9.

1.7K 125 20
                                    


POV Anastazja:

Błądziłam w otchłani własnych myśli, gdy wyraźny dźwięk mojego imienia, przywrócił mnie do rzeczywistości.

- Twoje zdrowie! - konkretnie pijany mężczyzna uniósł kryształową szklankę ku górze, co uczyniła rownież reszta zebranych osób.

- Hey, wszystko w porządku piękna? To w końcu Twój dzień, a od rana wydajesz się być nieobecna. - słuszna uwaga Kuby sprawiła mi niespodziewaną przykrość.

- Tak, po prostu jestem zmęczona. - skłamałam siląc się na nieszczery uśmiech.

Spojrzałam w lewo, dostrzegając intensywny wzrok Sylwii. Przyjaciółka doskonale wiedziała, iż moje zachowanie odbiega od normy. Nie chcąc pogarszać sytuacji, chwyciłam za szkło całkowicie je opróżniając.

- To jak, kto postawi kolejnego drinka solenizantce? - zapytałam zebranych przy stole znajomych.

- Już się robi! - Kate krzyknęła, ruszając w stronę baru bez chwili zwłoki.

Westchnęłam, gdy u mojego boku pojawiła się postać blondynki. Nie miałam ochoty na jakiekolwiek rozmowy, tym bardziej na doskonale znany mi temat.

- Ignorowanie mnie raczej nie pomoże. - zachichotałam słysząc irracjonalne, lecz prawdziwe stwierdzenie przyjaciółki.

- Wiem, przepraszam ... - rzuciłam poprawiając nienagannie spięte włosy. - Mam dziś naprawdę podły humor. Nie chcę, aby w jakikolwiek sposób odbiło się to na Tobie.- wyznałam zgodnie z prawdą, czując palące poczucie winy.

- Nie przepraszaj, rozumiem. - wyznała posyłając mi pokrzepiający uśmiech. - Nadal nic? - zapytała po chwili milczenia.

- Cisza. - wyszeptałam, po czym chwyciłam świeżo zrobionego, chłodnego drinka. - Moje zdrowie! - krzyknęłam nakłaniając pozostałych do uzupełnia niedoboru alkoholu.

- Ana, nie chcę Ci matkować, ale to już Twój piąty drink. - dziewczyna powiedziała opiekuńczym tonem.

- I to podwójny. - skomentowałam ponownie przykładając szkło do ust.

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz. - wyszeptała, po czym ruszyła w kierunku żony.

Gdybym widziała, to nie siedziałabym w tym barze, za wszelką cenę próbując zapić smutki ...

W przeciągu kolejnych pięciu minut, kryształowa szklanka wypełniona była jedynie lodem. Uśmiecham się w duchu, gdy poczułam nagłe skutki spożycia sporej ilości alkoholu. Dobry humor momentalnie powrócił, a dręczące mnie myśli zeszły na drugi plan.

Właśnie tego potrzebowałam.

Ostatni raz sprawdziłam powiadomienia, po czym zwinnym ruchem schowałam urządzenia do tylnej kieszeni moich skórzanych spodni. Nie myśląc długo wstałam od stolika, opierając się dłońmi na jego powierzchni.

- Będziecie tak siedzieć, czy dotrzymacie mi towarzystwa na parkiecie? - zapytałam obejmując wzrokiem zgromadzonych.

- I'm in! - brunet zameldował, stając u mojego boku. - Chociaż w zasadzie ... - urwał znikając w tłumie, tuż po zawieszeniu wzroku na szczupłej szatynce, która kilka sekund temu wyszła na dwór.

- Whoah, kto by się tego spodziewał? - rzuciłam drwiąco, wymownie przewracając oczami.

- W takim razie zapraszam. - przyjemny, kobiecy głos dobiegł do moich uszu. - Obiecuję, że nie ucieknę. - szatynka dodała posyłając mi enigmatycznie spojrzenie.

Zaniemówiłam, kompletnie nie spodziewając się takiego obrotu sytuacji. Instynktownie spojrzałam na równie zaskoczone przyjaciółki, które posłały mi kolokwialny, oczywisty znak.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz