Rozdział IX

167 18 3
                                    


Elizabeth


Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Głowa pęka mi w szwach, a w żołądku czuję potworny ucisk, jakby ktoś zacisnął go pasem.

Kiedy David wyszedł, zalałam się łzami, nigdy nie spodziewałam się, że ktoś w tak krótkim czasie będzie zdolny, by namieszać mi w głowie do tego stopnia, że nie będę w stanie przestać o nim myśleć. Cały czas zadaję sobie pytanie, dlaczego tak po prostu mnie zostawił po tym, co mu powiedziałam. Być może bał się, że relacja ze mną będzie zbyt skomplikowana, a może chciał się po prostu zabawić, ale zrobiło mu się mnie żal, gdy usłyszał o amnezji i postanowił odpuścić.

Victoria będzie u mnie za dziesięć minut i zaczynam powątpiewać, czy w tym czasie zdążę cokolwiek zjeść.

Biorę do ust pierwszy kęs kanapki i od razu przypomina mi się, jak po wypadku nie miałam ochoty nic jeść, wszystko smakowało jak papier, wszystko było szare i ponure, bo nie mogłam robić tego, co inne dzieciaki, a szczęśliwy dom, stał się iluzją. Nie mogłam biegać, skakać... Początkowo po wypadku siedziałam tylko w domu, miałam naukę indywidualną i opiekunkę, która w chwilach między lekcjami a rehabilitacjami zabierała mnie na spacery – oczywiście moja przyjaciółka zawsze starała się być obok mnie... - Nie to, co moja matka, ona wolała na mnie wtedy nie patrzeć.

Dzwonek do drzwi wybudza mnie z rozważań o dzieciństwie, kiedy otwieram drzwi, ukazuje się w nich najszczęśliwsza osoba na ziemi.

- Heeej! – Krzyczy moja nad wyraz pobudzona przyjaciółka.

- Hej. – Odpowiadam i wracam do stołu.

- Co ty taka nie w humorze? Coś się stało? David ci coś zrobił. – Stwierdza – Zabiję go.

- Dlaczego uważasz, że to on mi coś zrobił?

- Wiem, że był tu wczoraj. Odwoził mnie i wspominał, że do ciebie wpadnie.

Sama nie wiem, czy powiedzieć jej otwarcie, że czuję się okropnie i opowiedzieć co się stało, czy udawać, że wcale nie jest tak źle.

- Vicki ja... Jestem idiotką. – Mówię krótko, a w ustach czuję smak goryczy.

- Dlaczego?

- Wpuściłam Davida do swojego życia, ledwo go znając i teraz chyba... Sama nie wiem... - Nie chcę mówić tego na głos.

- Zakochałaś się?! – Mówi zdziwiona.

- Nie! Nie wiem! Kurwa. – Łapię się za głowę i opadam na stół.

- To nic złego, przecież to ma szansę się udać. – Pociesza mnie, ale nie sprawia wrażenia osoby, która wierzy w to, co mówi.

- Właśnie nie... Tak się składa, że to, co ledwo się rozpoczęło, już się skończyło. David wczoraj po prostu wyszedł... - Biorę głęboki wdech. – Powiedziałam mu, że miałam wypadek, że nie pamiętam tego, co było przed.

- Co on na to?

- Że nie powinien mieszać mi w głowie i że przeprasza. Jestem idiotką, dałam się nabrać na zaloty jakiegoś przystojnego dupka i teraz będę z to płacić. Jak mogło mi tak odbić Vi? To były tylko dwa dnia, a ja byłam gotowa stracić z nim dziewictwo u Trish. – Za samą myśl czuję się zawstydzona. - Co ja sobie myślałam, że spotkałam księcia na białym koniu?! Ile ja mam kurwa lat? – Nawet nie wiem, kiedy w tym całym amoku po moich policzkach spłynęła łza, gdyby nie to, że dostałam paczką chusteczek w twarz, nadal bym się nie zorientowała.

- Uspokój się. – Rzuca krótko. – Nie jesteś idiotką i miałaś prawo się zauroczyć, ale to minie, zobaczysz. Daj sobie czasu.

- Pewnie, że minie, ale będę sobie do końca swoich dni pluć w brodę za to, że byłam tak głupia. A wiesz, co w tym wszystkim jest najgorsze? Że jestem na niego skazana. Chodzimy na ten sam uniwerek i mamy razem literaturę, która jest dzisiaj! Mam wrażenie, że zburzył mój mur, którym tak dzielnie starałam się odgradzać od takich sytuacji.

Paper Memories | In the arms of danger | Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz