Spojrzałam po reszcie obecnych i tak... w końcu to usłyszeli. Ich twarze zastygły w strachu i otępieniu.
- Dlatego wyszłyśmy. Słyszycie to, prawda?- Wyszeptałam.
- To brzmi, jakby ktoś... coś... tam cierpiało...- Powiedziała Rowena, z trudem łapiąc oddech.
- Ale skąd te dźwięki?- Spytał Cygnus, nerwowo zerkając na Doriana i Marka, którzy stali nieruchomo.- I co, do diabła, to mogło być?- Dodał, zerkając po reszcie.
Zanim jednak zdążyli dojść do jakichkolwiek wniosków, ich uwagę przykuło coś jeszcze bardziej przerażającego. Stłumiony krzyk z góry.
- Kto tam jest?!
Echo głosu odbijało się od ścian korytarza, a po chwili usłyszeli charakterystyczny dźwięk zjeżdżającej windy.
- To... woźny!- Wyszeptała Rowena z paniką w oczach.
Jej twarz pobladła, a dłonie zaczęły drżeć. Wyglądała, jakby lada moment miała wpaść w panikę.
- Szmaragdowe Oczy... jeśli on nas tu złapie, to może się czegoś domyślić! Zamkną imprezę! Nas wszystkich wyrzucą!- Zaczęła jeszcze bardziej panikować Rowena. Cicho zaczęła układać na głos paranoiczne plany ucieczki.
- Możemy ukryć się w sali obok. Albo wrócić na górę i wmieszać się w tłum. Nie, to bez sensu, widzieliśmy windę, on już tu jest!- Ciągnęła, gdy dźwięk windy wskazywał, że jest coraz niżej.
- Rowena, przestań!- Powiedziałam stanowczo, chcąc opanować sytuację. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na grupę.
- Wszyscy złapcie się za ręce. Teraz!- Powiedziałam.
- Co? Po co?- Zapytał Dorian, wciąż oszołomiony.
- Nie ma czasu na wyjaśnienia. Po prostu mi zaufajcie!
Nie mając lepszego pomysłu, wszyscy posłuchali. Skoncentrowałam się, zamknęłam oczy, a w moim umyśle pojawiła się wizja dormitorium. Gdy wciągnęłam powietrze, magiczna energia przepłynęła przeze mnie niczym prąd. W jednej chwili cała szóstka zniknęła z korytarza w piwnicach i pojawiła się w moim przytulnym pokoju.
Pierwszą reakcją była czysta dezorientacja.
- Gdzie my jesteśmy?- Zapytał Mark, rozglądając się z szeroko otwartymi oczami. Spojrzałam na nich, wciąż jeszcze lekko zdyszana przez stres.
- W moim pokoju.- Odpowiedziałam rzeczowo, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Dorian uniósł brew, a jego twarz nagle rozjaśniła się ekscytacją.
- W... damskim dormitorium?!- Niemal wykrzyknął.
- Nigdy bym nie pomyślał, że to się stanie!- Dodał Cygnus, uśmiechając się szeroko.- Czekajcie, czy to jest... czy to jest twoje łóżko?!
Mark tylko potrząsnął głową z niedowierzaniem, ale w jego oczach widać było rozbawienie.
- Panowie, chyba powinniśmy to docenić. To zaszczytne terytorium.- Cygnus rozwalił się na moim łóżku, przeżywając z resztą chłopaków fakt, że znajdują się w dormitorium dziewcząt, do którego normalnie nie mają dostępu.
Ich rozmowy szybko przerwała Veronica, która stanęła przede mną z determinacją wymalowaną na twarzy.
- Moment, moment! Ophelio, jak to możliwe, że nas teleportowałaś? Teleportacja w Ilvermorny jest zakazana i praktycznie niemożliwa w twoim wieku. Przecież nie masz licencji.- Cisza zapadła na chwilę, przerywana jedynie odgłosami ich szybkich oddechów.
CZYTASZ
Old Days Of Hogwarts /Tom Riddle
FanfictionOphelia Fawlay, stworzona do tego, aby dokonać potężnych rzeczy. On.. Tom Riddle, rozpocznie swoją edukację w Hogwarcie na tym samym roku, co ona. NOWE ROZDZIAŁY W PIĄTKI!!!