Szłam tuż za moim chłopakiem i jego najlepszym przyjacielem, po tłocznym domu, jakiegoś świeżaka organizującego imprezę. Riaan i Steve byli niczym papużki nierozłączki. Zawsze razem. Wchodząc w związek z Riaanem w jakiś sposób zaadoptowałam też Stevea. Jednak mimo ogromu słów niezadowolenia czy braku poparcia nie przeszkadzał mi. Ja też zaczęłam się z nim przyjaźnić, więc kiedy poprosili abym za nimi poszła, nie miałam obiekcji.
Weszliśmy do pustego pokoju na piętrze, który jak się okazało musiał być główną sypialnią. Stanęłam naprzeciwko chłopaków mierząc ich wzrokiem. Blond włosy Riaana puszyły się jak to miały w zwyczaju. Koszula we wzory wyszła mu ze spodni. Brązowe włosy Steva utraciły ułożony na żel wygląd. Prezentował się trochę lepiej od mojego chłopaka, tylko za sprawa nie wymiętego t-shirtu.
- Co chcieliście mi powiedzieć? – Założyłam ramiona na piersiach.
Wydawali się napaleni. Oczy aż im się błyszczały.
- Tak myśleliśmy... - Zaczął Riaan. – Co powiesz na trójkąt?
Patrzałam na nich mrugając. Potrzebowałam chwili na przetworzenie jego słów i nie myliłam się. Chciałam krzyknąć, że żart im się udał, ale nie nadchodziły ich śmiechy. Oni serio proponowali TRÓJKĄT. Chcieli mnie przelecieć razem. To był inny poziom nierozłączności.
Nie chciałam wierzyć, że mój chłopak jest w stanie podzielić się mną jak przedmiotem. Był w stanie pozwolić ruchać mnie swojemu przyjacielowi i zapewne czerpać z tego przyjemność. Tylko że ja nie byłam przedmiotem.
Nie tracąc gardy, uśmiechnęłam się lekko.
- Jasne, ale zabawimy się na moich zasadach.
Wydawali się lekko zdziwieni z powodu mojej zgody, jednak nawet tego nie negowali. Uśmiechnęli się do siebie w głupkowaty sposób, a Steve zatarł ręce. Poczułam jak cały wypity dzisiaj alkohol, podchodzi mi do gardła. Jeszcze nie wiedzieli co ich czeka.
- To który pierwszy? – Odparłam aksamitnym głosem.
Brunet wyrwał się pierwszy, stawiając krok w moją stronę.
- Czekaj. – Zatrzymałam go dłonią na klatce piersiowej. Powoli zbliżyłam się, sunąc dłonią w dół. Starałam się ignorować obrzydzenie. – Pokaż mi pierw jakbyś chciał mnie potraktować. – Szepnęłam mu na ucho na tyle głośno, aby słyszał również ten drugi.
- Ale jak? – Zmarszczył brwi.
Uśmiechnęłam się kusząco, powoli rozpinając zamek kombinezonu. Czarna koronka stanika zaczynała być coraz bardziej widoczna, a fakt, że połknęli haczyk dodawała mi pewności siebie.
- Wiesz. – Podeszłam powolnym krokiem do łóżka, siadając na nie. Całą siłą woli powstrzymywałam trzęsienie się rąk. – Mam pomysł. Pokaż mi na nim. – Wskazałam palcem mojego śliniącego się chłopaka. Nie potrafiłam uwierzyć, że aż tak bardzo go nie znałam.
- Co? – Wykrzyknęli na raz.
- Inaczej nie ma zabawy. – Rozłożyłam ręce.
- Nie ma mowy Fay. – Zaoponował blondyn.
- Nie ma problemu. – Wzruszyłam ramionami, sięgając do zamka.
- Nie, czekaj Fay. – Zatrzymał mnie Steve. – Stary dawaj. To nic takiego, a jeżeli się zgodzi.
Riaan spojrzał na niego sceptycznie. Oparłam ramiona za plecami, eksponując dekolt.
CZYTASZ
Rude uniesienia
Short StoryKrótkie historie zalegające w mojej głowie (i pliku worda). Niektóre opowiadania są inspirowane filmami, piosenkami czy nawet historią (nie zawsze będąc rzetelnym źródłem). Każdy rozdział można czytać osobno i w różniej kolejności (mimo że czasami u...