ROZDZIAŁ CZTERNASTY
LILY-„ On nie może tutaj pracować ! Nie zgadzam się z tym ! " wykrzyczałam do Andre .
-„ Dlaczego ?" Mężczyzna powiedział po czym usiadł na fotelu za biurkiem. „ Podaj mi jeden konkretny powód Lily ".
-„ Bo nie może , jest złym człowiekiem " odpowiedziałam bez zastanowienia .
-„ Złym?" Andre odpowiedział zdziwionym głosem . „ Wydaje mi się czy ten chłopak uratował Cię przed gnojami którzy Cię napadli przed barem ?"
-„ Tak ale to nie znaczy , że jest dobrym człowiekiem "
-„ Lily posłuchaj , nie będę mu odbierać szansy na pracę z tego powodu bo się znacie . Nie możesz być egoistką "
-„ Ale ..."
-„ Powiedziałem coś !" Andre nie dał mi dokończyć . „ A teraz idź tam i zacznij go szkolić " wskazał palcem na drzwi wyjściowe które prowadziły do baru .
Słysząc jego słowa odwróciłam się na pięcie i wyszłam z jego gabinetu .
*Egoistką ? Nie jestem egoistką ! *
Miałam dość już tej pracy . Nie , że pracowało mi się tutaj źle . Lubie tą pracę ale nie wytrzymam z tym człowiekiem .
Po sytuacji która miała miejsce w jego domu nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Miało tak zostać . A teraz co ? Mam udawać , że nic się nie stało ? Zapomnieć o tym co było ?
Nie potrafiłam , nie mogłam zapomnieć .
-„ Od czego zaczniemy ?" Usłyszałam jego głos za moimi plecami . Wzięłam trzy głębokie oddechy i się odwróciłam .
-„ Nie wiem co kombinujesz ale nie licz na to , że zostaniesz tutaj dłużej niż tydzień ." Powiedziałam poważnym głosem .
-„ Dlaczego tak uważasz ? Andre mówił , że szuka pracownika na stałe ."
Głupi Andre .
-„ Andre może mówić co chce . To ja dopilnuje tego że za tydzień cię tutaj nie będzie ! " wykrzyczałam wściekła .
-„ Powodzenia aniele " Gabriel szepnął mi do ucha a następnie poszedł na koniec baru .
Stałam jak wrytą . Co się kurwa przed chwilą wydarzyło ? Czy on właśnie rzucił mi wyznanie ?
Nie dam się tak traktować , sprawie , że Gabriel będzie sam stąd uciekał jak najdalej . Pożałuje , że tutaj przyszedł .Po niecałej godzinie wymyśliłam plan jak pozbyć się Gabriela . Wyszłam z zaplecza i skierowałam się w jego stronę . Chłopak akurat miał przerwę. Siedział przy barze i jadł spaghetti.
Wiedziałam , że to co zrobię jest złe ale nie miałam innego wyjścia .
-„ Skończ jeść i zabieraj się do pracy " powiedziałam podchodząc do niego .
-„ Dokończę obiad tylko " powiedział przykładając porcję makaronu do ust .
-„ Skończyłeś już " chwyciłam jego talerz i wywaliłam go do śmietnika . Po czym rzuciłam mu ścierką prosto w twarz . „ Masz wyczyścić kufle " . Po tych słowach odwróciłam się i poszłam za bar . Serce mnie zabolało po tym co zrobiłam . Potraktowałam go jak najgorszego człowieka . Nie zasługiwał na to .
Gabriel był dobrym człowiekiem , pomógł mi tyle razy a ja byłam dla niego okropna . Domyślałam się , że stracę w jego oczach bardzo dużo.
-„ Co ty właśnie zrobiłaś ? " powiedział Max , który najwidoczniej widział całą tą sytuację .
*Super , jeszcze on weźmie mnie za suke bez uczuć *.
-„ Realizuje plan " powiedziałam z fałszywym uśmiechem na twarzy . Musiałam grać do samego końca .
-„ Jaki kurwa plan !? Potraktowałaś go jak śmiecia ! " wykrzyczał Max , pokazując na Gabriela ręką . „ Ogarnij się dziewczyno ! Chłopak zaczyna pracę a ty kładziesz mu kłody pod nogi . Tak się kurwa nie robi !" Powiedział blondyn po czym poszedł do Gabriela .
Wiedziałam , że Max ma rację . Byłam złym człowiekiem .
***
Czy każdy mężczyzna zachowuje się jak małe dziecko ?
Nie minęła godzina a mam dość już jego i mojego imienia . Hmm ile razy można wypowiedzieć w przeciągu godziny „Lily " ?
Dużo , cholernie dużo .
„ Lily pomożesz mi zrobić drinka ?"
„ Lily pokażesz mi gdzie jest mikser ?"
„ Lily pójdziesz ze mną posprzątać stoliki na zewnątrz ?"
Mam dość jego głupich pytań , a jeszcze bardziej mam dość jego . Gabriel zachowuje się jak niedorozwinięte dziecko. Myślałam , że jest bardziej zaradny i samodzielny .

CZYTASZ
I found an angel
RomanceCzy anioł może uratować demona ? A może demon uratuje anioła ? Lily prowadziła zwykłe życie , studia , praca , studia i tak wkoło. Aż do momentu aż pojawił się on . On pomógł jej wyrwać się z rąk szatana . A może to właśnie on stworzy z jej życi...