rozdział 9

241 9 4
                                    

-dzień dobry?-
-czy mogę wejść?-
-tak zapraszam, przepraszam za bałagan ale nie zdążyłam posprzątać-
-oficer Ruffs. to może od razu powiem. Jest pani podejrzana o okradnięcie hotelu pana.P- stałam jak wryta
-c-co?! Ale jak to?!-
-mamy świadka-
-a-ale ja byłam wtedy w domu!-
-przyjadę do pani jutro. Dowidzenia-
-dowidzenia...- zamknąłem drzwi za oficerem.

-co się stało?!- wyskoczył za moich pleców Chester. Przez moment stałam nie ruchomo bo Chester mnie przestraszył.

-halo?!-
-uh... nie wyskakuje mi za pleców!-
-HAHA! Ale do rzeczy, kto to był?!- wskazał palcem na drzwi.
-Oficer Ruffs-
-no dobra ale co chciał?!-
-zostałam oskarżona o kradzieży czegoś z hotelu Pana.P-
-HAHAHA. A zrobiłaś to?!-
-NIE!-Krzyknęłam na Chester'a który zaczął się śmiać.

-nie pomagasz-
-żartuje sobię!-
-wiem- spojrzałam krzywo na Chester'a który po chwili rozczochrał mi włosy.

-EJ!- odepchnełam go układajac włosy.
-HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHHAHAHAHHAAHHAHAHAHHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHA!!- bardzo zabawne, naprawdę!
-przestań-
-hahah! Ale dobra, to co masz w planach zrobić?!-
-w zasadzie to nic-
-wiesz ty co?!- spojrzałam lekko zairytowana na Chester'a który doskonale się bawił śmiejąc się ze mnie.

Wyciągnął broń i strzeliłam obok Chester'a. Tak aby nic mu się nie stało ale tak aby zacząć strzelaninę.

-pudło!- i zniknął.

Poszłam na korytaż ale go nie było. Usłyszałam jakieś wybuch na magazynie. Pobiegłam i zobaczyłam... Dosłownie nic.

-Chester!- zaczełam wołać. Przeszłam wszystkie pokoje ale nigdzie go nie było.

Było jeszcze jedno...

Tunele sufitowe.

Weszłam ledwo do góry. Sufit było dość wysoko a że jestem dość niska to bez kartonów bym nie weszła.

Chodziłam tak i chodziłam ale Chester'a ni tu ni tam.

______________________________________
😘 Witajcie kwiatuszki 😘
280 słów! Prawie
Życzę wam wszystkim wszystkiego dobrego :) (tak po prostu)

Miłej nocy/dnia





Mandy X Chester Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz