6. Kwiaty i popiół

519 18 40
                                    

Krok do przodu.

Unieś nogę.

Zepnij mięśnie.

Nie bądź sztywna.

Wczuj się w muzykę.

Nie daj zwieść się emocjom.

Powoli.

Lecz z życiem.

— Cholera — szepnęłam, kiedy ból palców zaczął promieniować na całą długość łydki.

Nie mogąc wytrzymać dłużej, ustałam płasko na stopach, choć nie wytrzymałam długo. Przez silny dyskomfort, zmęczenie i spięcie mięśni upadłam na ziemię, starając się zaczerpnąć tchu. Krople potu zebrały się na moim czole i karku, podczas gdy płuca paliły mnie żywym ogniem. Już dawno nie odczuwałam tego znajomego stanu.

Stanu, który szczerze kochałam.

Piosenka, która jeszcze przed chwilą przerywała panującą wokół ciszę, skończyła się, a aplikacja automatycznie odtworzyła kolejny utwór. Take Me To Church Hoziera wzbudzały we mnie niewyczerpywalne pokłady chęci do dalszego tańca, jednakże wiedziałam, że na dziś to był koniec moich prób. Z grymasem na twarzy ściągnęłam swoje pointy, a widok zakrwawionych palców jedynie go pogłębił.

Kulejąc skierowałam się do kuchni, aby przyłożyć sobie do bolących miejsc paczkę z lodem. Każdy kolejny krok skłaniał mnie coraz bardziej do położenia się na ziemi i czekania na powrót mamy, ale ostatecznie udało mi się jakoś doczłapać. Odetchnęłam z ulgą na wskutek częściowego uśmierzenia bólu.

Kątem oka zerknęłam na zegar powieszony na jednej ze ścian. Była właśnie jedenasta, a ja od ponad trzech godzin tańczyłam bez ustanku.

Aż dziwne, że mi te palce nie uschły.

— Siema, Gumisiu.

Wzdrygnęłam się z krótkim piskiem, gdy tuż za moimi plecami rozbrzmiał się dobrze znany mi głos.

— Louis? — spytałam zdziwiona. — Co ty tu robisz? I jak wszedłeś?

— No nie wiem? Drzwiami na przykład — wzruszył ramionami. — Zostawiłaś otwarte drzwi, idiotko, to wlazłem, nie?

Zmarszczyłam brwi. Mogłabym przysiąc, że po wyjściu mamy zamykałam mieszkanie.

— I żeby tu przyjechać wstałeś przed trzynastą? — Louis był tym typem człowieka, który potrafiłby cały dzień spędzić w łóżku, aby później i tak wstać z pretensjami do całego świata, że się nie wyspał.

— Wczoraj się dowiedziałem, że już nie tworzymy duo dziewic, bo znalazłaś sobie bolca. Myślisz, że zostawię ten temat? — Westchnęłam, słysząc jego ton. To miała być ciężka rozmowa.

Wczorajsze spotkanie z Gabrielem przepełniło mnie dziwnymi emocjami, które były głównym powodem mojej bezsennej nocy. Nerwowo kręciłam się z boku na bok, myśląc o wszystkim i o niczym jednocześnie. To dlatego właśnie tak intensywnie rozpoczęłam swój dzień. Liczyłam, że balet, który zajmował tak ważne miejsce w moim sercu, pomoże mi oczyścić się z zbędnych trosk.

Niestety pasożyt zwany Gabrielem na ten moment wygrywał tę zaciekłą walkę.

— Louis, ty nie jesteś prawiczkiem — zauważyłam, aby trochę opóźnić moment, tak zwanej, szczerej rozmowy.

— Moje dziewictwo czuje się urażone.

— Ale ty nie jesteś...

— Dobra, przejdźmy do tematów ważnych. A mianowicie wczorajszy chłop. Kim był, ile ma lat, jak dużo zarabia?

LaleczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz