4.

412 10 0
                                    

Sage

Piątek nadszedł szybciej niż bym tego chciała. Na domiar złego, dziś pisałam test z matematyki, który nie poszedł mi najlepiej. Próbowałam nawet ściągać od Hannah, ale pisze gorzej niż dziecko w pierwszej klasie, poza tym za bardzo bałam się, że Young mnie przyłapie i wtedy już na pewno nie da mi spokoju.

Mówiłam coś o utrzymywaniu dobrej średniej?

Cóż, trochę skłamałam. Może i jestem umysłem ścisłym, ale matematyka zdecydowanie sprawia mi trudności. Tym bardziej nie pomaga mi fakt, że Young znajdzie każdy najmniejszy powód, żeby wstawić mi ocenę niedostateczną.

Wszystko się zaczęło od dnia, kiedy przypadkiem na nią wpadłam i rozlałam na nią jej kawę. Od tej pory mamy wojnę, a raczej to ona toczy ją ze mną. Nie mi też to, w mojej sytuacji, że totalnie nie rozumiem matematyki.

Chyba jestem beznadziejnym przypadkiem. Jeździłam do najlepszych korepetytorów w Waszyngtonie, marnując na to sześć godzin w tygodniu. W końcu zrezygnowałam z tego. Skoro i tak nic nie wynosiłaby zajęć nie było sensu, żeby mama marnowała pieniądze na lekcje i paliwo, które mogłaby zainwestować w siebie.

Tak oto byłam zdana na siebie lub na Hannah, jeśli w końcu nauczy się wyraźnie pisać.

Weszłam do domu i zdjęłam buty. Kluczyki zostawiłam na blacie i sięgnęłam do zamrażalki po lody. Nic nie będzie w stanie sprawić, że przestaną mi smakować. Nawet rozmrożenie ich na papkę i tak były zajebiście pyszne.

Dzisiaj uznałam, że pojadę sama do szkoły autem. Robiłam to naprawdę rzadko. Do tego nie pomagał fakt, że co chwila gasł mi samochód i droga, która normalnie trwa dziesięć minut, trwała trzydzieści. Już dawno powinnam była zainwestować w coś solidniejszego. Jednak i tym razem stwierdziłam, że oddam go do Boba do naprawy.

Byłam jednak z siebie dumna, że dojechałam do domu i nie spanikowałam.

To mój mały sukces.

Razem z lodami poszłam do salonu i włączyłam Netflixa na kolejnym odcinku „Love is Blind". Mama będzie zła, że oglądam bez niej, ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

Prawda?

***

Poirytowana na oślep próbowałam znaleść swój telefon, ale nigdzie nie mogłam go znaleść. Usiadłam i przeszukałam całą kanapę w końcu go znajdując. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- co ty robisz?- odezwała się oburzona Hannah.

- śpię?

- śpisz?- prychnęła - od dwudziestu minut próbujemy się do ciebie dostać.

- po co?- ziewnęłam i przeczesałam włosy.

- Ty wiesz w jakiej dekadzie w ogóle żyjesz?- spytała nieźle wkurzona.

Przymknęłam na chwilę powieki i chciałam się zaśmiać, ale wtedy sobie przypomniałam.

- cholera- mruknęłam.

- no cholera - powtórzyła za mną - a teraz wpuść nas, bo na dworzu jest cholernie zimno.

Wstałam z kanapy i chciałam podejść do drzwi, ale zatrzymałam się słysząc pukanie przy drzwiach prowadzących na taras.

Zawróciłam się i odblokowałam drzwi, wpuszczając piątkę dziewczyn do środka.

- już myślałam, że cię nie obudzimy - rzuciła Hann.

Hear Me  [Trylogia New Folks #1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz