39| Wilmington

299 20 0
                                    

Dojechaliśmy z JJ'em na miejsce, które jego zdaniem było odpowiednio dalekie od stacji towarowej. Wzięliśmy się do działania. Czym prędzej wyjęłam z plecaka kable rozruchowe i podałam je blondynowi, który w pośpiechu ruszył do torów. Nie skomentowałam tego jak się przewrócił, tylko podążyłam za nim aż pod sam sygnalizator. Chłopak rzucił jeden kabel na tory i zaraz usłyszeliśmy klakson lokomotywy. Pociąg był blisko.

-Usmażmy to cholerstwo. Trzeba tylko, zmienić prąd-mówił Maybank zajmując się kablami.

-Proszę tylko siebie nie usmaż-powiedziałam z niepokojem spoglądając na chłopaka. Tego tylko bym nam brakowało, aby coś sobie zrobił.

-Nie obiecuję, ale może wtedy nie będziesz musiała mnie odpychać jak pojawi się Mitchell-rzucił JJ na co wywróciłam oczami. To nie był dobry moment na nieprzyjemne docinki-Trzy, dwa, jeden...I czerwone.

Blondyn podpiął kable pod jedną z szyn, co miało natychmiast zmienić kolor sygnalizatora. Tyle, że nic się nie stało. Światło migało wciąż na zielono, a nie na czerwono.

-Nie działa-powiedziałam spoglądając na zdenerwowanego chłopaka, który ściągnął z głowy czapkę.

-Dokładnie tak zrobił wujek. Światło zmieniło się na czerwone.

Spojrzałam na przypięte kable, po chwili dostając olśnienia. Ignorując gadanie JJ'a za plecami, chwyciłam czerwoną klamrę i przyczepiłam do drugiej szyny. W końcu pociąg dotyka ich obu. Przeniosłam wzrok znowu na sygnalizator prosząc w duchu, aby tym razem zadziałało. Nie miałam pojęcia jak inaczej zatrzymamy pociąg, który z każdą chwilą był coraz bliżej nas. Nie mieliśmy innego planu. To była jedyna szansa na odzyskanie krzyża. Światło wciąż migało na zielono i kiedy już myślałam, że nic się nie zmieni, zapaliło się czerwone.

-Jesteś geniuszem-powiedział radośnie JJ wyciągając w moją stronę dłonie.

-Nauka. Ale ty też zrobiłeś dobrą robotę-odpowiedziałam szczerze, zbijając z nim piątkę.

Schowaliśmy się pod drzewem, aby konduktor nas nie zauważył i czekaliśmy. Nie zajęło długo jak naszym oczom ukazał się zwalniający pociąg. Udało nam się! Zatrzymał się on w pełni kawałek przed sygnalizatorem, dając pole do działa Pope i Cleo. Nasza część planu została wykonana.

-Hej J-zaczęłam cicho przenosząc spojrzenie na kucającego obok mnie blondyna. Skoro mieliśmy chwilę, chciałam z nim porozmawiać o sytuacji z Michellem.-Przepraszam cię za tą sprawę z Andym.

-To chyba nie najlepszy moment na takie rozmowy-rzucił lekceważąco Maybank za co szturchnęłam go łokciem.

-Zamknij się na chwilę i posłuchaj. Nie miałam na myśli tego, że jedyne co robisz to się z kimś bijesz. Po prostu... wiem, że stajesz w obronie swoich najbliższych, co bardzo doceniam i szanuję. Trochę cieszę się, że wtedy na ognisku uderzyłeś Andy'ego, bo sama miałam ochotę to zrobić. Ale właśnie tego chciałam uniknąć na tym promie pełnym Snobów, którzy jeszcze by zawiadomili Shoupe'a i miałbyś problemy... Z mojej winy. A co do tego, że nie powiedziałam, że ty jesteś moim...

Mój monolog przerwał odgłos nadjeżdżającego samochodu. JJ pociągnął mnie bardziej za pień drzewa, jeszcze lepiej skrywając naszą dwójkę w cieniu. Białe, ochroniarskie auto zatrzymało się tuż przy sygnalizatorze. Zaklęłam pod nosem. Nie było tego w planie... Ze środka wysiadł mężczyzna i kobieta, którzy od razu zaczęli przyglądać się torom i sygnalizatorowi. Maszynista musiał powiadomić ich o czerwonym świetle uniemożliwiającym mu swobodną jazdę. Nie minęła chwila, a facet dojrzał podpięte przez nas kable. Kobiecie polecił odpięcie kabla od sygnalizatora, sam zaś zajął się tymi przy szynach.

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz