22.

1.1K 121 19
                                    


POV Anastazja:

Zaciskałam dłonie na skórzanej kierownicy, błądząc po dżungli własnych myśli. Potężne zmęczenie spowodowane nieprzespaną nocą, dawało mi się we znaki. Sięgnęłam po kawę, którą kupiłam na stacji w drodze do mieszkania Alex. Była zimna i smakowała żałośnie.

Idealnie odzwierciedlała moje aktualne samopoczucie...

Spojrzałam na zegarek uświadamiając sobie, iż jestem ponad godzinę przed czasem. Umówiłyśmy się na piętnastą, jednak nie byłam w stanie siedzieć i bezczynnie czekać. Zamknęłam samochód, kierując się w stronę domofonu. Nie zdążyłam wcisnąć dzwonka, gdyż jeden z mieszkańców otworzył mi drzwi, gdy wychodził z budynku. Uśmiechnęłam się uprzejmie, po czym weszłam do środka. Po pokonaniu kilkudziesięciu schodów, znalazłam się przed jej drzwiami. Miałam drażniące déjà vu, którego nie chciałam przeżywać na nowo. Po wymierzeniu sobie mentalnego, pokrzepiającego policzka, nacisnęłam dzwonek. Serce było mi jak oszalałe, gdy przekręciła zamek.

- Ana? - zapytała zdziwiona, stojąc przede mną w piżamie. - Z tego co wiem, byłyśmy umówione na piętnastą. - dodała, a jej oddech przyspieszył.

- Nie mogę czekać aż tyle. - oznajmiłam krótko, bez pytania wchodząc do środka. - Wiem o całej sytuacji. - zaczęłam bez ogródek, gdy tylko zamknęła drzwi.

- Oh. - wyszeptała przerażona. - Dziwię się, że nadal chcesz ze mną rozmawiać... - zajęła miejsce przy stole, zachowując bezpieczny dystans. - Usiądziesz? - zaproponowała, wskazując dłonią kanapę.

- Nie wiem, czy chcę. - rzuciłam zgodnie z prawdą. - Chciałabym usłyszeć twoją wersję wydarzeń. - oznajmiłam, decydując się na zdjęcie płaszcza i zajęcie miejsca.

- Moja wersja zbytnio nie różni się od tej, którą przedstawiła ci Alex. - wymamrotała smętnym tonem, wplatając palce we włosy.

Wyglądała na zmęczoną.

- Alex nie chciała ze mną rozmawiać. Powiedziała, że mam zapytać ciebie. - wyznałam, obserwując kamienną twarz brunetki.

- No tak. Pewnie dowiedziałaś się od największej, trójmiejskiej gaduły. Mogłam się tego spodziewać. - zadrwiła, nerwowo pocierając kark.

- Nie będziemy rozmawiać w ten sposób. - zastrzegłam chłodnym, władczym tonem. - Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałam stanowczo, gdy dziewczyna spoważniała.

- Nie wiem. - odpowiedziała prawie od razu. - Nie wiem, czemu to zrobiłam. - powtórzyła. - Byłam zraniona. Zła, upokorzona i głupia. To chwilowe zauroczenie pozbawiło mnie racjonalnego myślenia. Nie zawsze byłam dobrym człowiek Ana. - zrobiła pauzę. - Nie jestem dumna z moich wcześniejszych wyborów i czynów. Z perspektywy czasu chciałabym cofnąć to, co zrobiłam, ale nie mogę. - spojrzała mi w oczy. - Wiem, że zachowałam się podle i nie zasługuję na wybaczenie. Wiem, że zasłużyłam na każdy jeden cios, który zafundowała mi Szczęsny. - jej ton zmienił się na ckliwy i niepewny.

Liczba mnoga trochę mnie zdziwiła.

- Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo ją skrzywdziłaś? - zapytałam instynktownie.

- Tak. - wyszeptała, a w jej oczach pojawiły się łzy. - Zrozum, że byłam cholernie samotna, a przez nią straciłam prawie wszystkich znajomych. - tłumaczyła, wstając z miejsca.

- Nie Laura. Straciłaś ich przez własną intrygę i kłamstwo, które rozpowszechniłaś. - zdetronizowałam jej słowa.

- Teraz to wiem. Wtedy przemawiał przeze mnie gniew, ból i chęć zemsty. - jedna z łez spłynęła po jej policzku. - Zależy mi na tobie Ana. Pierwszy raz od nie pamiętam kiedy czuję, że mi na kimś zależy. Nie mogę stracić cię przez coś, co wydarzyło się lata temu... - usiadłam obok mnie i złapała mnie za rękę.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz