14.

1.6K 121 12
                                    


POV Anastazja:

W drodze do hotelu towarzyszył nam zapierający dech w piersiach zachód słońca. Na niebie malowały się przeróżne odcienie różu, przez które przebijały się ostatnie promienie największej z gwiazd. Gdy tylko wysiadłyśmy z autokaru, poczułam przyjemną, nadmorską bryzę, która otuliła moją spragnioną słońca skórę. Należę do osób, które uwielbiają wysokie temperatury, więc z zamkniętymi oczami, rozkoszowałam się hiszpańskim ciepłem.

Po przekroczeniu progu hotelu, rozejrzałam się dookoła, dostrzegając kolorowe detale bogatego wystroju. Przemierzając marmurowe posadzki, ujrzałam uśmiechając się do nas kobietę, która ruchem dłoni zachęciła nas do podejścia do recepcji. Jak się pózniej okazało, pracownica była polką, która od dwunastu lat mieszka poza granicami ojczyzny.

- Dobrze, skoro dopełniłyśmy wszystkich formalności, mogę dać panią klucze do pokojów. - powiedziała z promiennym uśmiechem. - Pokój panien młodych znajduje się na siódmym piętrze. - wyjaśniła, przekazując klucz w dłonie Kate. - Jeśli chodzi o drugi pokój, to muszę zapytać, czy wolałaby Panie zakwaterowanie z łożem małżeńskim, czy dwa osobne łóżka? - spojrzała na nas pytająco.

- Chyba będzie lepiej, jak weźmiemy ...

- Poprosimy opcję z jednym łóżkiem. - wtrąciłam, nie dając szatynce możliwości na dokończenie zdania. - Jakiś problem, partnerko? - celowo podkreśliłam ostatnie słowo.

- Żadnego. - wyszeptała, wpatrując się wprost w moje tęczówki.

Zemsta jest słodka.

- Rozumiem. W takim razie, tu jest klucz do pokoju na poziomie szóstym. Oby dwa pokoje są z widokiem na wodę, więc życzę spokojnego wypoczynku. - kobieta wręczyła mi dwie karty do drzwi.

Nie zwracając uwagi na zdezorientowanie przyjaciółek, chwyciłam walizkę, kierując się w stronę windy.

- Przepraszam, ale chcecie nam o czymś powiedzieć? Chyba nie do końca zrozumiałyśmy zaistniałą sytuację ... - Kate uniosła brwi ku górze.

- Alex wszystko Wam wyjaśni. Nie wiem czy mam prawo zrobić to sama. Jest naprawdę dobra w decydowaniu, z kim i o czym mogę rozmawiać. - rzekłam głośno i wyraźnie, aby każda z przyjaciółek usłyszała mój wywód.

- Whoah, nie zachowuj się jak dziecko Ana ... - zadrwiłam, słysząc niedorzeczne oskarżenie ze strony szatynki.

- Wybacz, ale jesteś ostatnią osobą, która może mi to zarzucić bez krzty hipokryzji. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, mając na myśli jej uprzednie zachowanie.

- Hey, spokój! - krzyk blondynki wypełnił nieco klaustrofobiczną windę. - Jesteśmy tu piętnaście minut, a Wy już zachowujecie się jak rozdrażnione nastolatki w okresie dojrzewania. Macie się ogarnąć, bo nie mam zamiaru się przez Was denerwować podczas podróży poślubnej, zrozumiano? - poczułam, jak spływa na mnie fala wstydu.

- Masz rację, przepraszam. - wyznałam, pocierając przedramię przyjaciółki.

- Ja też przepraszam. Powinnam bardziej panować nad emocjami. - niebieskooka przyznała, nerwowo pocierając kark.

No co ty nie powiesz ...

- Okey, skoro wszystko zostało wyjaśnione, ustalmy, co robimy. Za pół godziny widzimy się na kolacji? - brunetka przejęła inicjatywę.

- Plan idealny. Umieram z głodu. - szatynka przytaknęła, uśmiechając się przyjaźnie.

Cóż za zaskakująca zmiana nastroju.

Before I met herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz