Elizabeth
- Vicki?
Moja przyjaciółka w dalszym ciągu milczy, a ja mam ochotę ją uderzyć w ramię, żeby odpowiedziała na to durne pytanie. Wszyscy milczą – Zayn, Jack, David – i kierują wzrok na nią.
- Co to za głupie pytanie? – Za wszelką cenę unika mojego wzroku, posyła tylko oskarżycielskie spojrzenie w kierunku chłopaka, który je zadał, a ten zdaje się świetnie bawić, co dodatkowo mnie irytuje, a brak odpowiedzi potęguje gorycz w moim przełyku.
- Kiedy? – Pytam, domyślając się, jaka jest odpowiedź.
Victoria patrzy kolejno na każdego z obecnych w kółku, po czym zamyka oczy i odchyla głowę.
- Wczoraj.
Mimo że znałam odpowiedź- wiedziałam, że brzmi ona „tak" – zamieram na dźwięk dnia, w którym to się stało. Poczułam, jakby ktoś zamieszał tępym narzędziem w moim żołądku, po czym wyciągnął je i uderzył mnie nim w głowę.
Ze względu na emocje, które teraz buzują i myśli w mojej głowie nie mogę przypomnieć sobie chwili, w której mogło do tego dojść, ale nie pytam. Wzbiera we mnie fala gniewu i bólu, dlatego wstaję i idę w kierunku postoju taksówek, który mijaliśmy. Słyszę, jak David mnie woła, jak Zayn pyta, dokąd idę, ale ja gestem dłoni pokazuję tylko, żeby nie ruszali się z miejsca. Mam nadzieję, że dobrze to zinterpretują, bo potrzebuję czasu, by ochłonąć. Nie chcę powiedzieć za wiele, a przy takich emocjach jest to nieuniknione.
Słyszę za plecami, jak Vicki karci Davida, ale po chwili nie słyszę już nic.
Dlaczego zadał to pytanie przy wszystkich, skoro wiedział jaka jest odpowiedź? Nie mógł powiedzieć mi w normalny sposób, tylko zrobić to w jeden z bardziej upokarzających, czyli przed publicznością...
Kiedy otwieram drzwi taksówki słyszę głos Zayna, który zdyszany wręcz sapie moje imię. Chwyta za drzwi i mówi kierowcy, żeby zaczekał, na co ten odpowiada, że nigdzie mu się nie spieszy.
- Zayn, nie mam ochoty na...
- Zaczekaj. – Łapie się za serce. – Muszę pomyśleć o jakimś bieganiu, bo zaraz wypluję płuca.
- Powinnam jechać, nie chcę się tutaj przy wszystkich denerwować.
Staje na równe nogi i patrzy mi głęboko w oczy:
- Wiem, że czujesz się z tym źle, dlatego za tobą pobiegłem. Oczywiście, że David chciał za tobą pójść i pewnie nie byłby taki zdyszany jak ja, ale powiedziałem mu, że to zły pomysł.
- Nie tak powinnam się dowiedzieć, nie w taki sposób.
- Wiem, że zjebał i myślę, że on też już to wie.
- Po co tu jesteś?
- W sumie po to, żeby cię zatrzymać, ale obawiam się, że nie podołam wyzwaniu. – Przygryza dolną wargę.
- Doceniam twój wysiłek, ale masz rację, nie zatrzymasz mnie. – Nagle nasuwa mi się jedna myśl. – Ty wiedziałeś?
- Że Victoria powiedziała twojej mamie, gdzie jesteście? Skąd!
Jego odpowiedź wprowadza mnie w osłupienie, teraz wszystko ma sens. Nie ma lokalizatora, moja matka nie oszalała do reszty.
- Ja... - Urywam.
- Dowiedziałem się przed chwilą, ja...
- Nie sądziłam, że mogłaby mnie okłamać. Wiedziała, że jedziemy do dziadka, ale przecież nie jest wszechwiedząca, nie znała adresu. – Spoglądam w jego zielone oczy i chyba w nich znajduję odpowiedź. – Jack. – A on potakuje.
CZYTASZ
Paper Memories | In the arms of danger | Tom I
Ficção AdolescenteOna - piękna i wrażliwa dziewczyna, która nie musi martwić się o przyszłość, ale mimo to przeszłość nie daje jej spokoju od dnia wypadku. On - typowy „niegrzeczny chłopiec" z nietypową przeszłością. Szukający mocnych wrażeń od najmłodszych lat i wyc...