Harry wszedł do mojego pokoju – Holly zostawiła otwarte drzwi gdy wściekła wybiegała stąd. Siedziałam na łóżku twarzą zwrócona w kierunku zasłoniętych okien. Płakałam bezgłośnie. Brat zamknął drzwi i podszedł do łóżka. Usiadł obok mnie.
- Hope... Jeśli mogę ci jakoś pomóc... - powiedział cicho. Chyba nie był przyzwyczajony do ryczących nastolatek. Pokręciłam głową.
- Przejdzie jej. Kiedyś. Na pewno tak nie myślała – odparłam.
- A tobie? Kiedy tobie przejdzie? - Nie zrozumiałam, o co mnie pytał.
- Kiedy co mi przejdzie? Płacz?
- Tłumaczenie zachowania siostry. - Spojrzał na mnie poważnie.
- Ja nie... - westchnęłam. No tak, znowu to robiłam.
- Holly nakrzyczała na ciebie, a ty myślisz tylko o tym, że jej przejdzie. Martwisz się, żeby nie była cały czas zła.
- Holly jest... nerwowa, ale też kochana! Zależy jej na mnie, chociaż czasem dziwnie to okazuje. Chce, żebyśmy wróciły do domu i zdenerwowała się na mnie, bo rozpakowałam swoje walizki. - próbowałam wyjaśnić sytuację, ale Harry tylko zmarszczył brwi.
- Tłumaczyłem wam dzisiaj, tata zapewne też – nigdzie stąd nie wyjedziecie. No może na studia, ale o tym będziemy myśleć za kilka lat. Do czasu ukończenia liceum zostaniecie tutaj. Nie ma mowy, żebyście wróciły na Alaskę. Teraz tu jest wasz dom. - zamilkł na moment, by po chwili kontynuować. - Dobrze zrobiłaś, że się rozpakowałaś. Trzeba zacząć nowy etap. Mam nadzieję, że i Holly w końcu to zrozumie.
- Myślę, że nie masz racji. Może uda się nam wyprowadzić stąd wcześniej. Gdyby tylko mama się obudziła...
Westchnął.
- Hope... zapoznawałem się z dokumentacją medyczną waszej mamy, bo konsultowałem ją ze znajomym lekarzem. Jeśli wasza mama się obudzi, to nie będzie w stanie zapewnić wam opieki, gdyż sama będzie jej potrzebowała. Nie ma opcji, że zamieszkacie z nią same, nie będziecie w stanie się nią zająć.
Teraz to już nie ukrywałam, że płaczę. Schowałam twarz w dłoniach i łkałam żałośnie. Harry chyba próbował mnie pocieszyć, bo położył dłoń na moim ramieniu.
- To wszystko... ja, nie wiem. Nie mogę sobie wyobrazić, że jej nie będzie. Cały czas wierzę, że się obudzi.
- Trzeba być dobrej myśli. Jeśli tylko się obudzi to zapewnimy jej wszystko, żeby czuła się jak najlepiej. Mam nadzieję, że w końcu się z tym pogodzicie i zaakceptujecie to, że w tej sytuacji nie ma innego wyjścia, niż wasze zamieszkanie z nami. Uważam, że tata ma rację, że naciska, żebyście zostały. Tutaj będziecie bezpieczne.
- Trudno jest jej pogodzić się ze stratą przyjaciela i Katii – trenerki – Harry spojrzał na mnie uważniej na słowo trenerka, więc kontynuowałam – Holly od dwunastu lat trenuje łyżwiarstwo figurowe na lodzie. Tańczy w parze z Wirianem. Tylko z nim. Katia jest mamą Wiriana i trenuje ich. Wirian jest jej najlepszym przyjacielem, w sumie jedynym. Boli ją to, że musiała go zostawić, jak i to, że skończyło się jej marzenie o karierze łyżwiarki, bo nie ma już partnera – starałam się wyjaśnić wszystko bardzo szczegółowo.
- W dokumentacji szkolnej nie pisali nic o łyżwiarstwie Holly – zastanowił się mój brat.
- Trenowała niezależnie od szkoły. Takie jej zajęcia dodatkowe, zresztą jedne z wielu. Holly ma różne talenty i lubi dużo robić. Jak ma zajęcie, to nie wpada w kłopoty... - nie chciałam zdradzać informacji z tej mroczniejszej strony przeszłości siostry. - Mam filmy z treningów, bo czasem czekałam na nią na trybunach, chcesz zobaczyć? - a gdy mężczyzna skinął głową pokazałam mu nagranie, na którym Holly jeździ z Wirianem i robi podwójnego axela – Harry chyba był pod wrażeniem. - Holly ma więcej tych filmów, niektóre jej występy są też na stronach organizatorów konkursów, w których brała udział, a większość z tych konkursów wygrała, bo jest naprawdę dobra.
CZYTASZ
Hope and Holly część 1 [16+] ZAKOŃCZONE
AzioneBliźniaczki Anderson mają wszystko - są piękne, bogate, kochane przez rodziców i niesamowicie rozpieszczone. Ojczym nie widzi świata poza nimi ich mamą, a wszyscy uczniowie w szkole chcieliby choć na chwilę ogrzać się blaskiem popularności Holly: m...