Idealna choroba

4 2 0
                                    

Rumieńce na policzkach wskazywały, że moja temperatura nie uległa zmianie od popołudnia. Ścierając tusz wacikiem kosmetycznym marzyłam już tylko o łóżku. Pójście na konferencje z gorączką nie było pomysłem roku, ale zależała od tego moja kariera.

Zgasiłam światło w łazience, wsuwając się do ciemnej sypialni. Nie kontaktując zbytnio, ściągnęłam z siebie bluzkę na ramiączkach i dżinsową spódnicę, zostając jedynie w koronkowej bieliźnie. Było mi zimno mimo rekordowych upałów na dworze.

Zrzuciłam stanik na podłogę, podchodząc do szafy by wyciągnąć za duży T-shirt i parę czystych majtek do spania, kiedy do moich uszu dobiegł dźwięk z łóżka.

- Co robisz? – Wymruczał zaspanym głosem.

- Przebieram się.

- Po ciemku?

- Tak po ciemku, Conrad. – Spojrzałam w jego stronę. Wypalał w moim ciele dziurę swoim spojrzeniem.

- Dlaczego?

- Żeby cię nie obudzić? – Bardziej zapytałam niż stwierdziłam. Zdjęłam doliną cześć bielizny by założyć świeżą.

- Nie śpię. Więc... - Chciał się podnieść. Wiedząc, że przejrzał moje kłamstwo, nie miałam wyjścia.

- Jestem chora, nie chce byś widział mnie w takim stanie. – Usiadłam na jego nogach wciągając na siebie bluzkę, którą trzymałam.

- To głupie. – Zaczął gładzić moje odkryte uda.

- Wiem. – Pochyliłam głowę tak że cmoknął mnie w czoło. – Ale... - zsunęłam się by zebrać brudne ubrania do kosza na pranie. – wyglądam żałośnie.

- Widziałem cię w każdej wersji. – Jego głos był kojący. Brak w nim było nuty złośliwości tak typowej na co dzień u nas obojga. - Nasze pierwsze spotkanie, kiedy wzięłaś mnie za Autumn, podczas zwracania zawartości żołądka. – Uśmiechnął się ukazując równe białe zęby.

- Nie przypominaj. – Stęknęłam wchodząc pod kołdrę obok niego. – Odkupowanie ci bluzy nie było śmieszne.

- I tak, ty ją teraz nosisz. – Wtulił się w mój bok.

- Nie – jęknęłam odsuwając się od niego. – Będziesz chory. Śpij w salonie.

- Nie po to mieszkamy razem żebym spał na kanapie. – Pstryknął mnie w nos. – Zajmę się tobą. Chodź tu. – Rozwarł ramiona zachęcając.

Spojrzałam na niego sceptycznie w końcu się podając. Wtuliłam głowę w jego klatkę, zaciągając się zapachem jego skóry.

- Jutro umówimy cię do lekarza. – Szepnął gładząc moje włosy. – Dla mnie jesteś idealna w każdej wersji. – Jego ciche słowa dotarły do moich uszu na schyłku snu.

Rude uniesieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz