12.

1.8K 118 13
                                    


POV Anastazja:

Instynktownie przysunęłam się jeszcze bliżej, pragnąc ciepła drugiego ciała. Leniwie zaciągnęłam się zapachem włosów szatynki, gdy wtuliłam głowę w zagłębie jej szyi. Subtelny uśmiech zagościł na mojej twarzy, gdy silne ramię młodszej wzmocniło uścisk, a jej chłodna dłoń powędrowała na moje odsłonięte biodro. Bestialskie promienie letniego słońca bezszczelnie przedzierały się zza niechlujnie zasłoniętych okien, skutecznie mnie rozbudzając. Pomimo trzeźwości umysłu, którą odzyskałam kilka sekund temu, nie odważyłam się otworzyć oczu.

Odczuwałam silny niepokój. Wewnętrznie bałam się, że ta chwila jest jedynie miłym snem, który tak naprawdę jeszcze się nie skończył.

A ja za żadne skarby nie chciałam, aby się kończył ...

Niepewnie otworzyłam oczy, dostrzegając spokojny, pogrążony we śnie profil niebieskookiej. Najdelikatniej jak umiałam, poprawiłam niesforny kosmyk jej ciemnych włosów, odgarniając je za ucho. Przez dłuższą chwile prowadziłam wewnętrzną wojnę między sercem a umysłem, która zakończyła się upadkiem mojej silnej woli. Drżącą dłonią dotknęłam jej nieskazitelnej, opalonej skóra, której odcień znacznie odbiegł od mojej dość jasnej karnacji. Moje palce rozpoczęły powolną wędrówkę wzdłuż jej szyi, przez lewy bark, kończąc na jej chłodnej dłoni. Zamarłam, gdy ciało dziewczyny niepodziewanie się poruszyło, a ona sama nieświadomie splotła nasze palce, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie. Nie byłam w stanie zapanować nad uśmiechem, który wdarł się na moją twarz i nie miał najmniejszego zamiaru z niej znikać. Beztrosko wsłuchiwałam się w spokojne bicie jej serca oraz rozkoszowałam się przyjemnym ciepłem drugiego ciała.

————————————————

Do moich nozdrzy dotarł słodki zapach, który unosił się w powietrzu. Zerwałam się gwałtownie, z zaniepokojeniem rozglądając się po pomieszczeniu.

- Zobacz Tofu, kto się obudził. - zachrypnięty głos szatynki kompletnie mnie zaskoczył. - Dzień dobry. - dodała po chwili, zauważając moją dezorientację.

- Hey. - wymamrotałam, leniwie przecierając oczy. - Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam ... - powiedziałam do siebie, wstając i poprawiając włosy.

- Po Twoich sennych mamrotach wnioskuję, że dobrze spałaś. - dziewczyna zadrwiła, posyłając mi prześmiewcze oczko.

- Hey, nie mamroczę przez sen ... - oburzyłam się, marszcząc nos.

- Faktycznie, przecież wiesz lepiej, co robiłaś przez sen ... - rzuciła sarkastycznie, opierając się o kuchenną wyspę.

- Co robisz w tej kuchni? - zapytałam, ponownie czując słodki zapach unoszący się w powietrzu. - A tak w ogóle, która godzina? - poprawiłam krawędź oversize'owej koszulki, po czym zajęłam miejsce na chokerze.

- Dochodzi jedenasta. - sprawdziła wyświetlacz telefonu. - Bazując na produktach pochodzących z Twojej lodówki, szef kuchni zdecydował się na gofry. - wyjaśniła, wskazując na rumiane wypieki teatralnym gestem. - By the way, jestem pod ogromnym wrażeniem. Pierwszy raz znalazłam w Twojej lodówce coś więcej poza światłem! - pochwaliła prześmiewczo, wyciągając kolejną porcję węglowodanowej bomby.

- Bez odpowiedniej diety, nie byłabym w stanie stworzyć tego. - powiedziałam żartobliwie, unosząc koszulkę i prezentując delikatny zarys mięsny brzucha.

- Wiem, dlatego z troski użyłam odżywki białkowej o smaku biszkoptów. Mam nadzieję, że będzie łączyć się z jajkami poché, burakiem i karmelizowaną cebulą ... - skomentowała wbijając jajko do wrzącej wody.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz