20.

1K 127 15
                                    


POV Anastazja:

Siedziałyśmy w uberze, dopijając resztki kolejnego szampana. Lata nieubłaganie leciały, na naszych twarzach pojawiały się kolejne zmarszczki, a my nadal przemycałyśmy do auta alkohol, czując się jak rasowe nastolatki. Niektóre rzeczy mimo upływu czasu nie uległy zmianie.

I mam nadzieję, że tak pozostanie.

Chłodna butelka krążyła po tylnym siedzeniu samochodu. Ku mojemu zaskoczeniu, niebieskooka odmówiła przejęcia płynnej ambrozji. Standardowo zajęła miejsce u boku kierowcy, przyglądając się jego każdemu posunięciu.

Mój świat delikatnie wirował, jednak z każdym kolejnym łykiem redukowałam stres. Nieustannie pocierałam spoconymi dłońmi o eleganckie spodnie, tworząc w myślach przeróżne scenariusze spotkania moich dwóch, odmiennych światów. W towarzystwie przyjaciółek czułam się bezpiecznie i swobodnie. Nie musiałam uważać na to, co powiem lub jak się zachowam, czego nie mogłam powiedzieć o kontakcie z brunetką.

Pomimo cztero miesięcznej znajomości nie czułam się w jej towarzystwie wystarczająco komfortowo, aby być prawdziwą wersją siebie. Z jednej strony było to cholernie podniecające, zaś z drugiej trochę mnie to męczyło. Usilnie starałam się zaprezentować z jak najlepszej strony, zatracając w tym swoje wewnętrzne ja.

Charakterystyczna cecha dla nowych znajomości.

Ze sztucznym uśmiechem na twarzy, patrzyłam jak powoli docieramy do celu, podświadomie marząc, aby podróż nigdy nie dobiegała końca. Moje ciało przepełniały skrajne emocje, które szukały ujścia w butelce alkoholu.

Po dziesięciu minutach samochód stanął. Wzięłam głęboki wdech, nim zdecydowałam się na jego opuszczenie. Z każdym kolejnym krokiem moja pewność siebie malała, ustępując miejsca pewnego rodzaju panice. Nie wiedziałam, jakie tory przyjmie dzisiejsze spotkanie i jak na całą sytuację zareaguje niebieskooka. Jej porywcza natura stanowiła nie lada wyzwanie, co dodatkowo mnie stresowało.

Nie będzie aż tak źle...

Powtarzałam w głowie jak mantrę, gdy po oddaniu okrycia wierzchniego, przekroczyłyśmy próg klubu. Głośna muzyka huczała w moich uszach, skutecznie zagłuszając szaleńcze bicie mojego serca.

Wyjęłam telefon, chcąc zorientować się, gdzie aktualnie przebywa Laura. Pragnęłam mieć choć cień złudzenia, że panuję nad całą sytuacją. Po otrzymaniu odpowiedzi zwrotnej, dowiedziałam się, iż wraz ze znajomymi zajmują jedną z loży w tylnej części lokalu.

- Skoczymy po jakiś konkret? - Kate zapytała radośnie, oddając się w ramiona głośnej muzyki.

- Chętnie. - niebieskooka odpowiedziała wręcz od razu, unikając mojego wzroku.

- Idźcie. - rzuciłam krótko, czując ucisk w gardle. - Pójdę przywitać się z solenizantką i potem was znajdę. - dodałam, siląc się na blady uśmiech.

- Okey. Nie mogę się doczekać, aż przedstawisz nam swoją tajemniczą nieznajomą... - brunetka skomentowała, zabawnie poruszając brwiami.

- Daj jej spokój. - wtrąciła Sylwia, kładąc dłoń na moim barku u obronnym geście.

Zawsze mogłam liczyć na jej wsparcie.

Odwróciłam się, niechętnie ruszając wgłąb lokalu. Tłum roztańczonych imprezowiczów utrudniał mi dotarcie do celu, jednak po pokonaniu parkietu, dostrzegłam uśmiechniętą brunetkę. Dziewczyna siedziała na obrotowym stołku ze sporą grupą znajomych, bez wahania wstając i podchodząc w moją stronę.

- Część piękna. - rzuciła czarująco, składając przelotny pocałunek na moich ustach. - Myślałam, że nie dotrzesz. - dodała, kładąc dłoń na moich plecach.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz