41| Nie możesz mnie tak zostawić! Kocham cię J!

324 24 20
                                    

-Nie mam zbytnio czasu na wyjaśnienia. Weź auto Jaspera i przyjedź na Tannyhill. Pope ma pistolet i ruszył na Rafe'a.

Nie tego się spodziewałam, kiedy po południu odebrałam telefon od JJ'a. Miałam nadzieję, że chce pogadać o tym co między nami, ale to? Pope chce zabić Rafe'a? Dlaczego? Nie tracąc czasu zbiegłam po schodach i chwyciłam leżące na szafce przy drzwiach klucze od samochodu. Jasper słysząc szelest metalu momentalnie wyskoczył z salonu pytając gdzie się wybieram. Powiedziałam mu tylko, że muszę powstrzymać Pope przed zrobieniem czegoś głupiego, po czym wyszłam z domu. Czym prędzej wskoczyłam do auta i je odpaliłam ruszając do rezydencji Cameronów. Po drodze dostrzegłam biegnącego ulicą JJ'a, co tylko upewniło mnie w powadze sytuacji. Minęłam chłopaka, po czym zatrzymałam samochód czekając, aż ten do niego wskoczy. Nie minęła sekunda, a drzwi otworzyły się ukazując zmachanego Maybanka.

-Co się dzieje? Dlaczego Pope chce zabić Rafe'a?-zapytałam, od razu ruszając gdy blondyn zamknął za sobą drzwi.

-Ponieważ ma krzyż...Stopił go-tłumaczył chłopak próbując unormować oddech po wysiłku-Próbowałem odzyskać robotę, kiedy go zobaczyłem na łodzi z Barrym...

-Kim jest Barry?-wtrąciłam się zerkając na niego.

-Jest dilerem, to jemu ukradłem forse. Mniejsza z tym. Zakradłem się i podsłuchałem ich rozmowę. Stąd wiem, że Rafe przetopił krzyż.

-Teraz wcale się nie dziwię, że Pope jest zły, ale żeby od razu chcieć go zabić? Przecież chciał wrócić do szkoły, a z morderstwem na koncie nie ma na to szans.

-Rzucił szkołę.

-Cholera...-odparłam jedynie.

Pope był w fatalnym stanie psychicznym, więc musieliśmy go szybko znaleźć zanim zrobi coś głupiego. Bez większej rozmowy dojechaliśmy na Tannyhill. Zaparkowałam samochód kawałek przed posiadłością Cameronów, aby nie wzbudzać niepotrzebnej ciekawości w sąsiadach, po czym wysiedliśmy z niego. Podeszliśmy do ogrodzenia, wyglądając za nie na podwórko w poszukiwaniu Heywarda, ale nie było go. Nim mogłam powstrzymać JJ'a, ten przeskoczył nad murkiem oświadczając, że idzie sprawdzić czy Pope nie ma w środku domu. Nie chcąc puszczać chłopaka samego, także przeszłam przez ogrodzenie podążając jego śladami. Złapałam go przed głównym wejściem, które ewidentnie było zamknięte, bowiem klamka nie puściła pod naporem dłoni blondyna.

-Nie ma nikogo w domu, czyli Pope też tu nie ma.-powiedziałam krzyżując ramiona na piersi.

-Nie mamy pewności. Może Rafe chce żebyśmy tak myśleli?-rzucił Maybank na co wywróciłam oczami.

-To nie ma sensu, po co miałby...

-Musimy sprawdzić w środku.-powiedział stanowczo JJ rozglądając się w koło. Po chwili sięgnął po leżący w kwiatach spory kamień i zrobił zamach, lecz w porę go zatrzymałam.

-Hej! Nie będziemy nic niszczyć! Wtedy na pewno Rafe będzie wiedział, że tu ktoś był.-odparłam trzymając chłopaka za rękę, z której zaraz zabrałam kamień i rzuciłam na ziemię.-Chodź.

Poprowadziłam nas na tył domu, gdzie znajdowały się bezpośrednie drzwi do kuchni. Kucnęłam przy niewielkiej grządce kwiatów, wśród której stał uśmiechnięty, porcelanowy królik. Podniosłam go i ze znajdującego się w nim otworu wyciągnęłam klucz. Dzięki opiece nad Wheezie znałam wszystkie skrytki na klucze oraz kod do systemu antywłamaniowego. Ward ewidentnie cenił mnie dużym zaufaniem, szkoda tylko, że okazał się być zły. Wyprostowałam się i wsadziłam klucz w zamek. Przekręciłam go, po chwili otwierając szeroko drzwi.

-Skąd wiedziałaś, że tam jest klucz?-zapytał JJ kiedy weszliśmy do kuchni. Początkowo mu jednak nie odpowiedziałam, ponieważ zajęłam się sprawdzaniem systemu antywłamaniowego, który za pomocą kilku kliknięć, dla pewności ponownie wyłączyłam. Pierwotnie nie był załączony, ale z doświadczenia wiedziałam, że po jakimś czasie sam się uruchamia.-Skąd wiesz jak to wyłączyć?

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz