Rozdział XV

189 15 1
                                    

David


Obserwuję jej zachwyt, kiedy pierwszy raz spogląda przez obiektyw urządzenia. Mógłbym patrzeć na nią godzinami, wciąż czuję jakbym miał coraz mniej czasu, jakbym z każdą sekundą był bliżej nieuniknionego końca.

Odrywa się od obserwacji i spogląda na mnie szklanym wzrokiem – wzruszyła się – pochyla się i całuje mnie w nos, a ja łapię ją za podbródek i dociskam moje usta do jej. Kocham to, kim się przy niej staje. Jestem spokojny i szczęśliwy. Staram się nie myśleć o tym, co tak naprawdę nas łączy. O tym, jak zaczęła się nasza historia.

Rozpala mnie do czerwoności. Nie potrafię opisać słowami, jak wdzięczny jestem, że przejrzałem na oczy, a z drugiej strony pluję sobie w twarz, że taki kawał czasu musiało mi to zająć i musiałem narobić takiego gówna.

Moja babcia miała rację, mówiąc mi, że miłość jest silniejszym uczuciem niż nienawiść, bo nawet na początku nie znając prawdy – nienawidząc jej- już ją pokochałem – jej uśmiech, dąsy, wrażliwość i szaleństwo – wszystko sprawia, że chcę jej coraz bardziej.

- Jak udało ci się to przygotować?

- Nie było cię tak długo, że zdążyłem się umyć i to ogarnąć.

- Jak to możliwe?

- Magia. – Odsuwam z jej twarzy kosmyk włosów, to stało się jednym z moich ulubionych zajęć.

Uwielbiam, jak się rumieni, kiedy odwzajemniam jej spojrzenie i wpatruję się w nią, jakby nic poza tą istotą nie istniało i w sumie dla mnie tak właśnie jest. Dziewczyna, która właśnie wbija we mnie swoje niebieskie oczy i uśmiecha się tak, że każdy mięsień mojego ciała rozluźnia się, wniosła do mojego życia coś więcej niż spokój. Poczułem, czym jest miłość. To nie pocałunki, czułe objęcia i seks. To nawet nie rozmowy przy zgaszonym świetle do późna. Miłość to ta jedna nieuchwytna myśl, która zaczyna się i kończy w ułamku sekundy, gdy obok tę właściwą osobę. Zawsze, gdy mam El w ramionach myślę o czymś, ale nim zdążę złapać się na tej myśli, ona ucieka. To jest w tym najwspanialsze, ta tajemnica, którą niesie za sobą nieznane dla mnie dotąd uczucie.

- Mam pytanie.

- Słucham? – Siada obok mnie na kocu i kładzie swoją głowę na moim ramieniu.

- Ciekawi mnie jedna sprawa. – Zaczyna niepewnie. – Co powiedziałeś wtedy profesorowi? Wiem, że miałam nie drążyć tematu, ale nie daje mi to spokoju.

- Dlaczego cię to ciekawi? Nie chcę myśleć o tej sytuacji i o tym, jak cię potraktował.

- Po prostu nie potrafię zrozumieć, co takiego mu powiedziałeś, co zrobiłeś.

- Pamiętasz jak rano w kawiarni, rozmawialiśmy o Julii?

- Oczywiście.

- Julia była rok młodsza ode mnie jak ty. Zmarła, zanim poszła na college, ale ten dupek, który cię prześladował, dawał jej wcześniej korepetycje z literatury. – Ciało Elizabeth poruszyło się nerwowo, jakby wiedziała, o co chodzi. – Chciała zostać pisarką, wierzyła do ostatniego tchu, że wyzdrowieje i jej marzenie się spełni. – Biorę głęboki oddech. – Ten dupek ją molestował. – Podnoszę się gwałtownie na myśl, że mogłoby to spotkać El.

- Jak się dowiedziałeś? Powiedziała ci?

- Domyśliłem się, że coś nie gra. Zobaczyłem raz wiadomość od niego, pisał do niej jakieś świństwa. – Zapytałem, a ona wybuchła płaczem, rozumiesz? – Odwracam się do dziewczyny, która podobnie do mnie wstała z koca. - Krzywdził ją za każdym jebanym razem, ale kiedy się dowiedziałem, wziąłem sprawy w swoje ręce. – Zastanawiam się chwilę, czy powinienem kontynuować, ale mimo obaw to robię. – Włamałem się do jego domu i zamontowałem kamerę w pokoju, gdzie prowadził korepetycję. – Na wspomnienie obrazu kamer i słów, które słyszałem, mam ochotę pójść do niego i go zabić – El, ja bym go zabił, gdyby nie ona.

Paper Memories | In the arms of danger | Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz