24.

318 13 0
                                    

Sage

Włożyłam ostatnią piłkę do kosza i podałam go Fallon i Amiee. Szepcząc do siebie wyszły z hali. Za nimi poszły Grace, Destiny, Layla i jak się dowiedziałam Maddie, ośmioletnia dziewczynka, która sprawiła, że zostałam na treningu.

Włożyłam ręce do kieszeni bluzy i podeszłam do McCalla, który jak zwykle pisał coś w swoich notatkach.

Dopisał ostatnie zdanie i włożył podkładkę pod pachę. Podniósł na mnie wzrok i przyjrzał mi się.

- myślałem, że wybierając Cię uniknę tego popisu żenady - mruknął.

Poczułam jak rumieniec pokrywa moje policzki.

Sama się nie spodziewałam, że trening ośmiolatek  przybierze taki obrót.

Przez pierwsze trzydzieści minut było w porządku. Dziewczynki rozgrzały się i zrobiły kilka motorycznych ćwiczeń. Dopiero później zaczęły się schody, kiedy McCall poprosił mnie żebym wytłumaczyła im podstawy ataku.

Skąd do cholery miałam wiedzieć, że nie muszę biegać za piłką?

Nigdy wcześniej nie byłam postawiona w takiej sytuacji na Boga. I nie potrafiłam się przedstawić, że to ja tutaj wydaje rozkazy.

I z bólem muszę przyznać, że pozwoliłam się zdominować bandzie ośmiolatek.

Błąd początkującego.

- to się więcej nie powtórzy.

- ja myślę - rzucił i podszedł do małej gromadki rodziców jaką się zebrała przy wejściu do hali.

Wypuściłam powietrze i poszłam za nim.

- niedługo pierwszy mecz - zauważyła jedna z mam. Miała ciemne włosy spięte w ciasny kok.

Nigdy osobiście jej nie poznałam, ale kojarzyłam ją z kliniki mamy. Amber Forbes. Zaraz u jej boku pojawiła się Fallon. Były do siebie podobne.

- tak, wszystko wyjaśnię w następnym tygodniu - rzucił McCall.

Stał się nagle jakiś wycofany i zdystansowany. Dopiero po chwili zrozumiałam przyczynę. Pozostałe matki pożerały go wzrokiem. I po części im się nie dziwiłam. Nie był stary, blisko czterdziestki. Wysoki, dobrze zbudowany, co nie powinno nikogo zdziwić. W końcu od kilkunastu dobrych lat codziennie rano biega przed pójściem do pracy. Ma ciemne oczy, krótko ścięte włosy a na głowie ciągle nosi czapkę z daszkiem, mimo że jest już listopad.

- dobrze im idzie?- spytała kolejną matka, ta która przyszła już dwadzieścia minut przed końcem treningu i od tamtej pory patrzyła jedynie na McCalla. Zaczynam się obawiać, że zapisanie Molly na treningi było jedynie pretekstem do widywania McCalla.

- jak na ośmiolatki- uciął.

Przygryzłam wargę nie chcąc się zaśmiać na jego słowa. Nie powinnam w ogóle rozważać tej opcji. Przecież to tylko dzieci, ale to w jaki sposób powiedział to McCall zbywając zaloty mamy, było rozbrajające.

Przeniosłam wzrok na państwo Anders. Natalie i Roberta znam od lat. Są stałymi klientami w piekarni rodziców Hann i bliskimi znajomymi mamy z liceum. U ich boku stanęła Maddie. Ostatni raz widziałam ją jak jeszcze była w kołysce. Nie była ani trochę podobna do rodziców. Poza ciemnymi włosami, która musiała odziedziczyć po Natalie.

Hear Me  [Trylogia New Folks #1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz