Obudził mnie straszny wrzask.
Jakby kogoś obdzierali ze skóry. W pierwszym momencie poczułam się zdezorientowana, ale w następnym rozpoznałam ten głos.
To była Holly. Wstałam energicznie i podeszłam do niej, objęłam ją za ramiona.
- Co się dzieje?! Mów do mnie – powiedziałam starając się brzmieć spokojnie, ale stanowczo.
- Ten jebany łoś! On tam jest! - powiedziała Holly piskliwym głosem. Nawet machnęła ręką wskazując na coś, co znajdowało się na zewnątrz.
Spojrzałam. A no tak, ten fantazyjnie wycięty krzak znajdował się centralnie naprzeciwko okna mojej siostry.
- To tylko krzak, spokojnie – przytuliłam ją mocniej.
- Ja nie mogę codziennie się na niego patrzeć! Hope – zamień się ze mną pokojem! Nie mogę mieć takiego widoku! Nie po tym wszystkim!... nie kiedy, łoś!... – mówiła szybko moja siostra.
Na początku chciałam zaprotestować, bo tamten pokój był wygodny i dobrze się w nim czułam, ale szczerze mówiąc, ten różnił się tylko widokiem. Skoro ten krzaczek tak przeszkadzał Holly to nie miałam wyjścia – westchnęłam i kiwnęłam głową na znak zgody.
Holly szybko zebrała te kilka rzeczy, które były gdzieniegdzie rozrzucone – nie było tego wiele, bo reszta w dalszym ciągu spoczywała w nierozpakowanych walizkach. Bardzo szybko udało się nam przenieść wszystko – zabrałam Magnusa z „mojej" sypialni i przeniosłam go do tej po siostrze. Kot od nowa musiał się przyzwyczajać, bo znowu uruchomiło mu się szwędanie i węszenie po wszystkich kątach.
Mimo wczesnej pory czułam, że nie zasnę. Poszłam ogarnąć się do łazienki, przy okazji rozważając, jak to możliwe, że wrzaski Holly nikogo nie obudziły. Chyba mają wyjątkowo grube ściany. Siostra też już nie miała ochoty na sen, bo kiedy przebrana i uczesana wyszłam z pokoju, to czekała na mnie przed drzwiami.
- Od dziś spotkania tylko u mnie, chyba że wcześniej zasłonisz okna, to wtedy u ciebie – powiedziała na jednym oddechu. Jak zawsze miała rozpuszczone włosy, które ostatnio wyjątkowo intensywnie jej się falowały. Ubrała się w czarne legginsy i również czarną koszulkę na cienkich ramiączkach.
Czarny był ulubionym kolorem mojej siostry i 99% garderoby miała właśnie w tym odcieniu. Jedynie stroje na występy były inne – kolorowe i błyszczące.
Zeszłyśmy razem na dół, do jadalni, która o tej porze była pusta.
- Przejdę się do kuchni po coś do jedzenia, poczekaj tu – rzuciła Holly i od razu ruszyła w odpowiednią stronę. Usiadłam sobie na tym samym miejscu, które zajmowałam wczoraj.
- Holly? - aż podskoczyłam, gdy usłyszałam głos Harrego. Czego on zawsze pojawiał się znikąd?
- Nie, Hope – powiedziałam. Byłam przyzwyczajona do tego że ludzie nas często mylą, dlatego nie poczułam się dotknięta, ani nic z tych rzeczy.
- Ciebie właśnie szukałem – mężczyzna podszedł do stołu, ale nie usiadł koło mnie, tylko stanął i skrzyżował ręce na piersi – powiedz mi, o co cię wczoraj prosiłem?
- Żebym pilnowała mojego kota – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Co jak co, ale tę rozmowę dobrze pamiętałam.
- Dokładnie. Cieszę się że pamiętasz. Przynajmniej w teorii. Widzisz, przechodziłem przed chwilą koło twojego pokoju – drzwi były otwarte na oścież. Pozwoliłem sobie zajrzeć do środka, ale kota nie widziałem – Harry mówił powoli, chyba chciał, żeby wszystko do mnie dokładnie dotarło. I dotarło, zerwałam się szybko na równe nogi i pogoniłam na górę.
CZYTASZ
Hope and Holly część 1 [16+] ZAKOŃCZONE
AkcjaBliźniaczki Anderson mają wszystko - są piękne, bogate, kochane przez rodziców i niesamowicie rozpieszczone. Ojczym nie widzi świata poza nimi ich mamą, a wszyscy uczniowie w szkole chcieliby choć na chwilę ogrzać się blaskiem popularności Holly: m...