Weszłam do salonu, w którym większość mojej rodziny żywo dyskutowała, przekrzykując się nawzajem. Pod nogami kręciły się psy wraz z młodszym kuzynostwem, naśladującym pupile. Ciągle ktoś wchodził i wychodził. Młodzież za młoda dla dorosłych, za stara dla dzieci grała w karty w kącie, a starsze ciotki i babcie zebrały się na kanapie dziergając nowe cuda.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, wzrokiem namierzając czarną czuprynę włosów, ulokowaną w fotelu w kwiaty, należącym do mojej babci. Ruszyłam w jego stronę, po drodze, odmawiając grzecznie cioci kolejnego kawałka ciasta i chwaląc poplątaną fryzurę młodszej kuzynki. Siedział sam co jakiś czas odpowiadając na pytanie mojej rodziny. Podeszłam, stając koło fotelu, kiedy mnie zauważył na jego twarzy błysnoł wyraz ulgi.
- Jesteś. – Powiedział, zanim ulokowałam się na jego kolanach – a może nawet odrobinę wyżej – przerzucając nogi przez ramie fotelu. Głowę ułożyłam w zgięciu jego szyi. – Nie za wygodnie ci? – Zaśmiał się, no co zaczęłam wiercić pupą. I wtedy to poczułam. Sromotne wybrzuszenie. – Sadystka. – Wymruczał mi do ucha, owiewając pieszcząco, ciepłym oddechem wrażliwą skórę.
Jego głos przybrał wibrujący oddźwięk, na co moje ciało, zareagowało przyjemnym łaskotaniem w podbrzuszu. Zignorowałam go, odpowiadając akurat mojej mamie co sądzę o pomyśle wyjazdu do cioci Phoebe.
- Powinniśmy zabrać się na dwa samochody. Nie mam zamiaru cisnąć się w jednym aucie. – Tyle zdołałam wydusić, by mój głos się nie załamał pod wpływem ciepłych palców na moim udzie.
- A ty Antonio co sądzisz? – Dopytywała kobieta, nie zdając sobie sprawy z momentu.
- Wyśmienity pomysł. – Jego głos zabrzmiał sztywno, jakby się powstrzymywał. Jednak moja rodzicielka wydawała się tego nie zauważać, wracając do rozmowy z tatą.
- Idę do łazienki. – Poinformowałam mojego chłopaka próbując wstać.
- Nie ma mowy. – Warknął cicho do mojego ucha, ściągając mnie z powrotem na swoje kolana. Wydałam z siebie niekontrolowany pisk. – Albo siedzisz spokojnie, albo wybieramy się tam razem.
Uśmiechnęłam się szeroko, próbując nie roześmiać. Dom był pełen mojej rodziny, kręcącej się po piętrach i każdym pokoju. Nie było mowy o choćby prywatności na pocałunek.
- Nie damy rady. – Odparłam pewnie, starając się zachować neutralny wyraz twarzy.
Przejechał nosem tusz po skórze za uchem. Na co moje całe ciało stanęło na przemiennie w ogniu i zimnych ciarkach rozkoszy.
- Chodź. – Pociągnęłam go za rękę. Zaśmiał się gardłowo, przylegając do moich pleców by się zasłonić.
Serce waliło mi jak oszalałe, kiedy przedzieraliśmy się przez korytarze domu i rozbiegane pociechy moich ciotek. W tłumie minęło mi sugestywne spojrzenie mojego starszego brata, siostra owinięta w papier toaletowy oraz wujek wykradający resztki zapasów cukierków.
Wpadając do łazienki, nie wiedziałam w którym momencie, Antonio złapał mnie ramieniem w talii, trzymając mnie niczym najcenniejszy skarb. Ciepłe wargi błądziły od mojej szczęki po szyje, kreśląc mokry szlak, do momentu, w którym obrócił mnie przodem do siebie. Pocałował mnie, wplatając dłoń w moje włosy. Usiadł na brzegu wanny wciągając moje rozgrzane ciało na kolana. Czułam pod palcami jego ciepłą klatkę piersiową, która unosiła się szybko. Zjechał dłońmi na talie, doprowadzając mnie do szału powolnym głaskaniem. Poruszyłam się chcąc przenieść ciężar ciała, na co jęknął w moje usta. Objęłam go za szyje chichotając pod nosem. Gorąca krew huczała mi w uszach, kiedy zabrał się za rozpinanie guzików mojej bluzki.
- Magnolia... - Szepnął w tym samym momencie, kiedy w progu wybrzmiał głos mojej siostry.
- Magnolia zaraz będzie deser... - Zamilkła widząc nas z roztrzepanymi włosami, dysząc ciężko. – W drzwiach jest zamek. – I się wycofała.
- Na deser ma być jabłecznik. -Wstałam zapinając odpięte guziczki.
- Wolałbym inny deser. – Klepnęłam go w ramie wychodząc z pomieszczenia.
- Jeszcze będzie.
CZYTASZ
Rude uniesienia
Short StoryKrótkie historie zalegające w mojej głowie (i pliku worda). Niektóre opowiadania są inspirowane filmami, piosenkami czy nawet historią (nie zawsze będąc rzetelnym źródłem). Każdy rozdział można czytać osobno i w różniej kolejności (mimo że czasami u...