29.

1K 125 40
                                    


POV Anastazja:

Nie mogłam spać.

Krzyk w mojej głowie był tak głośny, że przez długie godziny nie pozwalał mi zmrużyć oczu. Teraz ponownie leżałam na plecach w pustym łóżku, beznamiętnie wpatrując się w sufit. Podświadomie liczyłam, że na powierzchni białej farby w magiczny sposób pojawią się odpowiedzi na prześladujące mnie pytania.

Niestety tak się nie stało.

Przetarłam dłońmi zmęczoną twarz. Wiedziałam, że ten dzień nie będzie należał do grona tych najlepszych, jednak mimo to musiałam zebrać siły i stawić czoła wyzwaniom codzienności. Czekała mnie poniedziałkowa, comiesięczna Rada nadzorcza, a moje nagłe załamanie psychiczne nie mogło negatywnie odbić się na całości mojej pracy. Błądziłam dłonią po omacku po powierzchni szafki nocnej w poszukiwaniu telefonu. Niechętnie spojrzałam na wyświetlacz urządzenia, orientując się, iż dochodzi szósta.

W poniedziałki zazwyczaj przychodziłam do pracy w okolicach dziewiątej. Zebranie Rady zawsze planowano na dziesiątą, więc godzinny zapas czasu był zdecydowanie wystarczający. Luźne godziny pracy stanowiły jeden z przywilejów mojego aktualnego stanowiska, co bardzo mi pasowało. Po krótkiej walce z wytłumaczalną bezsennością, podjęłam decyzję o wcześniejszym wstaniu z łóżka. Bezowocne leżenie i rozmyślanie nad problemami jedynie dodatkowo mnie dołowało.

Przeraziłam się, gdy niechętnie spojrzałam w lustro. Przekrwione, podkrążone oczy i zapadnięte policzki to tylko niektóre z atrybutów nieprzespanej nocy. Ulżyło mi, gdy oblałam twarz lodowatą wodą, opierając łokcie na porcelanowych krawędziach zlewu. Z uwagi na duży zapas czasu zdecydowałam się na zastosowanie chłodzących płatków pod oczy, by choć w małym stopniu pozbyć się efektów zmęczenia. Po zażyciu chłodnego, pobudzającego prysznica, okryłam włosy białym ręcznikiem, ruszając w kierunku ekspresu do kawy.

Nie miałam ochoty na jakikolwiek posiłek, jednak ostatecznie zmusiłam się do zjedzenia orzechowej granoli z jogurtem. Śniadanie o dziwo odbyłam w samotności. Za oknem szalała śnieżyca, co skutecznie przekonało mojego pupila do pozostania w swoim puszystym legowisku.

W takich chwilach oddałabym wszystko, aby choć na moment zamienić się z nim rolami.

Z kubkiem aromatycznej kawy w dłoni ruszyłam w stronę topornej szafy, rozmyślając nad dzisiejszym strojem. Zebranie zrzesza wszystkich najważniejszych członków wydawnictwa, więc byłam zmuszona postawić na bardziej oficjalny look. Ze znużeniem przeglądałam drewniane wieszaki, nie mogąc zdecydować się na żadną z eleganckich kreacji.

Gdy straciłam już wszelkie nadzieje na znalezienie odpowiedniego ubioru, w moje ręce trafił pastelowy garnitur w kolorze baby blue. Zmarszczyłam brwi w akcie konsternacji, po czym zdecydowanym ruchem wyjęłam go z szafy i zawiesiłam na klamce drzwi sypialni. Jego oversize'owy krój sprawiał, że czułam się w nim bardzo komfortowo.

Upiłam łyk kawy, nim wyciągnęłam z kartonu moje beżowe, dość wysokie szpilki. Warunki atmosferyczne panujące na zewnątrz nie były idealnym podłożem do noszenia tego typu obuwia, jednak mogłam sobie na to pozwolić, dzięki podziemnemu parkingowi redakcji. Nim opuściłam sypialnię, sprawdziłam czy biała, dopasowana koszula wymaga wcześniejszego wyprasowania. Na szczęście zrobiłam to, nim trafiła do szafy, więc zawiesiłam ją na tej samej klamce, co garnitur.

Nie rozstając się z poranną dawką kofeiny, udałam się do łazienki, gdzie starannie wysuszyłam włosy. Nie zdziwiłam się, gdy nie chciały współpracować, więc ostatecznie postawiam na eleganckiego koka w stylu „clean look". Zebranie i wystylizowanie wszystkich niesfornych pasem zajęło mi dość sporo czasu, więc w pośpiechu przeszłam do nakładania kolejnych kosmetyków na zmęczoną twarz. Użycie większej ilości korektora okazało się strzałem w dziesiątkę. Sińce pod oczami zniknęły, a policzki nabrały surowego tonu. Po ostatecznym przeczesaniu brwi oraz założeniu dzisiejszej kreacji, byłam gotowa do wyjścia.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz