Elizabeth
Zayn czeka już na mnie na dole, popijając drinka, ponieważ przekonałam go, że powinniśmy jechać taksówką, żebyśmy oboje mogli się napić, bo w sumie nigdy nie mieliśmy do tego dobrej okazji. Posłuchał od razu.
Zakładam satynową czarną sukienkę na ramiączkach zdobionymi cyrkoniami, do tego wysokie czarne kozaki, a do tego wszystkiego założę ciepły płaszcz, który mam zawieszony w szafie na parterze. Włosy spięłam w kucyk i wypuściłam z przodu pasma, by nie wyglądać zbyt nudno. Makijaż przykrywa wszystkie niedoskonałości, a delikatnie podkreślone różowym cieniem oczy trochę rozjaśniają moją ponurą aurę.
Schodzę po schodach, a stojący w czarnych dżinsach i czarnej kurtce chłopak, patrzy na mnie, jakby widział mnie pierwszy raz. Mijam go, a on podnosi szklankę z trunkiem i mi ją podaje.
- Wyglądasz – musi się dobrze zastanowić – świetnie.
- Dzięki. – Wypijam spory łyk i oddaję mu szkło. – Ty idealnie do mnie pasujesz. – Analizuję jego ubiór wzrokiem.
- Mówisz to dopiero teraz, gdy ja ci to powiedziałem. – Parska śmiechem, a jego twarz robi się czerwona, co jeszcze bardziej uświadamia mi, że wyglądam zajebiście.
- Wcześniej nie chciałam tego mówić, bo gdy cię zobaczyłam, byli rodzice, jeszcze pomyśleliby, że coś jest między nami. Matka pokochała cię od pierwszej rozmowy! – Uderzam go w ramię.
- Za co? Bardzo dobrze nam się rozmawiało, poza tym to straszne, nie wiem, jakbym zniósł myśl, że ktoś pomyślał, że między nami coś jest. – Zakrywa oczy dłonią i popija drinka. – Tak w ogóle, wiesz, że idziemy na mecz, a nie na pokaz mody? – Dodaje, gdy widzi, że wyciągam płaszcz.
- Myślisz, że przesadziłam? – Przeglądam się w lustrze i zaczynam się obawiać, że może rzeczywiście powinnam ubrać się inaczej, może bardziej sportowo.
- Skąd! To był żart, wyglądasz nieziemsko i możesz nosić to, na co masz ochotę. Moja piękna przyjaciółko. -Dodaje zalotnie i szturcha mnie biodrem.
- Dziękuję. – Uśmiecham się i biorę ostatni łyk alkoholu. – Ale nie podrywaj mnie, proszę, możesz to robić, jak spotkamy Davida. – Żartuję, choć sama nie wiem, czy naprawdę bym tego nie chciała.
Zayn wybucha śmiechem i spiera się na moim ramieniu.
- Słuchaj niziołku, jeżeli zajdzie taka potrzeba poświęcę się i będę udawał, ale nie wiem, czy jestem tak świetnym aktorem.
- Jak ty mnie nazwałeś?! – Próbuję zabrzmieć groźnie. – Odszczekaj to.
- Nie boję się, twoje sześćdziesiąt cali nie robi na mnie wrażenia.
- Osz ty gnoju! – Uderzam go w żarcie. – Mam co najmniej sześćdziesiąt pięć!
Budynek, przed którym właśnie stoimy, jest ogromny, nie spodziewałam się, że aż tak zaskoczą mnie jego rozmiary. Zayn wspomniał, że jest to bardzo ważny mecz dla drużyny, w której niegdyś grał i mimo że już tego nie robi, pozostał mu sentyment i zawsze jej kibicuje.
Dopóki nie weszłam do środka, myślałam, że wcale nie będzie dużo osób, ale się myliłam. Trybuny są niemalże całe obładowane ludźmi, dlatego pytającym wzrokiem spoglądam na mojego przyjaciela.
- Chodź, tam jest nasz sektor. – Wskazuje palcem.
Chwycił mnie za rękę i ciągnie za sobą, a ja staram się nie rozlać piwa, które niosę w ręce. Rozglądam się dookoła, czy aby na pewno nie ma tutaj Davida, ale jak na razie nigdzie go nie widzę. Zmierzamy w kierunku sektora położonego blisko boiska, a z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej czuję ten klimat – skandujący ludzie pomalowani w barwy swoich ukochanych drużyn, ubrani tak, by reprezentować swoich faworytów. Zapach piwa i męskich perfum odurza moje nozdrza, a głowa zaczyna pulsować mi w rytm krzyków kibiców, spomiędzy których docierają pojedyncze odgłosy muzyki lecącej w tle.
CZYTASZ
Paper Memories | In the arms of danger | Tom I
Teen FictionOna - piękna i wrażliwa dziewczyna, która nie musi martwić się o przyszłość, ale mimo to przeszłość nie daje jej spokoju od dnia wypadku. On - typowy „niegrzeczny chłopiec" z nietypową przeszłością. Szukający mocnych wrażeń od najmłodszych lat i wyc...