LAURA
Wybiegam z jego gabinetu i kieruję się do toalety.
Jego krzyk, jego ręce na moich ramionach, jego obrzydliwe słowa....
Cała zawartość mojego żołądka ląduje w muszli klozetowej. Migają mi przed oczami wspomnienia z przed chwili, a łzy ciekną po moich policzkach.
Nie możesz się tak zachowywać w pierwszy dzień pracy.
Ta myśl doprowadza mnie do porządku i mobilizuje do tego, żeby przestać mieć odruch wymiotny. Jeszcze chwile siedzę na posadzce w toalecie, staram się uspokoić oddech i odrzucić od siebie negatywne myśli. Potrząsam głową, wiedząc, że nie mogę pokazać wszystkim, że coś jest nie tak, myje ręce i przepłukuje usta zimną wodą. Wychodzę z łazienki i przylepiam na twarz sztuczny uśmiech.
-Laura?-brunet unosi wzrok z papierów, które analizuje.-Co się stało?
-Wszystko w najlepszym porządku.-posyłam mu uśmiech.-Nie przejmuj się mną tak, bo jeszcze pomyślę, że żywisz do mnie jakieś uczucia.
Może powinnam mu powiedzieć...
-Uczucia i ja w jednym zdaniu nawet się nie łączą, a jeżeli dodam do tego jeszcze twoje imię, to tym bardziej.-odpowiada sucho i wraca do papierów.
Zdecydowanie nie powinnam.
Siadam przy jego biurku, bo mojego nikt jeszcze nie przyniósł i wyczekująco na niego patrzę. Unosi ponownie wzrok z nad kartek.
-Na co się tak gapisz?-mruczy podirytowany.
-Na ciebie.
-Poważnie?-wywraca oczami.
-Nie dałeś mi żadnych zadań, więc nie wiem co mam robić.-wyjaśniam.-Nie ma tutaj mojego biurka, ani laptopa.
Chwile zastanawia się nad odpowiedzią, ale na szczęście po chwili odpowiada. Nie wiem czy dałabym radę dłużej wytrzymać jego spojrzenie.
-Pokaże ci na jakich programach pracujemy, gdzie będziesz odczytywać moją pocztę.-otwiera szufladę.-A to twój nowy telefon służbowy.
Podaje mi go do ręki, a moje oczy formują się w spodki, gdy dociera do mnie, że to najnowszy model smartfona. Ja mam jakiegoś starego grata, na którego było mnie stać, a on jak gdyby nigdy nic wręcza mi takie coś. Przecież ten telefon jest wart kilka tysięcy dolarów.
-Oh. Okej.-drapie się po karku.-Dzięki.
Chowam urządzenie do kieszeni i siadam obok niego w dość bliskiej odległości. Zaciągam się jego zapachem i z uznaniem stwierdzam, że od momentu naszego ostatniego spotkania zdecydowanie zmienił perfumy.
Pachnie zabójczo.
Wyczuwam nuty czegoś ciężkiego, ale jest to połączone z jakimś odświeżeniem, które przypomina mi coś ziołowego.
-Wydaje mi się czy ty mnie właśnie powąchałaś?-wyrywa mnie z zamyślenia, a moje policzki od razu robią się czerwone.
Zdradliwe ciało.
-Nie wiem jakie masz fantazje Davies, ale jeżeli jedną z nich jest to, że cię wącham, to muszę cię zawieść. Nic takiego się nie wydarzyło.-posyłam mu cwaniacki uśmiech.
Analizuje moje słowa, a następnie przybliża się do mnie na bardzo bliską odległość, a moje ciało natychmiast się spina. Gdy jego twarz chowa się zagłębieniu mojej szyi i już myśle, że mnie dotknie on teatralnie zaciąga się moim zapachem, na co wybucham śmiechem.
CZYTASZ
My Addiction
Teen Fiction#2 𝓒𝓪𝓶𝓹 𝓢𝓮𝓻𝓲𝓮𝓼 ONA dwa lata temu skończyła studia prawnicze, ale nie może znaleźć pracy w zawodzie. Pewnego dnia trafia na tajemnicze ogłoszenie w internecie, dostaje się na rozmowę rekrutacyjną, a wraz z wejściem do jego gabinetu, jej św...