ROZDZIAŁ 3: ERROR

5 1 0
                                    

VIVIEN:

Nigdy nie byłam szczególnie emocjonalną osobą, jednakże pewne kwestie potrafiły wzbudzić niepokój we wszystkich. Mimo mało kolorowego dzieciństwa istniały rzeczy, które nadal napawały mnie lekiem bądź przerażeniem. O chodź skrywające się pod łóżkiem potwory czy odbijające się w nocnej tafli lustra duchy nie były mi już straszne, istniały prywatne koszmary, których nikt nie potrafił się wystrzec.

Ja bałam się zranienia. Nie obawiałam się bólu, odczułam jego niemalże wszystkie odłamy, nie robił na mnie spektakularnego wrażenia. Nie brzydziła mnie własna krew, nie unikałam kar cielesnych, gdyż to one za młodu stanowiły moją pokutę. Nie rozgrzeszano mnie za pomocą poniżeń słownych a tych nieco bardziej dogłębnych i o wiele bardziej kłujących. Rany się goiły, jednakże gorycz jaka wynikała ze spoglądania na blizny na długo z nami pozostawała. Świadomość posiadania namacalnego wspomnienia, które przypominało o własnej słabości nie było niczym pobudzającym ani unoszącym. Powroty traumatycznych majak potrafiły jedynie mocniej dobić nas do dna, z którego czeluści nie było drogi ucieczki. Były to wycieczki bez możliwości powrotu. Nie przerażała mnie perspektywa odczucia bólu w aspekcie fizycznym a tym psychicznym. Wewnętrznym.

Tych ran nie dało uleczyć się plastrami, gdyż widniały one na duszy. A tamtejsze blizny były o wiele bardziej uciążliwe niż te możliwe do dostrzeżenia ludzkim okiem.

Dlatego też ponownie nie pozwoliłam sobie zmrużyć oka nocą. Nie byłam w stanie wyrzucić z pamięci wspomnień tego, co miało miejsce poprzedniego wieczora. Nie miałam pojęcia, dlaczego, jednakże ta scena wydała mi się zbyt personalna, ten późniejszy kontakt wzrokowy aż nadto głęboki.

Nie wierzyłam w vendettę, nie chciałam dopuścić do siebie myśli, iż mogłabym stać się celem osób pokroju pracowników dzielnicy. Moje obsesyjne skłonności analizowania każdej zaistniałej w moim życiu sytuacji jednak nie pomagało mi w oczyszczeniu umysłu. Nie przerażała mnie myśl tego, iż chłopak w ramach zemsty próbowałby mnie pobić bądź by zrobił to w celu zapewnienia sobie ciszy z mojej strony. Nie obawiałam się odwetu, a faktu, iż ponownie ściągnąć mogłabym na siebie te wlekące się cieniami potwory. Nie chciałam nawrotów ataków paniki. Wiedziałam, że świadomością bycia obserwowaną, znajdowania się na celowniku sprawiłaby, że ponownie nałogowo oglądałabym się przez ramię. Każda noc stanowiłaby nieprzespane godziny pełne niszczących myśli, czarnych scenariuszy czy najgorszych wyobrażeń. Każde wyjście z domu odbywałoby się w towarzystwie obsesyjnego pragnienia bezpieczeństwa, nienaturalnej chęci czucia spokoju. Nie chciałam na ponownie pozwolić sobie zamknąć się w ścianach własnego domu, ale i w grubych murach własnego umysłu spaczonego niezdrowymi obsesjami.

W opanowaniu nie pomógł również fakt tego, iż Vincent miał być nieobecny przez następnych kilak dni. Gdy rankiem postanowiłam opuścić sypialnię na marmurowym blacie odnalazłam kartkę z informacją o jego pilnym wyjeździe mając nie trwać dłużej niż zaledwie od dwóch do trzech dni. Dla mnie jednak nie miały być to proste dni, a jeszcze cięższe noce.

Niejednokrotnie zdarzało się bym zostawała w domu sama. Rodziców nie było, brat pracował a prócz nas nikt więcej nie przebywał we wnętrzu mieszkania. Przyzwyczajona byłam do niezaburzonej szumem ciszy oraz panującego wszędzie spokoju. Lubiłam ten ład, jednakże tylko wtedy, gdy wszelkie obawy w moim wnętrzu pozostawały uśpione. Gdy demony przeszłości drzemały w odmętach umysłu nie przeszkadzała mi ciemność czy pustka, jednakże, ilekroć którykolwiek z nich na nowo pętał moje gardło swoimi długimi szponami, nie potrafiłam zmusić się do wytrzymania w głuszy.

Nie używam innych jako swej tarczy, gdyż wiedziałam, iż przed własnym umysłem nie było drogi ucieczki. Musiałam trzymać gardę by odeprzeć jego atak, jednakże towarzystwo chociażby osób tego nieświadomych w jakikolwiek sposób pomagało mi w utrzymywaniu się na nogach. W tej jednak sytuacji nauczyć musiałam się polegać jedynie na własnej sile.

IGNITEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz