17.

1K 116 16
                                    


POV Alex:

Zamknęłam szybę, uprzednio odbierając nasze dowody osobiste , gdy w końcu przekroczyłyśmy granicę Belgii. Do Antwerpii została nam jedynie niecała godzina jazdy, jednak po całodniowej podróży zaczęłam odczuwać nieprzyjemne skutki ciągłego siedzenia za kółkiem. Planowany wyjazd na godzinę piątą opóźnił się o dobre pół godziny, ze względu na trudności z pobudką mojej towarzyszki. Wczorajsza mieszanina przeróżnych alkoholi okazała się nienajlepszym pomysłem przed ponad dwunastogodzinną podróżą. Pierwszy przystanek zrobiłyśmy już w okolicy Szczecina, gdzie zjadłyśmy mocno przepłacone, nie do końca smaczne śniadanie, w jednej z przydrożnych restauracji.

Kolejnym celem okazała się kawa ze stacji benzynowej na niemieckiej ekspresówce, która znacznie poprawiła nam nastrój. Koło południa samochód wypełniła cisza, gdy blondynka niespodziewanie zasnęła. Doskonały stan zagranicznych dróg pozwolił jej na dwie godziny snu w godnych warunkach, co dość istotnie poprawiło jej późniejsze samopoczucie.

I moje również.

Cieszyłam się, że dziewczyna towarzyszy mi podczas podróży. Jazda jej małym, sportowym autem dostarczała mi wiele radości, gdy z łatwością wymijałam innych uczestników ruchu. Niekończące się tematy rozmów wypełniały skórzane wnętrze samochodu, skutecznie zabijając płynący czas. Po zjedzeniu niemieckich specjałów i wybłaganego, rumianego precla, zostałam zmuszona do wzięcia udziału w małym, kameralnym konkursie karaoke, której niebieskooka postanowiła zorganizować.

Gdy ostatnim razem pokonywałam tę trasę, moje policzki pokrywały jedynie słone zły. Podróż zajęła mi wtedy prawie dwadzieścia godzin, gdyż skrajne wykończenie bólem psychicznym uniemożliwiało mi ciągłą jazdę.

Niechętnie wracałam pamięcią do tych wspomnień.

- Według nawigacji powinnyśmy być na miejscu za czterdzieści cztery minuty. Będziemy chwilę przed dwudziestą. - oznajmiłam, nie odrywając wzroku od świecącej pustkami jezdni.

- Świetnie! - skomentowała entuzjastycznie, unosząc spojrzenie nad wyświetlacz telefonu. - Marzę o gorącym prysznicu i kubku czarnej herbaty. - dodała, opierając stopy o kokpit auta.

- Niestety o herbacie możesz pomarzyć. Wszystko mam już spakowane, więc mogę jedynie zaproponować wyjście do kawiarni na dole. - zobrazowałam sytuację, która miała miejsce w wynajmowanym mieszkaniu.

- Zapomniałam, że nie jedziemy tam na wakacje... - westchnęła, poprawiając spięte włosy. - Miałam nadzieję, że zaproponujesz mi belgijską czekoladę. Aa, oczywiście musimy jeszcze kupić magnes. - klasnęła w dłonie w ochoczym geście.

Serio?

- Ty tak na poważnie? - zachichotałam, kierując wzrok na oburzoną kobietę.

- Wiesz, że mam po jednym z każdego miejsca, do którego udało mi się dotrzeć. Nie ważne, że spędzimy tam zaledwie dwadzieścia cztery godziny... - oznajmiła, krzyżując ręce na piersi.

- Niech będzie. - zgodziłam się, nadal nie rozumiejąc jej logiki.

Zatraciłam się we własnych myślach, próbując opracować sensowny plan działania. Podczas pobytu w Belgii nie miałam zbyt wiele czasu wolnego, co wpłynęło na ograniczoną ilość nowych rzeczy. Część ubrań, których od dawna nie nosiłam, postanowiłam zostawić koleżankom z pracy, a resztę oddałam dla osób bardziej potrzebujących. Spakowałam jedynie niezbędne rzeczy osobiste, z którymi czułam jakąkolwiek więź emocjonalną.

Nowy początek rządzi się własnymi prawami.

- Zabierzesz mnie do miejsc, w których najczęściej bywałaś? - blondynka przerwała moją wewnętrzną kontemplację.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz