Spotkajmy się w Seulu

1 1 0
                                    

Fakty kulturowe mogą nie oddawać rzeczywistości! Jest to czysta fikcja literacka!

Przyglądając się chmurom za okna samolotu, zastanawiałam się, dlaczego znowu lecę do Seulu. Niby było to oczywiste, zważając na fakt, że działo się to co roku w wakacje od czasu śmierci taty. Dziadkowie byli uszczęśliwieni, kiedy przyjeżdżałam, mimo wielu wyrzutów, które puszczali w stronę mojej mamy. Wszystko zaczęło się po śmierci ich syna. Podejrzewali moją mamę o zdradę ze względu na moje rude włosy. Było to irracjonalne zważając na fakt, że posiadałam oczy i większość rys ojca. Zrobili test by przekonać się, że są moimi dziadkami. Później czepiali się o różne drobnostki takie jak brak umiejętności jedzenia pałeczkami, co było dla nich wręcz karygodne przez to, że mój rodziciel był Koreańczykiem. Jednak moja mama Irlandka, nie uznawała tego za potrzebną umiejętność, mieszkając we Włoszech, gdzie swoją drogą poznali się z ojcem.

Było to trochę magiczne. Tata pływał po wodach Procida swoim nowym nabytkiem, którym była motorówka. Mama przechodziła się po pomście, rozpaczając nad całym dobytkiem skradzionym jej w autobusie, kiedy mój rodziciel zdecydował się ją ''niespecjalnie" ochlapać. Mama do teraz mówi, że było to naumyślnie. Potem cała akcja potoczyła się dość szybko. Tata zaproponował jej pomoc i nocleg. Skończyło się ołtarzem i zakupem domu na tej o to wyspie. Romantycznie co mocno skrzywiało mi światopogląd na związki. Miałam dwadzieścia pięć lat i dalej czekałam na tego jedynego.

- Witaj Ox. – Kiwnęłam szoferowi wysłanemu po mnie przez moich dziadków.

Ci ludzi nigdy nie zjawili się osobiście, aby mnie odebrać, nawet jeżeli przylatywała ze mną jeszcze mama, która zazwyczaj tego samego dnia wracała do naszego domu. Zewnątrz wydawali się zimni i sztywni, niczym trupy, ale wiedziałam, że potrafili być kochająca rodziną. Tak sobie wmawiałam.

- Jak się panienka czuje? – Zapytał mężczyzna. Jego broda w pełni siwiała od ostatnich wakacji, kiedy go widziałam.

- Na tyle dobrze, ile można przed zobaczeniem się z moimi dziadkami. – Zaśmiałam się, chcąc zamaskować stres.

Wiedziałam, że Ox nie będzie miał nic przeciwko takim tekstom. Nie był wymuskanym Koreańczykiem, który nie zna się na żartach.

- W tym roku radze szykować mocne nerwy. – Spojrzałam na niego niezrozumiale, ale nie dodał nic innego.

Ruszył spod lotniska, wbijając wzrok w jezdnie.

Jego słowa obijały mi się w głowie, nawet wtedy, kiedy pisałam do mamy, że bezpiecznie odtarłam na miejsce i tym razem żadne dziecko, nie raczyło oślinić mi ramienia. Mama odpowiedziała śmiejącymi się emotkami. Chciałam odłożyć telefon, kiedy znowu zawibrował.

Od: Mama

Uważaj na siebie. Na nic się nie zgadzaj i nie próbuj imponować dziadkom. Nic z tego nie wyjdzie.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Mama zawsze była sceptycznie nastawiona do swoich teściów. W końcu Alessandra Benet-Suzuki była wyrodną synową, która chce zgarnąć cały majątek, wielkiej korporacji w Seulu dla siebie.

Zrzuciłam wiadomości z rodzicielką, otwierając czat rozmowy z chłopakiem, którego poznałam przez Internet. Phyllis był przyjacielem chłopaka, mojej przyjaciółki Leli. W sprawach biznesowych jako młodszy pomocnik dyrektora jakieś firmy naftowej, znajdował się w Seulu. Jednak od dłuższego czasu nasi znajomi planowali nasze spotkanie. Tylko zawsze coś stawało na drodze. Dopiero teraz miałam możliwość poznania go.

Do: Phyll

Jestem w kraju.

Wiadomość zwrotna otrzymałam prawie od razu.

Rude uniesieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz