David
Wychodząc z domu, słyszę za plecami tylko dźwięk zatrzaskujących się drzwi. Od samego rana moja matka była nastawiona do mnie bojowo, dlatego szybko musiałem się ulotnić, żeby nie doprowadzić do jeszcze większej niezgody między nami...
Przed moją bramą stoją moi najlepsi kumple- Jack i Zayn- ten pierwszy pali papierosa, opierając się o płot, a Zayn stoi metr od niego, bo nienawidzi zapachu fajek. To dość dziwne, bo jego starzy palą na potęgę.
Ich blond włosy roztrzepał delikatny wiatr, o ile Zayn kompletnie się tym nie przejmie, to Jack od razu w samochodzie będzie zaczesywał włosy swoim podręcznym grzebieniem. Może to kwestia tego, że jego włosy są dłuższe.
- Siema! – Krzyczy Jack, podnosząc rękę. – Trochę spóźniony jesteś, nie żebym się czepiał.
- Zostaw go, pewnie walił konia do 4 nad ranem. – Dodaje Zayn i oboje wybuchają śmiechem, a ja odpowiadam im środkowym palcem.
Te dwa pajace są dla mnie jak bracia, szkoda, że oboje są jebnięci, ale mimo to dałbym się za nich pociąć.
- Za ile będzie wasz Uber? Nie chciałbym, żeby zastawił mi bramę.
Wsiadam do samochodu i dzwoni mi telefon, nie spoglądając, kto to odbieram i milczę.
- Za ile pan będzie? Nie chcę, żeby zastawił pan bramę naszemu ziomkowi.
- Jesteś pojebany. – Rozłączam się.
- Coś ty taki nie w humorze? – Pyta Zayn wsiadając do wozu.
Uderza mnie w ramie, a ja patrzę na jego zmęczoną twarz i zastanawiam się, czy zawsze jest taki przyjebany.
- Wszystko w porządku. – Odpowiadam krótko.
Chłopaki znają mnie na tyle dobrze, że wiedzą, że o nic więcej nie powinni pytać. Temat jest zamknięty do momentu, aż sam im nie powiem, co się stało w domu. Niestety do tego nie dojdzie, ponieważ będą zdrowsi, dopóki się nie dowiedzą, a odrobinę zależy mi na ich kondycji psychicznej.
- Gotowy na dzisiaj? – Pyta Jack, poprawiając swoją fryzurę.
- A co jest dzisiaj? - Patrzę na nich zbity z tropu.
- Zaczynamy ostatni rok. Stary! Do naszej szkoły dołączy tłum nowych osób, a konkretniej mam na myśli te wszystkie laski, które będą potrzebowały naszej pomocy w znalezieniu sali i robieniu drinków na imprezie.
Typowe, Jack liczy tylko na to, że poderwie wszystkie laski na swoje żałosne teksty. Ja nie ukrywam moich intencji, każdy, kto mnie zna, wie, że lubię się zabawić, ale szczerze mówiąc, po dzisiejszej kłótni z matką chyba to ostatnie, o czym myślę.
- Stary! Hallo! – Zayn pstryka palcami. – Jesteś z nami? Czy rozmarzyłeś się o swojej nowej dziewczynie?
- Pierdol się. – Prychają śmiechem, kiedy podnoszę po raz kolejny środkowy palec.
- Dobra, dajmy mu spokój, bo się popłacze. – Mówi, ocierając mój policzek starą chusteczką.
- Kurwa, może wśród tych wszystkich pierwszaków odnajdę jakichś nowych przyjaciół, bo wy zaczynacie mi działać na nerwy. - Jack pogłaśnia radio na pełen regulator -„Young, Wild and Free" wybrzmiewa na pół miasta, a oni zaczynają wyć, jak wilki do księżyca. – Dobra, cofam to! – Szturcham siedzącego obok mnie Zayna i dołączam do nich.
- Kurwa stary, kocham ten samochód za te głośniki. – Podnieca się siedzący z tyłu Jack, którego blond włosy wyglądają jak po przejściu tornada.
CZYTASZ
Paper Memories | In the arms of danger | Tom I
Teen FictionOna - piękna i wrażliwa dziewczyna, która nie musi martwić się o przyszłość, ale mimo to przeszłość nie daje jej spokoju od dnia wypadku. On - typowy „niegrzeczny chłopiec" z nietypową przeszłością. Szukający mocnych wrażeń od najmłodszych lat i wyc...