Po południu udało mi się dodzwonić do Wiriana. Holly oczywiście nie chciała z nim rozmawiać, ale ostatecznie dała się przekonać. Wirian wytłumaczył jej, że wcale nie tańczy w parze z Kate, że po prostu razem trenowali, ale to nie znaczy, że będą wspólnie startować. Oczywiście Kate bardzo chciałaby spróbować swych sił w zawodach razem z Wirianem, ale on kategorycznie odmawiał.
Trochę udobruchał moją siostrę, nawet humor jej się poprawił. Opowiadała mi, że rano dała wycisk Harveyowi na sali gimnastycznej, ale jakoś nie mogłam w to uwierzyć - on jest taki wielki, a ona drobniutka przy nim. Prędzej uwierzyłabym, gdyby mówiła o Haidenie – on nie ma aż tylu mięśni, co Harv.
Dzień upłynął nam szybko – zabrałam Holly do stadniny i razem oglądałyśmy jak Hattie trenuje. Nawet weszłam do stajni i głaskałam niektóre konie – siostra trzymała się z boku. Powtórzyła słowa Haidena – konie śmierdzą. No cóż, Holly nie miała podejścia do zwierząt.
Po południu grałam w planszówki z Hattie w ogrodzie, a moja bliźniaczka rozłożyła się na leżaku obok nas i oglądała coś na telefonie. Przed kolacją zdążyłyśmy jeszcze obejrzeć „Zwierzogród" w sali kinowej – Laura zrobiła nam nawet popcorn. Bardzo miło spędzałam czas z Hattie, a i ona chyba coraz bardziej się do mnie przyzwyczajała. Holly oczywiście też nam towarzyszyła, ale nie wchodziła w głębsze interakcje z naszą najmłodszą siostrą.
Podczas kolacji dowiedziałyśmy się, że jutro rano Henry wyjeżdża. Wraca do Sydney, bo czeka go dużo pracy, której nie może robić zdalnie, a która wymaga jego obecności tam na miejscu.
- Za kilka tygodni znowu się spotkamy. Na pewno zdążę wrócić przed 15 sierpnia na urodziny Harrego – powiedział ojciec – to raptem 4 tygodnie. W ferie będę chciał się wybrać z wami na tydzień do ciotki Honorii. Bardzo chce poznać dziewczynki – mówiąc to zerkał na mnie i Holly. - W czasie mojej nieobecności opieką nad wami zajmuje się Harry, dlatego słuchajcie go we wszystkim. Wy też – tu zwrócił się do chłopaków – żadnych numerów. Harry o wszystkim mi powie.
- Wiemy, wiemy. Będziemy grzeczni – powiedział Harvey, ale dało się wyczuć delikatną drwinę w jego głosie. Haiden też próbował ukrywać uśmiech, ale z marnym skutkiem. Tylko Harry był poważny, jak zawsze.
Następnego dnia wybrałam się z Holly na lodowisko, na którym miała trenować – jak na razie sama, bo nasz brat jeszcze szukał odpowiedniego dla niej towarzystwa. Pojechałyśmy z szoferem, a za nami jak zwykle podążył Klaus w swoim aucie. Harry niestety nie mógł się wybrać z nami – obowiązki zawodowe zatrzymały go w biurze.
Lodowisko nie było tak duże jak to w naszym rodzinnym mieście, ale nie wyglądało źle. Na miejscu dowiedziałyśmy się, że brat zarezerwował je na 2 godziny na wyłączność dla Holly, także mogła sobie spokojnie jeździć bez obawy, że ktoś będzie plątał jej się pod nogami. Holly była szczęśliwa – od kilku tygodni nie jeździła na łyżwach, a przecież tak to uwielbiała. Z wielką radością weszła na lód i zaczęła swoje czary – dziś delikatnie, bez trudniejszych podskoków, bo jednak chwila przerwy od treningów dała o sobie znać. Holly nie od dziś się tym zajmowała i dlatego wiedziała, co robić, żeby powrót na lodowisko był dla niej bezpieczny, a jednocześnie satysfakcjonujący.
Po treningu wróciłyśmy do domu – siostra musiała uzupełnić kalorie, na szczęście nasz powrót zsynchronizował się z porą obiadową. Na obiedzie byłyśmy tylko my i Hattie – żaden z braci nie dołączył do nas, a ojca już nie było – poleciał rano do Sydney tak, jak wczoraj mówił. Ta nieobecność męskiej części rodziny sprawiła, że przy stole panowała miła i luźna atmosfera – żartowałyśmy, śmiałyśmy się, opowiadałyśmy sobie różne głupoty. Hattie chciała zobaczyć nagrania z treningów Holly, więc po obiedzie przeszłyśmy do salonu, gdzie siostra połączyła swój telefon z telewizorem i dziewczynka na dużym ekranie mogła zobaczyć, jak moja bliźniaczka radzi sobie na lodzie.
CZYTASZ
Hope and Holly część 1 [16+] ZAKOŃCZONE
ActionBliźniaczki Anderson mają wszystko - są piękne, bogate, kochane przez rodziców i niesamowicie rozpieszczone. Ojczym nie widzi świata poza nimi ich mamą, a wszyscy uczniowie w szkole chcieliby choć na chwilę ogrzać się blaskiem popularności Holly: m...