Niebeski Drink

1 1 0
                                    

Stałyśmy przy barze, wśród spoconych żwawo podskakujących w rytm, Hamburczyków. Muzyka powodowała drgania w całym pomieszczeniu, dudniąc przy tym solidnie w uszach. Niebieskie neonowe światła dodawały klimatu nocy, mimo że na dworze wciąż było dość jasno. W końcu mamy wakacje i godzinę dwudziestą drugą.

Flawia odbierała nasze drinki od barmana, kiedy próbowałam się z nią porozumieć.

- Mam dość! Wróćmy do hotelu! – Próbowałam przekrzyczeć następną piosenkę.

- Nie ma mowy planowałyśmy to od miesiąca. Musimy wykorzystać nasz pobyt w Hamburgu w całości! – Podała mi szklankę z niebieskim trunkiem.

Rozejrzałam się po Sali. Wiele osób w wieku studenckim pląsało śmiało po parkiecie. W jednej z lóż zauważyłam pięciu chłopaków. Niebrzydkich chłopaków.

- Wróćmy do hotelu! – Próbowałam dalej.

- To ty tu chciałaś przyjść! Mam ci przypomnieć twój argument!? – Nie zdążyłam nic powiedzieć a ona i tak dała odpowiedź. – Ładni chłopacy bla bla bla!

- Już popatrzyłam możemy iść! – Upiłam łyk drinka. Smakowało jak coś pomiędzy mohito, a wódką z sokiem grejpfrutowym i przy tym było niebieskie.

- Hey, sei versucht, etwas zu trinken? – Usłyszałam za moimi plecami.

- Sorry we don't speak german. – Powiedziałam z automatu odwracając się do chłopaka.

Miał blond włosy, brązowe oczy. Miał na oko około trzydziestki. Wydawał mi się, że skądś go kojarzę, choć nie było to możliwe.

Niemcy odwiedzałam niejeden raz. Jednak zawsze był to Berlin, do którego mieliśmy najbliżej.

- Oh przepraszam. – Uśmiechnął się do nas przyjaźnie. Jego angielski był całkiem dobry. – Może się dołączycie? – Spojrzał w stronę tych samych chłopaków w loży, na której ja wcześniej zwróciłam uwagę.

- Chciałaś się zmywać stąd. – Szepnęła mi na ucho kuzynka. Spojrzałam na nią nie wiedząc co robić. Kusiło mnie by się do nich dosiąść, ale za razem ich nie znałam.

- Skąd jesteście? – Zapytał, kiedy podążałyśmy za nim. Nawet nie wiedziałam, że ruszyłam się z miejsca.

- Z Polski. – Odpowiedziałam co zdziwiło mnie. Od kiedy byłam tak odważna. Może po tych trzech szklankach niebieskiej cieczy?

- O moja mama jest z Polski. – Ukazał rząd równych białych zębów. – Ale nie jestem dobry z polskiego. Co was tu sprowadza?

- Wakacje. Do Niemczech mamy najbliżej, by się spotkać w połowie. Ona studiuje w Hiszpani. – Wskazałam na kuzynkę.

- A ty? – Dopytywał.

- Dopiero skończyłam szkołę średnią. Mam zamiar studiować w Polsce. – Spojrzał na nas zdziwiony. – Jesteśmy w tym samym wieku. – Akurat doszliśmy do stołu, czym zebraliśmy sobie ich uwagę.

- Siadajcie. – Wskazał ręką wolne miejsca.

Usiadłam koło wysokiego blondyna o zielono-niebieskich tęczówkach. Na oko mógł mieć z dwadzieścia pięć lat. Obok niego siedział kolejny blondyn niższy o brązowych oczach. Wdawał się młodszy. Następnie szatyn o lekkim zaroście i jasnych oczach, zgadywałam, że najstarszy z nich. Dalej podobny do niego chłopak o bardziej jasnych włosach i to w dużym nie ładzie. Obok niego miejsce zajęła Flawia i chłopak, który nas tu przyprowadził. Wszyscy zdawali mi się znajomi. Jakbym widziała już ich twarze.

- Ja jestem Phil. To jest. – Wskazał na chłopaka obok mojej kuzynki. – Zagubione dziecko...

- Umiemy się sami przedstawić. – Zaoponował chłopak. – Carlos.

- Niclas. – Przedstawił się najstarszy z nich. Podejrzewałam, że najstarszy.

- Niclas. – Zaśmiał się blondyn o brązowych oczach.

- Nils. – Powiedział chłopak siedzący koło mnie. Spojrzałam się na niego uśmiechając.

Już wiedziałam skąd ich znałam. Byli influencerami, których cztery lata temu ubóstwiałam. Spojrzałam wymownie na Flawię. Domyślała się tego samego co ja.

- Flawia. Liwia. – Przedstawiła nas po chwili zwlekania.

Zauważyła, że nie mogłam się wysłowić wpatrując w niebiesko-zielone oczy blondyna.

- Jak to wymówić? – Zaśmiał się któryś z chłopaków.

I tak zaczęliśmy rozmawiać. Śmiejąc się z błędów językowych, które popełnialiśmy. Pijąc kolejne niebieskie trunki. Atmosfera lekkiego napięcia, którą dało się wyczuć na początku kompletnie wyparowała po godzinie.

Dochodziła godzina trzecia, kiedy zdecydowaliśmy się opuścić klub. W barze już nie sprzedawano alkoholu, a na dowrze było słychać pierwsze ptaki.

- Musimy się jeszcze spotkać. – Stwierdził Carlos co reszta chętnie poparła. – Kiedy wyjeżdżacie?

- Za dwa tygodnie. – Odparłam patrząc na tylko jednego z nich.

- Świetnie. – Odparł Nils.

- Świetnie. – Powtórzyłam nie przerywając z nim kontaktu wzrokowego.

----------

Ten rozdział pisałam jak byłam obssesed na punkcie Elevator boys i innych niemieckich influ.🫣 Udajmy że tego nie było hahaha

Wasza _Tulpian_

Rude uniesieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz