- Marceline, hej. – Krzyknęła z końca pokoju Rune, próbując przedrzeć się przez hordę, biegających w kółko po salonie dzieciaków.
- Cześć. – Uścisnęłam koleżankę na powitanie. – Co u ciebie?
- Tak jak zawsze. Job niedawno dostał awans w pracy. Chetowi wychodzą zęby przez co jest trochę markotny, ale udało mi się go tu zaciągnąć. Spotkanie z dziećmi dobrze mu zrobi, a i planujemy dziewiąte urodziny Suri. Oczywiście jesteś zaproszona. – Uśmiechnęłam się.
Nie wiedziałam co znaczy tak jak zawsze. Nie mam męża, dzieci i stałej, dobrze płatnej pracy.
Garstka znajomych w moim wieku, wychowująca minimalnie dwójkę swoich pociech i nieduże mieszkanie na przedmieściach Londynu to było moje tak jak zawsze.
Trzydzieści lat w moim wykonaniu, odbiegało od normy moich przyjaciół. Nie byłam zaniedbaną singielką. Cały czas o siebie, dbałam licząc, że kiedyś ten jedyny spadnie mi z nieba, wprost na chodnik przed jakąś elegancką restauracją. Miła kolacja przy świecach, spacer, a w końcu oświadczyny i ślub, dwójka dzieci, a na starość domek na wsi z widokiem na góry. Marzenia marzeniami. Wróćmy do życia.
Ciągłe randki w ciemno, aplikacje randkowe, a nawet swatanie przez przyjaciół, nie dawały zamierzonego efektu mnie na ślubnym kobiercu.
Jeszcze pięć lat temu, pozycję wiecznej singielki w naszej paczce znajomych, dzieliłam z Miki moją przyjaciółką, u której właśnie świętowaliśmy trzy latka jej cudownych bliźniaków Marca i Lieva. Byłyśmy wolnymi duchami pełne młodzieńczej żądzy seksu. Zmieniło się to, jak Mika pewnego razu wyjechała na wycieczkę do Grecji z bura podróży swojej mamy, pani Gwyneth. Poznała tam wtedy swojego teraźniejszego męża Fintana.
Idąc w jej ślady i licząc, że w podobny sposób znajdę sobie moją drugą połówkę, zaczęłam wyjeżdżać na różne wycieczki. Pierw z biura pani Gwyneth. Nie przyniosło to żadnego postępu. Więc idąc myślą, że okazję znalezienia męża na wycieczce z tego biura wykorzystała Mika, zaczęłam korzystać z innych ofert wakacji. Nikt nie musi wiedzieć, że odbywały się one w środku roku. Przez co nałogowo, traciłam najróżniejsze prace i nawet ukończenie nauki na Oxfordzie, nie zesłało ratunku. Po roku tracenia pracy i pieniędzy, odpuściłam sobie wieczne wyjazdy w ciepłe kraje.
Próbowałam swojego szczęścia w nocnych klubach, które miał do zaoferowania Londyn. Niestety i tu klapa.
Szczególnie po randce z magicznym Gulliverem. Wysportowany dziwak, zajmujący się sztuczkami z rękawa albo jak to on określał, iluzją. Randka zaczęła się przez przypadek w klubie nocnym, a skończyła nieoczekiwanie na środku ulicy z gaśnicą i połamaną ręką mężczyzny. To nie było przeznaczenie, gdyż tydzień później, chłopak podpalił nie dużą kafejkę na obrzeżach miasta. Zginął.
Anthea – która już zdążyła być rozwódką - zaproponowała jedną randkę z jej koleżanką, lesbijką. Bo jak to określiła, może nie u tej płci szukasz miłości. Szybko przekonałam się, że jestem hetero. Nie żebym coś miała do społeczności LGBTQ+.
W naszej paczce mieliśmy transwestytę i aseksualistkę. Luciano i Deborah są wspaniałymi ludźmi.
Niestety jak na mojego pecha przystało i oni mają partnerów. Luc poznał Aspen w kinie. Miłość od pierwszego wyjrzenia.
Chyba nie muszę tłumaczyć jak i dlaczego w ciągu miesiąca, widziałam z pięćdziesiąt filmów w kinie i mówię tu o tych zapłaconych. Nie liczyłam tych na które wdarłam się nie koniecznie legalnie.
Debi poznała Tobiasa na jednym z spotkań dla osób aseksualnych, organizowanych przez naszego bliskiego kolegę psychologa Oriana.
Na całe szczęście nie pogrzało mnie na tyle by latać na spotkania. No dobra nie do końca. Byłam na jednym o tematyce szydełkowania. Ale obiecuje to był tylko raz! I poznałam na nim jedynie miłą starsza panią o imieniu Mojmira, która przyjechała, aż z Glasgow. Podobno odwiedzała wnuka. Ale ambitny plan - który utworzyłam w głowie po usłyszeniu, że odwiedza mężczyznę - szlag trafił jak okazało się, że facet jest młodszy i ma partnerkę oraz dziecko i nie jest z Londynu.
CZYTASZ
Rude uniesienia
Historia CortaKrótkie historie zalegające w mojej głowie (i pliku worda). Niektóre opowiadania są inspirowane filmami, piosenkami czy nawet historią (nie zawsze będąc rzetelnym źródłem). Każdy rozdział można czytać osobno i w różniej kolejności (mimo że czasami u...