrywki, w którym będą różne zabawy.

-Możemy wziąć tez Ezrę i Caleba?-robi maślane oczy.-Proszę....

W tym samym momencie chłopcy podbiegają i patrzą na mnie wyczekująco.

-Zgódź się Lauri!-krzyczy Ezra.

-Jeszcze cię nie zamęczyli? Aż dziwne.-słyszę za sobą znajomy głos.

-Właśnie próbują.-odpowiadam.-Ezra i Caleb pytają czy też mogą z nami iść.

-Musicie zapytać się Daisy.-wyraźnie zaznacza Ethan.-Ja nie mogę za nią decydować.

-Od kiedy jesteś taki posłuszny?-parskam.

-Uczę się od najlepszych.-posyła mi złośliwy uśmiech, a moje rozbawienie znika w sekundę.

Davies miał niezwykłą umiejetność pieprzenia mojego humoru w jak najkrótszym czasie. Niedługo będzie bił w tej dziedzinie rekordy.

-Mama na pewno się zgodzi.-tupie nogą Caleb.-Weźcie nas ze sobą.

-No dobrze.-wywraca oczami Ethan, a wszyscy trzej biegną w jego stronę i przytulają się do jego nóg.

-Jesteś najlepszy wujku Eth.-dobiega do mnie cichy głos Ezry.

Pierwszy raz słyszę zdrobnienie imienia Ethana i muszę przyznać, że z ust Ezry brzmi to całkiem słodko. Jakbym ja to zrobiła, brunet prawdopobnie by mnie zabił.

My Addiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz