3.

1.8K 144 11
                                    

POV Anastazja:

Ukradkiem wytarłam pojedynczą łzę mimowolnie spływającą po owalu mojej twarzy. Niewyobrażalne emocje towarzyszące ceremonii doprowadziły mnie do głębokiego wzruszenia. Moim wstydliwym sekretem jest niewytłumaczalna fascynacja ślubami, tym bardziej tak bliskich mojemu sercu osób. Wzięłam głęboki wdech, ze skupieniem wpatrując się w trzymającą się za ręce parę, która ledwo panowała nad ogromem uczuć.

- A Ty Katarzyno ... - prowadząca ceremonię urwała napotykając wściekłe spojrzenie panny młodej. - Przepraszam. - odchrząknęła. - A Ty Kate, bierzesz tę ślicznotkę za żonę i przysięgasz kochać ją mimo licznych przeciwności, które przyniesie Wam życie? - poprawiła się, kierując pytanie w stronę brunetki.

- Tak. - oznajmiła dumnie wsuwając złotą, minimalistyczną obrączkę na palec wybranki. - Robie to od wielu lat, raczej nic nie jest już w stanie mnie zaskoczyć ... - dodała po chwili rozbawiając zebranych gości.

Nie byłaby sobą, gdyby tego nie skomentowała ...

- Nigdy się nie przymkniesz, prawda? - Sylwia odbiła posyłając dziewczynie karcące spojrzenie.

- Raczej nie ma takiej opcji. - odpowiedziała kładąc dłoń w talii blondynki, po czym złączyła ich usta w emocjonalnym pocałunku.

- Jasne, możecie się pocałować! - kobieta oznajmiła unosząc dłonie ku górze, tym samym zachęcając zebranych do głośnych wiwatów. - Ogłaszam was żoną i żoną! - dodała po chwili, wcześniej pomijając tę kwestię.

Głośne okrzyki wypełniły kamienny dziedziniec, co skutecznie zachęciło parę do pogłębienia pocałunku. Ponownie obtarłam zapłakane policzki, nieświadomie zawieszając wzrok na szeroko uśmiechniętej szatynce, która ochoczo klaskała w dłonie. Ciepło wypełniło moje ciało widząc rząd białych zębów, za którym tak desperacko tęskniłam. Zmarszczyłam brwi dostrzegając pojedynczą łzę spływająca po zarysowanej żuchwie dziewczyny.

Oh, to jakaś nowość.

Wstrzymałam oddech, gdy szatynka niespodziewanie uniosła wzrok krzyżując nasze spojrzenia. Widocznie zaskoczona momentalnie pozbyła się dowodów posiadania uczuć, nie przerywając intensywnego kontaktu wzrokowego. Mimo przeszywającego mnie na wskroś uczucia niepewności i niewytłumaczonego strachu, nie potrafiłam odpuścić. Dopiero, gdy subtelny uśmiech zagościł na jej twarzy zorientowałam się, iż para młoda ruszyła w swój zwycięski przemarsz, w którym powinnam uczestniczyć.

Nieudolnie poprawiłam długi, koronkowy welon blondynki w myślach modląc się, aby niebieskooka nie zajęła miejsca obok mojej osoby.

Niestety jak już się zdążyłam przekonać, życie nie jest po mojej stronie ...

Moje wszystkie mięśnie uległy naprężeniu, gdy postawna postać dziewczyny znalazła się u mojego boku. W moich myślach toczyły się setki scenariuszy, szukając odpowiednich słów. Z całych sił starałam się nie patrzeć z lewo, uwagę skupiałam na dumnie kroczącej parze oraz na rozentuzjazmowanym tłumie wiwatujących gości. Gdy znalazłyśmy się przy topornej, ozdobnej bramie dostrzegłam szeroko otwarte, przerażone oczy panny młodej.

- Ana, sukienka! - blondynka wyszeptała widocznie poruszona.

- Jaka sukienka? Wygląda świetnie. - skwitowałam nie rozumiejąc przekazu przyjaciółki.

- Sukienka na przebranie, która została w domu na wieszaku. - wyjaśniła uświadamiając mi niedopilnowanie moich obowiązków.

- Spokojnie. - rzuciłam chcąc ją uspokoić. - Załatwię to, obiecuję. Niczym się nie przejmuj. - dodałam czując, jak moje ciało wypełnia uczucie ciepła.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz