Zdecydowałam, że muszę dowiedzieć się czegoś o mężczyźnie ze zdjęcia. Ta sprawa cały czas mnie nurtowała. Ojciec szykował się do konferencji prasowej, na szczęście nie musiałyśmy być na niej obecne. Pomyślałam sobie, że ostatnio dość dobrze dogaduję się z Haidenem, więc może to z nim powinnam delikatnie porozmawiać o rodzinie. Po kolacji poszłam do niego. Zapukałam.
- Holly? A nie... Hope, sorry. Co tam? - powiedział, gdy otworzył mi drzwi. Chyba przeszkodziłam mu w szykowaniu się do wyjścia, bo na łóżku leżały porozrzucane ubrania, jakby coś wybierał.
- Nie przeszkadzam? Mogę na chwilę? - odpowiedziałam. Chłopak zastanawiał się przez moment, ale ostatecznie wpuścił mnie do pokoju. Odsunął ubrania z części łóżka i zrobił mi miejsce. Drugi raz byłam u Haidena.
Za pierwszym razem ogarniałam powódź, więc nie rozglądałam się zbyt wnikliwie. Nadrabiałam za to teraz. Jego pokój był podobny do mojego, jednak ciemniejszy – trzy ściany pomalowane były szarą farbą, jedna granatową. Nad łóżkiem wisiała gitara. Zauważyłam, że na biurku stoi zdjęcie – byli na nim wszyscy bracia i malutka Hattie. Harry trzymał ją na rękach. Nie było żadnych fotografii z rodzicami.
- Chciałam cię zapytać o rodzinę. Dziadków, ciotki... nic o nikim nie wiem i tak się zastanawiam, czy oni są, żyją? Czy jesteśmy tylko my? - zaczęłam delikatnie.
- Dziadkowie nie żyją, znaczy się Andersonowie, bo babcia Theresa jak najbardziej żyje, ale jest to taka szalona staruszka, kilka miesięcy temu pochowała czwartego męża... Chyba rozgląda się za piątym. W sumie to współczuję piątemu, jak już go znajdzie. Chłop długo z nią nie wytrzyma... -brat uśmiechnął się ze współczuciem – a ze strony Andersonów mamy dwie ciotki, są siostrami naszego taty. Tak jak ty i Holly – są bliźniaczkami i mają całkowicie inne charaktery. Ciotka Helen mieszka w Nowym Jorku i tam pracuje – jest gwiazdą Brodwayu, jej mąż wujek Allan jest producentem filmowym. Mają dwoje dzieci... bliźnięta chłopaka i dziewczynkę. U nas te bliźnięta to jakieś genetyczne chyba są – tym razem uśmiechnął się wesoło. Odwzajemniłam uśmiech, a brat kontynuował – Bliźnięta ciotki są w podobnym wieku jak Hattie. A może trochę starsze? Nie wiem dokładnie. W każdym razie jak tu przyjeżdżają to zawsze się razem bawią, pisk jest w całym domu. Ciotka Honoria mieszka w Nowej Szkocji w Halifax. Ma wielki, różowy dom na wybrzeżu. Ma też drugi – na Bali i tak część roku bywa w jednym domu, część w drugim. Wolimy jak jest na Bali, bo wtedy możemy surfować, gdy ją odwiedzamy – Haiden przez chwilę się zamyślił – chyba wspominał chwile na desce – Ciotka Honoria nie ma dzieci, bo boi się, że też trafiłyby jej się bliźniaki. Ma za to siedem kotów. Jak jeździ pomiędzy domami, to te koty ciągnie ze sobą. Harry jest zawsze zły, bo po przelocie ciotki cały samolot jest do czyszczenia – te koty strasznie szaleją w nim i syfią – Hmm, tu z kolei ja się zastanowiłam, może to jest powód niechęci mojego najstarszego brata do Magnusa? Nie lubi kotów ciotki i przy okazji mojemu też się dostaje. Haiden kontynuował opowieść.
- Ciotka Honoria jest artystką, ale inną niż ciotka Helen. Ona maluje obrazy i pisze wiersze. Jest też bardzo hm... ekscentryczna – brat uśmiechnął się szeroko, czym mnie zainteresował.
- Ekscentryczna? W jaki sposób? - dopytałam. Haiden przez chwilę wyglądał, jakby ze sobą walczył, ale w końcu odpowiedział:
- W każdym swoim domu ma pracownię malarską, taką, gdzie 2 ściany są całkowicie przeszklone. Potrzebuje dużo światła podczas pracy. Ciotka uważa, że ma najlepszą wenę, gdy nic jej nie krępuje i dlatego... zawsze maluje nago. Tak całkiem nago. Kiedyś Harv zapomniał o tym i wszedł do jej pracowni zapytać o coś... Do tej pory ma traumę... - teraz zaśmiałam się w głos. Niezła ta ciotka jak nic klimaty Holly.
CZYTASZ
Hope and Holly część 1 [16+] ZAKOŃCZONE
AkcjaBliźniaczki Anderson mają wszystko - są piękne, bogate, kochane przez rodziców i niesamowicie rozpieszczone. Ojczym nie widzi świata poza nimi ich mamą, a wszyscy uczniowie w szkole chcieliby choć na chwilę ogrzać się blaskiem popularności Holly: m...