ROZDZIAŁ 11: INCOGITANTIA

2 1 0
                                    

VIVIEN:

Wpatrywałam się w twarz starszej nauczycielki która tłumaczyła kolejne zagadnienia które obowiązywać miały nas na sprawdzianie z działu o sztuce starożytnego Antyku. Kobieta z zaangażowaniem opowiadała o okresie rozkwitu kultury starożytnej Grecji jednakże ja nie byłam w stanie usłyszeć ani jednego wypowiadanego przez nią słowa. Martwym wzrokiem wpatrywałam się w jej twarz mając nadzieję iż ta nie dostrzegała jak bardzo rozkojarzona byłam. Nie byłam jednak w stanie przyswoić niczego o czym tak zawzięcie mówiła ponieważ moje myśli ukierunkowane były w zupełnie innym punkcie.

Poprzedniego dnia zasnąć udało mi się wtem gdy słońce zaczynało rozjaśniać hebanowe niebo. Nie czułam się dobrze, a nawet najmocniejszy podkład nie był w stanie zakryć sińców odznaczających się po moimi oczami. Przez niemalże połowę nocy myślałam o tym wszystkim co się wydarzyło przez co nie potrafiłam skupić się na zupełnie niczym. Michael irytował się przez moją nierozwagę gdy niejednokrotnie przydarzyło mi się na kogoś wpaść bądź pomylić sale lekcyjne. Nauczyciele dostrzegali jak mocno rozkojarzona byłam przez co wywoływali mnie do odpowiedzi do których w żadnym stopniu nie byłam przygotowana jednakże nie potrafiłam się tym przejąć. Głowa łupała mnie w skroniach a mięśnie całego ciała piekły do ciągłego spięcia które towarzyszyło mi od poprzedniej nocy. Musiałam również poświęcić sporą ilość najlepiej napigmentowanego podkładu by zakryć delikatne zasinienia tworzące się na szyi od niemożliwie ciasnego uścisku dłoni blondyna. Gardło piekło mnie na samo wspomnienie tamtej chwili nie wspominając o choćby wypowiedzeniu głośnego zdania. Czułam dyskomfort ilekroć kołnierz luźnej bluzy ocierał się o moją krtań czy choćby delikatnie muskał dekolt. Nie potrafiłam wyrzucić myśli z głowy przez co wściekałam się na samą siebie. Nie powinnam była tak bardzo analizować tego wszystkiego co się wydarzyło jednakże nie potrafiłam. Nie umiałam odpędzić tych galopujących w głowie niedopowiedzeń.

Nie miałam pojęcia z jakich powodów Asher uparł się, abym to akurat ja towarzyszyła mu w wyścigu. Oboje doskonale wiedzieliśmy, że każda inna dziewczyna z wielką chęcią wsiadła by do jego samochodu. Nie byłam mu potrzeba a moja obecność tam była jedynie jego egoistyczną zachcianką którą zapragnął spełnić. Byłam wściekła za to, na jak wielkie niebezpieczeństwo nas naraził. Jak swoja własną głupotą sprowadził na nas niemalże tragedię. Jedynie cudem udało nam się wyjść cało z tego chorego pościgu. Przerażała mnie również myśl o tym co wydarzyłoby się gdyby chłopak nie poradził sobie z opanowaniem zawiści.

Wiedziałam, że czarnowłosy miał problemy z pohamowaniem agresji. Caden wspominał iż Asher był wybuchowy a jego temperament pozostawiał wiele do życzenia. Zdawałam sobie również sprawę, iż chłopak nie należał do synonimu moralności. Miejsce w którym pracował, zadania którymi się trudził były pozbawionymi pruderyjności oraz litości czynami o których nie chciałam myśleć. Czułam jak żółć podchodziła do mojego gardła gdy przypominała mi się czerń jego niemożliwe pochłoniętych furią tęczówek. Zachowywał się tak, jak gdyby stracił panowanie nad własnym ciałem. Nie był sobą, jego rozsądek i zazwyczaj chłodne podejście do wszystkiego i wszystkich wyparowało, a jego miejsce zajęła bezkresna wściekłość. Wypuścił z sideł potwora który zamiast beznamiętnością, karmił się gniewem. A ja nie miałam pojęcia, w jaki sposób udało mi się go uspokoić. Jedynie kwestią przypadku pomogłam mu w ponownym schwytaniu bestii by lodowatość i oziębłość powróciła na swoje miejsce.

Przed oczami jednak wciąż majaczył mi widok jego pokiereszowanych knykci oraz umorusanych karmazynem bladych dłoni. Pojedynczych kropel osadzających się na czole oraz policzkach. Wzdrygałam się na samą myśl tego, jak bezlitośnie postąpił z blondynem. Owszem, ten zasługiwał na karę. Zasługiwał na cierpienie za tę krzywdę skórą mi wyrządził jednakże świadomość, iż gdyby nie mój szloch Asher nie odszedłby od jego zmasakrowanego ciała sprawiała, iż żołądek samoistnie zaciskał mi się w supeł.

IGNITEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz