Wymyślenie planu działania nie zajęło nam długo, wystarczyło udać kłótnie, która tragicznie się zakończyła. Poczekaliśmy, aż świta Singha z nim na czele wyjedzie z rezydencji, dodając dla pewności kilka kolejnych minut. Kiedy mieliśmy pewność, że naddatek strażników zniknął przeszliśmy do działania.
-Jesteście gotowi?-zapytałam po raz ostatni przed akcją parę. Dostając od nich potwierdzenie rozpoczęłam teatrzyk-Powiedziałam ci, nie dotykaj mnie!
-Zamknij się!
-Zostaw ją!
-Nie!
Krzyczeliśmy przemieszczając się po pokoju. Szybko przeszłam jednak do łazienki, gdzie używając mydelniczki zbiłam lustro. Szkło posypało się na podłogę, co miało imitować niespodziewane zdarzenie w toalecie.
-O mój boże zabiłeś ją!
-Mam dość tego! Zbiję też ciebie Kie!
Położyłam się na podłodze za umywalką, uważając na rozbite szkło, udając nieprzytomną. Po swoich ostatnich błagalnych słowach Kie wskoczyła do wanny także przyjmując pozycję nieboszczyka. Zza lekko uchylonych drzwi widać było jedynie jej wystającą stopę oraz moje nogi od kolan w dół. Rafe po rozbiciu doniczki imitującej wyrządzenie krzywdy brunetce, schował się za drzwiami pozostając w ukryciu. Wystarczyło tylko czekać na reakcję strażnika.
Nie zajęło to długo. Usłyszeliśmy przekręcanie zamka oraz otwieranie drzwi. Dźwięk ostrożnych, ciężkich kroków odbijał się od ścian podgrzewając napiętą atmosferę. W końcu mężczyzna zbliżył się do łazienki, na pewno zauważając już czy to but Carrerry czy to moje nogi.
-Co to jest?-zapytał samego siebie, wnioskując po lokalizacji głosu, stojąc w progu pomieszczenia.
Wtem skrzypnęły drzwi i słychać było odgłosy walki. Pospiesznie podniosłam się z podłogi zauważając jak Kiara wybiega już z łazienki. Chciałam zrobić to samo, ale leżący na kafelkach przedmiot zwrócił moją uwagę. Pistolet. W mojej głowie mimowolnie pojawiło się wspomnienie znad jeziora, kiedy ojciec wepchnął mi broń do rąk oraz feralne zakończenie tego wyjazdu. Blokowało mnie to mentalnie przed swobodnym złapaniem za pistolet. Jednak nie miałam czasu na rozdrapywanie traumy, musiałam go wziąć. Mógł zapewnić nam bezpieczeństwo. Po chwili zawahania złapałam za broń i wybiegłam z łazienki. Rafe zdążył już związać firaną strażnika, zabierając uprzednio od niego telefon.
Wyszliśmy na korytarz, zamykając za sobą pokój. Faza pierwsza zakończona. Rafe poprowadził nas pospiesznie do bocznych schodów, po których zbiegliśmy na sam dół. Nikogo nie było w pobliżu. Kiara zażądała, aby chłopak oddał nam telefon co uczynił w zamian za pistolet. Z radością mu go wręczyłam. Chłopak uchylił drzwi do przedpokoju z głównym wejściem i mogliśmy dojrzeć przez szybę w drzwiach, stojącego na zewnątrz strażnika. Nici z tej drogi ucieczki. Poprowadził nas zatem w krótki korytarz na prawo od wejścia do kolejnych drzwi, ale nagle Kiara odłączyła się od nas. Bojąc się ruszyć z bezpiecznego chwilowo miejsca obserwowałam jak dziewczyna wchodzi do pomieszczenia, w którym wczoraj rozmawialiśmy z Singhem i robi czegoś zdjęcie. Od razu zaświtało mi, że zapewne obrazu, któremu przyglądał się mężczyzna, tego dotyczącego Eldorado. Nawoływałam cicho dziewczynę, uważnie się rozglądając czy aby nikt nie zbliża się do nas. Brunetka w końcu dołączyła do nas, a Rafe poprowadził nas na zewnątrz. Wyszliśmy jakimiś bocznymi drzwiami na niewielki ogródek, z którego mieliśmy kiepski widok na plac. Mimo to dostrzegłam samochód z przyczepą pełną słomy, na którego widok zaświtała mi myśl. Zerknęłam na Kiarę, która także spojrzała na mnie. Miałyśmy ten sam pomysł. Samochód ruszył, a wraz z nim my.
-Chodź!-popędziłam Rafe'a rozpoczynając bieg za przyjaciółką.
Kie poprowadziła nas przez ogród, a potem przez ogromne pola rozpościerające się wzdłuż drogi. Byliśmy już poza budynkami rezydencji i wystarczyło jedynie dostać się na przyczepę odjeżdżającego samochodu. Biegłam ile sił miałam w nogach wiedząc, że od tego zależy moje życie. Ku naszej radości pojazd zwolnił wchodząc w zakręt, dając nam możliwość wskoczenia na przyczepę. Złapałam się za niewielką kratkę i podciągnęłam do góry, aby zaraz siedzieć na stercie siana. Wtedy niestety dopiero zauważyłam, że ładunek nie był sam. Znajdujacy się na pace mężczyzna spojrzał na nas zdziwiony, ale nim mógł cokolwiek zdziałać Rafe rzucił się na niego. Obserwowałam jak chłopak, zupełnie jakby był w transie, bił mężczyznę, który zbytnio nie stawiał większego oporu.

CZYTASZ
Rewrite the stars | JJ Maybank
Teen FictionMackenzie Butler zostaje wciągnięta w odzyskanie dowodu na niewinność Johna B, a także odszukanie krzyża Santo Domingo. Nie przypuszczała jednak, że przyniesie to szereg wydarzeń, które wywrócą jej życie do góry nogami. W obliczu śmierci Johna B i S...