!W rozdziale pojawiają się sceny przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej, wstawki o samookaleczeniu się oraz mogą występować dla co niektórych brutalne opisy!
— Musimy stąd uciec, Betty — powiedziałam do lalki, której włosy starałam się uczesać w dwa warkocze. Ma się rozumieć, nie wychodziło mi. I tak, mogłabym to z łatwością zrzucić na ciemność pochłaniającą każdy fragment pokoju, ale po co? Doskonale wiedziałam, że to wina moich nikłych umiejętności w robieniu fryzur. Już samo zrobienie kucyka stanowiło dla mnie wyzwanie wyższej rangi.
Ale to nie była moja wina! Każdy był dobry w czym innym. Jedni umieli dobrze gotować, inni malować. A jeszcze inni dobrze wiązali pętle, by się udusić.
Śmieszne, że w żadnej z tych rzeczy nie byłam dobra. Znaczy się, pierwsze dwie jeszcze mogłam sobie odpuścić, ale tej ostatniej? Już dwa razy próbowałam się powiesić na tej głupiej smyczy, a i tak mi nie wychodziło! Żałosne.
— Spokojnie, ja nie będę wyrywała ci włosów — pogłaskałam lalkę po głowie w celu rozchmurzenia jej posępnej miny. Przybliżyłam swoją twarz do jej, aby wyszeptać konspiracyjnie: — On mi to za karę zrobił, ale cii. To musi być nasza tajemnica. A ja i tak przecież siebie nie widzę, prawda?
Po tym, jak nie chciałam dać mu się nakarmić, w ramach odpłaty James zaczął wyrywać mi garściami włosy, które kolejno postanowił wcisnąć mi do ust.
Później chyba zdał sobie sprawę, że przyćmiony wściekłością posunął się do naruszenia jednej z nielicznych rzeczy, które uważał u mnie za piękne. Tak przynamniej myślałam, bo odkąd siedziałam tu zamknięta ciągle mi powtarzał, jaka brzydka jestem.
Tak więc od bardzo długiego czasu dalej bolała mnie skóra głowy. Co i tak nie było najgorsze. Bardziej uwodziło mnie to, że przez jego dłużącą się nieobecność nie mogłam normalnie skorzystać z toalety. Wstrzymałam wszelkie swoje potrzeby tak długo, jak mogłam, ale przez palący ból brzuch i pęcherza, nie mogłam dłużej zwlekać.
Tak więc wypróżniałam się w najdalszym rogu pokoju. Nie było to w najmniejszym stopniu dla mnie przyjemne, ale musiałam przywyknąć, że porwania wcale nie wyglądają tak jak w książkach.
— Jestem strasznie głodna, wiesz? — zapytałam, dalej ją do siebie tuląc. — Obraziłabyś się na mnie, gdybym urwała ci kawałek sukienki? Moja jest za brudna i pewnie po niej dostałabym niestrawności.
Gdy dalej nie uraczyła mnie niczym innym niż ciszą, westchnęłam. Ułożywszy głowę na miękkiej, lecz śmierdzącej poduszce, spróbowałam zasnąć. Co było niezwykle ciężkie przez odbierający mi spokój głód i pragnienie. Niby byłam niewyobrażalnie słaba, co potwierdzało utracenie przeze mnie przytomności jakiś czas temu, ale gdy już sama z siebie chciałam położyć się spać, to nie mogłam.
— Chciałabym napisać do niego list — odezwałam się ponownie do Betty. Nie lubiłam, gdy było tu całkowicie cicho. Dostawałam wtedy większego świra, niż miałam dotychczas. — Pewnie tutaj umrę, a nic mu nie powiedziałam. Znaczy, na ogół to ja ciągle paplam głupoty, ale nie mówię najważniejszych rzeczy. Do tego jeszcze zrobiłam coś bardzo głupiego. Takiego bardzo, bardzo głupiego, Betty.
Następnie streściłam pokrótce lalce całą historię z tabletkami uspokajającymi. Widziałam po niej, że opowieść ta nieźle ją zirytowała, ale co mogłam na to poradzić? Nigdy nie należałam do zbyt ogarniętych.
— No mówię ci, serio tak było. Aha, jasne, najlepiej to oceniać. Weszłabyś w moje buty, to zobaczyłabyś, jak to jest — paplałam niczym najęta. — Myślisz, że mnie dalej po tym kocha?
CZYTASZ
Laleczka
RomanceCora Collins przez siedemnaście lat prowadziła względnie idealne życie. Żyjąc w świecie wykreowanym przez swoją matkę, pełniła rolę pięknej, wystawnej lalki, którą każdy mógł oglądać, ale nigdy nie dotknąć. Zawsze ubrana w delikatne sukienki i pięk...