54 Jeszcze pożałujecie, że na mnie donosicie Pov: Holly

276 14 4
                                    

- Dzisiaj nasza szkoła wzbogaciła się o wyjątkowy dar podarowany przez rodzinę Snow. Jesteśmy wdzięczni za bezinteresowną hojność okazaną szkole – mówiła rozanielona dyrektorka na apelu w ostatnim tygodniu listopada.

- Pierdolenie, to mi powinna być wdzięczna – powiedziałam do Hope.

- Przestań. Lepiej nie wracajmy do twoich spięć z Abby i Maddie.

Oglądałyśmy, jak dyrektorka odsłania kotarę z jednej ze ścian. Zostały zamocowane tam dwa skrzyżowane kije bejsbolowe, a nad nimi przyczepiono piłkę. Obok była także duża, marmurowa tabliczka, na której można było przeczytać, że sprzęt ten należał do Andrew Snowa, gwiazdy bejsbolu w latach 70.

- I tyle? To ja już wolę akcje Harva. Jednak co biblioteka, to biblioteka, a nie takie gówno – wzruszyłam ramionami.

- Dziadek Snow był bardzo sławnym sportowcem. Pamiątki po nim chodzą na aukcjach za dużą kasę – plotkarska Ariana musiała dodać coś od siebie.

- Wszystko mi jedno – zaczęłam szukać wzrokiem Małego Prestona. Po apelu zaraz go zawołałam.

- Stanąłeś na wysokości zadania, mój przyjacielu? - zapytałam chłopaka. Podkreśliłam ostatnie słowo. Celowo. Niech się trochę postresuje.

- Zrobiłem tak, jak kazałaś. Dyrektorka się zdziwiła, ale ostatecznie nie miała nic przeciwko. Mamy salę teatralną na dwie godziny, tak jak chciałaś.

- I dobrze. Przekaż kujonom, co ustaliliśmy. Widzimy się po południu. Obecność oczywiście obowiązkowa - powiedziałam mu na odchodnym. Hope przyglądała mi się podejrzliwie.

- Co ty znowu planujesz? - spytała mrużąc podejrzliwie oczy.

- Nic specjalnego. Kujony wyszły z inicjatywą Przyjacielskiego Święta Dziękczynienia na moją cześć. Początkowo oponowałam, bo wiesz, skromność to moje drugie imię, ale byli tak przekonujący, że uległam. Robię się miękka na stare lata – westchnęłam z rozrzewnieniem.

- I po to ci potrzebna sala teatralna? Nie wolno organizować prywatnych spotkań na terenie szkoły, tylko określone organizacje i kółka mogą to robić – poinformowała mnie siostra, gdy przechodziłyśmy pod salę językową.

- Dlatego Mały Preston był u dyrektorki. Prosił o zgodę na spotkanie „Komitetu Uwielbienia Holly". Oddolna inicjatywa uczniów. Słyszałaś, co mówił mój przyjaciel, dyrektorka się zgodziła.

Hope pokręciła głową.

- „Komitet Uwielbienia Holly"? Serio??? I dyrektorka na to poszła?

- Zgłosiliśmy to jako fan club sportowy. Okazało się, że od tego roku prawie wszyscy w szkole kochają łyżwiarstwo, a szczególnie jedną łyżwiarkę: mnie.

- Ja nie mogę z tobą, Holly. Jak ty coś wymyślisz...

- To nie ja, to oni – machnęłam ręką w kierunku tłumu ludzi na korytarzu – co poradzę, jestem obiektem uwielbienia. Pamiętaj, obecność obowiązkowa.

- Ja nie mogę. Mam... inne plany.

- No na pewno. Waśnie je odwołuję. Jak będziesz protestowała to odwołam je osobiście u twojego niewyżytego donżuana, a nie sądzę, że będzie zadowolony z tego, w jaki sposób mu to przekażę... Będzie bolało...

Siostra zacisnęła szczękę i zamknęła na chwilę oczy.

- Dobra będę. Sama odwołam.

Elegancko. Jak ja lubię, gdy wszystko się układa po mojemu.

Hope and Holly część 1 [16+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz