rozdział 39

139 6 9
                                    

Płakałam jeszcze baaaardzo długi czas. Oczywiście Chester mnie pocieszał, ale nie udało mu się. Dopiero po godzinie przestałam.

-nie płacz już...proszę. Serce mi się łamie!- powiedział, po czym mocniej mnie przytulił.

Otarłam łzy.
-ona nie żyje!-
-...nie prawda! Napewno żyje!-
-skąd to niby wiesz?! Sam widziałeś! Nie żyje!-
-Mandy przestań! ONA NA PEWNO ŻYJE!-

Kilka łez mi jeszcze poleciało po policzku. Chester wytarł je.

-pr-przepraszam. Nie chciałem na ciebie nakrzyczeć!-

Patrzyłam na jezioro. Wiedziałam że nie żyje, ale jakaś część mnie podpowiadała że żyje. Oby tylko miała rację.

~pov Chester~

DEBIL! PO CO NA NIĄ KRZYCZAŁEM!?!?! Dobrze wiem że nienawidzi gdy ktoś na nią krzyczy.

Zakryłem twarz ręką. Oparła się o mnie. Położyłem jej rękę na kolanie. Położyła swoją.

Naprawdę nie chciałem aby tak to wyszło, ale... Charlie to moja najlepsza przyjaciółka!

Gdyby tylko miała swoją broń! Dawno już ich nie było!

-Mandy!-
-tak?-
-pamiętasz od kogo odebrałaś broń?!-
-w sensie?-
-kto ci ją zrobił!-
-Meg-
-może ma jeszcze plany broń? Mogła by zbudwać!-
-no niby? A pamiętasz drogę do niej?-
-raczej tak!-
-tylko nie zgób nas-
-HAHAHAHAH!!- podskoczyłem.

Pomgłem wstać Mandy. Dalej droga wyglądała tak że raz się zgubilśmy, drugi na jakimś polu byliśmy. Ale dotarliśmy.

-to kto w końcu puka?-
-moge ja!- zapujałem

Otworzyła Max.
-o hej!!- przytuliła Mandy.
-MAX!- widać że się znają.
-cześć- powiedział swoim robotycznym głosem Surge.
-hej!- podałem rękę.
-co was sprowadza?- Max odkleiła się od Mandy
-my do Meg-
-nie ma jej- Surge podszedł do Max
-uuu... A gdzie można ją znaleźć?!-
-u Jessie-
-a gdzie ona mieszka?!-
-dam wam adres- Surge podszedł do szafki.

-masz. A po co ona wam?-
-długa historia-
-no dobrze. To do zobaczenia- Max przytuliła jeszcze raz Mandy.

~skip time~

-to tu?-
-wygląda na to że tak. To tu!-
-nie jestem przekonana-
-też, ale zawsze trzeba spróbować-

Podeszliśmy do drzwi. Nawet nie zapukałem a otworzyła nam Pam.

-kogo ja tu widzę?-
-Chester. A to Mandy!- padałem dłoń
-a myślisz że was nie znam? Prowadzicie ten sklep... Jak on miał?-
-Candy Land- dopowiedziała Mandy
-no właśnie. A w jakiej sprawie?-
-do Jessie!-
-nawet nie wiem czy jest. JASSIE!!-
-Co?!- krzykneła dziewczyna z piętra.
-ktoś do ciebie!-

Zeszła po schodach Jessie z Meg.
-dzień dobry-
-cześć-
-w tam rozmawiajcie a ja już pójdę-
-do widzenia- Pam tylko kiwnęła głową.

-dzień dobry...? Kim państwo są?- no bez przesady! Aż tak staro wyglądamy że ,,państwo"!?

-słyszeliśmy że umiesz dobrze robić bronię, i zas...-
-czekaj... Ty jesteś Mandy?-
-um... Tak-
-królowa cukierków!- wiedziałem że to dziecko ale myślałem że tak po prostu wygląda.

Mandy uśmiechnęła się szeroko.
-w jakiej jesteście sprawie?-
-słyszeliśmy że umiesz dobrze robić bronię i mam pytanie-
-chcecie też?-
-dokładnie to ja-
-nie ma problemu. Tylko jaka?-
-ja wiem. Pamiętam jak robiłam ci broń- Meg odezwała się
-a masz plany?- Jessie popatrzyła na nią pytającym wzrokiem.

-tak. Zostawiłam je u ciebie-
-no to zapraszam!-

Jessie z Meg zaprowadził nas do garażu.

______________________________________
😘 Witajcie kwiatuszki 😘
540 słów!
Wiem że do bs wchodzi nowy zadymiarz który jest połączony z Chester'em i Mandy (ten taki koń dziwny) ale możliwe że o nim nie będę pisać, bo nie oszukujemy się, jestem zawsze źle nastawiona do nowych zadymiarzy. Ale cóż >:(

Miłej nocy/dnia IDŹ SPAĆ ‼️ ‼️ 😘 😘 ❤️ 💋 💋










Mandy X Chester Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz