I found an angel

1K 43 2
                                    

                            ROZDZIAŁ SIÓDMY
          GABRIEL

Kochałem tego psa ale czasami doprowadzał mnie do szału . Znowu pobiegł za jakąś jebaną wiewiórką . Oczywiście wołania go dawały marny skutek . Podobno psy upodabniają się do właścicieli . Teraz wiem po kim jest tak bardzo uparty .
-„ Blu !!" wykrzyczałem po raz kolejny .
Zdzierałem sobie gardło od 10 minut .
Nie dość , że po wyjściu z mieszkania pociągnął mnie w kałużę na którą się wyjebałem . Byłem cały mokry . To jeszcze postanowił sobie spierdolić .
Gdybym go tak bardzo nie kochał to był wrócił do domu .
- „ Blu !" Dalej nic.
Nagle usłyszałem jakieś krzyki . Zdawało mi się , że ktoś wołał o pomoc .
Przed oczami miałem jak mój pies gryzie kogoś obcego . Tak Blu należał do agresywnych psów .
Na codzień chodził w kagańcu ale z racji tego , że wybraliśmy się dziś na nocny spacer do pobliskiego lasu to zrezygnowałem z zakładania go . W tam tej chwili zacząłem tego żałować . Przed oczami miałem najgorsze .
Zacząłem biec w stronę krzyków .
Musiałem odpalić latarkę w telefonie żeby nie wyjebać się przez odstające konary drzew.
W pewnym momencie odgłosy krzyków i szczekanie psa ucichło .
Zatrzymałem się w miejscu i zacząłem wsłuchiwać się w cieszę która zaczęła mnie przytłaczać . Zacząłem martwić się o Blu .
Postanowiłem pójść prosto . Miałem nadzieję , że jakimś cudem uda mi się znaleść psa .
-„ Blu !" Krzyczałem .
Nagle usłyszałem jakiś szelest i płacz .
Pobiegłem jak najszybciej mogłem w miejsce z którego dochodziły odgłosy .
Przebiegłem parę metrów i usłyszałem mruczenie . Świeciłem latarką na prawo i na lewo .
Nagle dostrzegłem zwierzę leżące pod jednym z drzew i obok niego Lily .
Zamarłem .
Dziewczyna była cała posiniaczona i zapłakana . Serce krajało mi się na ten widok lecz bardziej zdziwiłem się zachowaniem psa .
Był spokojny .
Nie mogłem sobie zawracać nim głowy teraz , musiałem jej pomóc .
Podeszłem powoli do nich .
Blu spojrzał na mnie kątem oka . Widziałem w jego wzroku spokój . Był zadowolony , że przyszedłem .
Gdy byłem wystarczająco blisko dziewczyny to nachyliłem się do niej i lekko dotknąłem jej ramienia .
-„ Aniele ?" Powiedziałem spokojnym głosem , w środku cały się trząsłem . Bałem się jej reakcji .
Byłem pewien , że Blu nie zrobił by jej krzywdy . Ktoś inny musiał to zrobić . Jak się dowiem kto to rozpierdole go . Byłem wkurwiony na siebie , że odrazu nie pobiegłem za psem , może jak bym odrazu ruszył się do biegu to bym zapobiegł jej krzywdzie . Czułem się winny .
Z zamyśleń wyrwał mnie odgłos dziewczyny .
-„ Gabriel pomóż mi „ powiedziała bardzo cicho , ledwo słyszalnie .
Blu zerwał się momentalnie . Zrobił się czujny .
Bał się o nią .
-„ Pomogę ci wstać , chodź malutka „ powiedziałem łagodnie trzymając ją za biodra przy tym . Podniosłem Lily bardzo delikatnie . Nie chciałem robić gwałtownych ruchów , bałem się , że się wystraszy .
Gdy dziewczyna stanęła na równe nogi to momentalnie się do mnie przytuliła .
Odrazu odwzajemniłem uścisk . Chciałem od niej zabrać ten ból który czuła . Wiedziałem , że jest jej ciężko . Musiałem jej pomóc . Musiałem sprawić żeby poczuła się lepiej . Musiałem znów zobaczyć jej piękny uśmiech i oczy które błyszczą jak gwiazdy jak się śmieje .
-„ Bardzo się boję , że on wrócił „ powiedziała przez płacz .
-„ Nie bój się aniołku , nie wróci ." Pogłaskałem ją go głowie . Chciałem okazać jej wsparcie .
-„ A-ale co jeśli wróci i będzie chciał zrobić mi znów krzywdę ?" Mówiąc to wtuliła się we mnie mocniej .
-„ Ej malutka ..." położyłem dłonie na jej policzki , nakazując jej tym gestem żeby na mnie spojrzała . „ Nie wróci , a jeśli wróci to gwarantuje ci że nie stanie ci się krzywda ."
-„ A-ale ja się sama nie obronię . On chciał mnie zgwałcić !" Mówiąc to zaczęła bardziej płakać .
Miałem chęć mordu . Słysząc jej słowa miałem nadzieję , że ten ktoś wróci . Wtedy bym mógł mu pokazać co robi się w moim świecie z takimi jak on . Zabiłbym go .
-„ Posłuchaj mnie ." Znów nakierowałem jej wzrok na mnie . „ Jeżeli on postanowi tutaj wrócić to obronie cię . Nie będziesz musiała wołać wtedy o pomoc tylko on. Powyrywam mu ręce i nogi . Przysięgam ci , że nigdy w życiu on cię już nie skrzywdzi . Będę cię bronił nawet jeśli życie miałbym za to oddać . „ po tych słowach pocałowałem ją w czoło .
Chciałem żeby przestała się bać . Przy mnie nie musiała .
-„ Dziękuję Gabriel ." Patrzała mi prosto w oczy . Widziałem w jej oczach ulgę .
Nie odpowiedziałem jej , zamiast tego wziąłem ją na ręce i skierowałem się do głównej drogi na której zaparkowałem samochód .
-„ Chodź Blu „ powiedziałem do psa .
Pies odrazu pobiegł za mną .
-„ Jemu też dziękuję ." Lily powiedziała gdy przytulała się do mojej klatki piersiowej . „ Uratował mnie ." Powiedziała ledwo słyszalnie .
Spojrzałem kątem oka na psa . Szedł czujnie przy mojej nodze . Byłem z niego cholernie dumny . Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego co wielkiego dla mnie zrobił . Uratował mojego anioła gdy nie było mnie w pobliżu .

Po kilku minutach doszedłem do auta . Lily zasnęła mi na rękach , dlatego starałem się jak najmniej ruszać rękoma żeby otworzyć drzwi od auta . Nie chciałem jej obudzić . Była taka piękna jak spała . Mały Aniołek .
Z ledwością otworzyłem drzwi i ułożyłem ją na siedzeniu . Zapiąłem jej pasy i lekko zamknąłem drzwi .
Psa wpuściłem na tylne siedzenie .
Gdy kierowałem się na swoje miejsce to rozejrzałem się wokół. Chciałem mieć pewność , że nikt nas nie śledził . Nie chciałem , żeby dziewczyna dziś znów coś złego przeżyła.
Gdy usiadłem na swoim miejscu to poczułem ulgę , spojrzałem na dziewczynę i momentalnie się uśmiechnąłem. Cieszę się , że znów ją spotkałem . Szkoda , że musiało się to stać w takiej sytuacji ale nic za to nie mogłem . Najważniejsze było to , że znów była obok .
Nic się wtedy nie liczyło .

       ***
 

-„ Aniele wstawaj ." Powiedziałem łagodnie dotykając ją przy tym w rękę . „ Jesteśmy na miejscu " .
Lily zasnęła kilka minut po tym jak odjechałem spod lasu .Długo się zastanawiałem dokąd mam ją zawieść. Nie wiedziałem czy będzie czuła się bezpiecznie sama u siebie w domu ale również nie wiedziałem czy będzie chciała jechać do mnie . Oczywiście mogłem zawieść ją do niej i sam u niej przenocować jeśli by chciała ale musiałbym wsiąść Blu . A Blu w obcych miejscach nieswojo się czuję . Zaczyna dziwnie się zachowywać . Bałbym się że rozwalili Lily pół domu .
Bałem się że Lily nie będzie zadowolona z mojego pomysłu ale to miało się zaraz okazać .
Lily lekko podniosła się na siedzeniu i rozejrzała się wokół . Była zdezorientowana , nie wiedziała gdzie się znajduje .
-„ G-gdzie jesteśmy ?" Wyczułem po jej głosie że się bała .
-„ Spokojnie „ chwyciłem ją za rękę. „ Jesteśmy pod moim domem ."
-„ Co ?!" Spojrzała na mnie jak na idiote i wzięła swoją rękę od mojej . Poczułem wtedy chłód . Jej ręka ogrzewała mnie .
-„ Pomyślałem , że nie będziesz chciała być teraz sama . A nie mogliśmy jechać do ciebie bo Blu zdemolował by ci cały dom. Jeśli chcesz to mogę cię zawieść do ciebie „ powiedziałem zrezygnowany .
-„ Gabriel mi nie chodzi o to że nie jechaliśmy do mnie„
-„ A o co aniele?"
-„ Twój dom jest piękny , wygląda jak pałac " powiedziała podekscytowana .
Boże powiedz mi że ona nie jest takie jak inne .
Nie wiedziałem co mam jej na to odpowiedzieć . Dziwnie się poczułem . Chyba za często to słyszałem .
Lily była wpatrzona w mój dom jak w obrazek . Nie zwróciła nawet uwagi na to , że wyszedłem z auta . Wypuściłem najpierw Blu a potem otworzyłem dziewczynie drzwi .
-„ Zapraszam do pałacu „ powiedziałem sarkastycznie . Nie wiem czemu ale Lili straciła dużo w moich oczach . Nie była już tak idealna jak kilka minut temu .
Dziewczyna wyszła z auta nieśmiało.
-„ Gabriel " powiedziała chwytając mnie za rękę .
-„ Zimno jest , chodź do środka „ powiedziałem szybko i ruszyłem w stronę domu . Lily w tym samym momencie puściła moją rękę i poszła za mną .
Otworzyłem duże białe przy od domu i puściłem dziewczynę przodem . Nawet Blu który zawsze wbiega pierwszy poczekał aż dziewczyna wejdzie . Co za dżentelmen.

I found an angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz