7.

2.3K 139 21
                                    

POV Alex:

Zmarszczyłam brwi, gdy rażące promienie czerwcowego słońca bestialsko wdarły się do hotelowego pokoju, pomiędzy topornymi zasłonami. Leniwie przetarłam twarz dłonią, ze wszystkich sił próbując wyeliminować źródło niechcianego światła. Gdy wszelkie próby okazały się nieskuteczne, zdałam sobie sprawę z konieczności niezwłocznego rozpoczęcia dnia.

Kiedy mój umysł w pełni powrócił do rzeczywistości, otworzyłam szerzej oczy przypominając sobie wydarzenia w ubiegłej nocy. Obróciłam się gwałtownie chcąc poprzeć wspomnienia mocnymi dowodami, jednak ku mojemu zaskoczeniu łóżko było puste. Wstrzymałam oddech przejeżdżając dłonią po miejscu, w którym jeszcze kilka godzin temu widziałam nagą, pogrążoną w śnie blondynkę. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy wybiórcze kadry krążyły po mojej głowie. Każdy pocałunek, każdy dotyk, każde wypowiedziane przez nią słowo zostało w mojej pamięci. Niestety chwilowe uniesienie momentalnie zniknęło, gdy po raz kolejny spojrzałam na puste miejsce obok. Naiwnie łudziłam się, iż tym razem będzie inaczej i będę miała możliwość obserwacji jej pogrążonej w błogim śnie twarzy oraz doskonałego, wysportowanego ciała.

Historia lubi zataczać koło ...

Nie chcąc dłużej rozmyślać, chwyciłam za telefon orientując się, iż dochodzi dwunasta. Zobligowana wczorajszą obietnicą do pojawienia się na śniadaniu, bez chwili zwłoki wstałam, żwawym krokiem ruszając w kierunku ekstrawaganckiej łazienki. Nie posiadając zapasu czasu, zdecydowałam się na szybki prysznic, który w pełni przywrócił mnie do życia. Z grymasem na twarzy spojrzałam na zawartość małej, ale pojemnej walizki z zamiarem wyszukania odpowiedniego stroju. Po krótkim namyśle wybrałam beżowe, casual'owe spodenki oraz białą, lnianą koszulę, która nadawała całości luźniejszego charakteru. Przed wyjściem związałam włosy w luźnego, lecz zadbanego koka, gdyż po dość intensywnej nocy moje włosy nie nadawały się do publicznej prezencji. Uklęknęłam, w pośpiechu szukając okularów przeciwsłonecznych, które wraz z resztą rzeczy z komody wylądowały na ziemii, jednak to, co znalazłam sprawiło mi więcej radości.

Mały szantaż nie zaszkodzi ...

Ostatni raz spojrzałam w lustro, nim szybkim krokiem ruszyłam w stronę głównej części budynku. Nerwowo spojrzałam na zegarek doskonale wiedząc, iż nie ominą mnie uszczypliwe komentarze ze strony przyjaciółek. Wzięłam głęboki wdech, nim wyszłam zza rogu, wkraczając na dziedziniec.

- Dzień dobry wszystkim. - powiedziałam głośno witając się z zebranymi gośćmi.

- No proszę, a jednak dotarłaś! - krzyk teatralnego niedowierzania rozniósł się po akustycznym pomieszczeniu. - Sylwia straciła już wiarę. - dodała uśmiechając się szeroko.

- Spokojnie, zawsze dotrzymuję słowa. - rzuciłam puszczać oczko drugiej pannie młodej.

Niepewnie rozejrzałam się wokół, desperacko szukając pary błękitnych oczu. Skrzywiłam się dostrzegając niewydarzonego partnera dziewczyny, który w dalszym ciągu nie odstępował na krok swoich dwóch zdesperowanych adoratorek. Rząd moich białych zębów ujrzał światło dzienne, gdy dostrzegłam sylwetkę blondynki, stojącej przy parującym ekspresie. Nie czekając ani chwili ruszyłam w jej kierunku, chcąc poznać powód jej przedwczesnego zniknięcia.

- Dzień dobry Anastazjo. - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem stojąc tuż za jej plecami.

- Dzień dobry. - rzuciła nieco oschle nie odrywając wzroku od robiącej się kawy.

- Szczerze mówiąc wolałabym usłyszeć to tuż po przebudzeniu ... - przyznałam zajmując miejsce obok niej i sięgając po porcelanową filiżankę. - Nie uważasz, iż uciekanie z łóżka po wspólnie spędzonej nocy jest dość bezczelne? - zapytałam spoglądając na profil blondynki.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz