I found an angel

1K 36 0
                                    

                                          ROZDZIAŁ PIĄTY
                                               GABRIEL

Minęło 5 dni .
Minęło 5 jebanych dni odkąd ostatni raz ujrzałem jej piękne oczy .
Gdy stałem wtedy przed jej domem bałem się cholernie . Nawet nie bałem się tak bardzo gdy grożono mi śmiercią.
Nie wiedziałem w tam tym momencie czego mam się spodziewać . Nie byłem pewien niczego . Najgorszy scenariusz dla mnie wtedy był gdyby mi drzwi nie otworzyła . Tego obawiałem się najbardziej . Jednak ona zrobiła coś o wiele gorszego . Pojawiła się w tych drzwiach i znikła  .
Była wtedy taka delikatna , niewinna . Widziałem jak jej oczy zabłyszczały na mój widok , najpiękniejsze oczy na świecie .
Miałem nadzieję gdy ją zobaczyłem .
Wierzyłem w to , że pozwoli mi się zbliżyć do siebie . Chciałem ją poznać . Nadal chcę .
Jednak ona postanowiła inaczej .
Zatrzasnęła drzwi . Pojawiła się i znikła. Podobnie jak moja nadzieja .
Wiedziałem , że to koniec .
Myślałem , że w życiu nic mnie nie zaskoczy . Mimo , że mam 22 lata to widziałem w życiu bardzo wiele . Myślałem , że nic mnie nie zniszczy .
W momencie gdy pokazała mi się i w tym samym momencie znikła to mój świat runął .
Dała mi nadzieję , jednocześnie ją odbierając .
Czy mam prawo siebie karcić za to , że zakochałem się w obcej dziewczynie ?
Tak.
Czy mogę nazwać siebie psycholem ?
Oczywiście , że tak .
Nawet nie znam jej imienia .
A coś czuję , że jest tak samo piękne jak ona i te liliektóre dostała .

                                                     ***

-„ Jak idą nam interesy ?" Zapytał Zac .
-„ Dobrze ." Odparłem od niechcenia , popijając przy tym whisky.
-„ Michael zgodził się na dziesięć procent od sprzedaży ?"
-„ Nie wiem , nie gadałem z nim. "
-„ Co ?! Miałeś to kurwa załatwić w zeszłym tygodniu ! " oznajmił
-„ Miałem ważniejsze sprawy na głowie ."
-„ Serio ? Blond panienka z baru jest ważniejsza niż interesy !?" Oburzył się . „ Gabriel kurwa ! Wiesz jaka jest sytuacja a ty bawisz się w księcia na białym koniu ! "
-„ Mój mercedes jest czarny a nie biały " lubiłem się z nim drażnić .
-„ Nie no nie wytrzymam kurwa . Na ciebie czai się śmierć na każdym kroku a ty narażasz niewinną dziewczynę ! Pamiętaj , że jeżeli on się dowie , że ktoś jest dla ciebie ważny to nie zawaha się przed niczym ! A ty nie zdołasz jej pomóc gdy sam się nie poddasz . A ci kurwa przypomnę , że nie możesz się poddać . Odzyskałeś co dopiero Alison , chcesz znowu przeżywać to samo ?! Chcesz znowu być jedną nogą na tam tym świecie ?! Chcesz żeby ona przechodziła to co Alison ?! Nie myśl kurwa tylko o sobie ! " mój przyjaciel wybuchł . Nie był jak cykająca bomba . On w tym momencie wybuchł i niszczył wszystko w zasięgu kilku metrów . A z racji , że ja byłem najbliżej to najmocniej oberwałem .
Kurwa tylko ja oberwałem .
Zresztą co się dziwić , miał racje .
Upiłem kolejny łyk trunku i kolejny .
Musiałem się upić do nieprzytomności .
Czułem , że tylko to przyniesie mi upragnioną ulgę .
-„ Oszalałeś kurwa ?!" Wstałem z krzesła i wykrzyczałem tak głośno , że aż sam się zdziwiłem .
Zac wylał całą butelkę whisky do zlewu .
Kurwa ona kosztowała więcej niż jego bluza !
-„ Ja nie oszalałem ale tobie mało do tego brakuje ." Oznajmił o wiele spokojniej niż ja .
-„ Mam kurwa dość ." Oznajmiłem opadając w tym samym momencie na podłogę . „ Pieprzę wszystko wokół . Nie mogę mieć normalnego życia , nie mogę normalnie żyć ! Zawsze kurwa coś idzie nie tak ." Powiedziałem ocierając rękoma zmęczoną twarz . Zmęczenie spowodowane brakiem snu od ponad dwudziestu czterech godzin dawało o sobie znać .
Zac usiadł koło mnie , obejmując mnie jedną ręką.
-„ Nie mażesz się teraz poddać . Jesteś na ostatniej prostej . Tylko musisz zacząć myśleć trzeźwo . Wiem , zależy ci na niej ale musisz zadbać o jej bezpieczeństwo . Póki się wszystko nie uspokoi nie możesz przy niej być ." Oznajmił mój przyjaciel .
Nie minęło parę minut a ja zacząłem ryczeć jak małe dziecko .
Miałem dość pokazywania , że jestem silny . Rozpadałem się . To ona miała stać się moją siłą. A stała się moją największą słabością.

Zac miał racje .
Musiałem zadbać o jej bezpieczeństwo . I tak już bardzo ją naraziłem. Narażałem ją tym , że przebywałem w jej pobliżu. Musiałem się od niej odciąć , dla jej bezpieczeństwa .
Ludzie Hopa byli nieprzewidywalni . Mój najmniejszy błąd mógł zniszczyć wszystko . Mógł zniszczyć ją. A na to nie mogłem pozwolić . Za dużo osób wycierpiało przeze mnie . Musiałem zrobić wszystko żeby chronić każdego kto jest dla mnie ważny , nawet jeśli miałbym zapłacić za to największą cenę . Życie .

                                     ***

Parę dni później ...

Kazałem Zacowi obserwować Lili przez parę dni . Dostaliśmy od nieznanego źródła informacje , że Hop był w tym samym czasie co Lily w kawiarni . Mógł to być zbieg okoliczności ale nie mogłem ryzykować . Musiałem być ostrożny .
Zac to mój najlepszy przyjaciel . Poznaliśmy się jak mieliśmy po 16 lat , byliśmy gówniarzami wtedy . Pamiętam jak zaczęła się nasza historia . Chodziliśmy do tej samej klasy . Na początku nienawidziłem dzieciaka . Zawsze kradł mi kanapki z plecaka . Na początku nie zwracałem na to uwagi ale jak przez niego zacząłem w szkole głodować to miarka się przebrała . Pewnego dnia wziąłem go na plac zza szkołą na którym nie było monitoringu i chciałem dać mu nauczkę . Jednak gdy usłyszałem od niego powód kradzieży , zrezygnowałem . Okazało się , że Zac pochodzi z ubogiej rodziny . Jego ojciec nie pracował a jego mama dorabiała przy sprzątaniu mieszkań . Z jednej pensji ciężko im było utrzymać pięcio osobową rodzinę . Zac miał jeszcze dwie siostry .
Od tam tego dnia staliśmy się nierozłączni . Przynosiłem Zacowi jedzenie do szkoły . Wziąłem go pod swoje skrzydła .
Wiedziałem , że jest jedyną osobą której mogę bezgranicznie zaufać . Był przy mnie w najgorszych momentach mojego życia . Byłem mu ogromnie wdzięczny za jego obecność przy mnie .
Siedziałem i jadłem właśnie śniadanie gdy nagle usłyszałem dzwonek telefonu . Zac dzwonił . Odebrałem i przełączyłem na głośnomówiący.
-„ Przeszkadzasz mi w jedzeniu , obyś miał tego powód ." Powiedziałem z ustaniem pełnych płatków .
-„ Nasze potwierdzenia się potwierdziły . Możesz spać spokojnie . To był czysty przypadek , że Hop był tam gdzie blondyna ."
I za to właśnie go lubiłem , zawsze przechodził do konkretów , nigdy nie owijał w bawełnę. „ A teraz otwórz mi drzwi , głodny jestem ." Rozłączył się .
Czyli nie zjem w spokoju śniadania . Zajebiście .
Otworzyłem mu drzwi i wpuściłem go do środka . Kto jak kto ale on akurat może czuć się u mnie jak u siebie . Blondyn odrazu skierował się do kuchni . A ja dokańczałem miskę płatków .
Śniadanie z tym przygłupem było całkiem miłe . Nie wspominając o tym , że wyjadł mi pół lodówki . Nasza przyjaźń chyba opierała się na karmieniu go .

I found an angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz