Matka głupich

11 3 0
                                    

Piszesz do mnie znowu, jakby nigdy nic, 
Słowa miękkie, jakbyś w nich chował światło. 
Nadzieję mi znów podsycasz jak iskry w popiele, 
A ja, głupia, liczę, że może w końcu zapłonie.

Przecież wiem, że to gra – 
Ty nie czujesz nic, a ja odgrywam tę samą rolę, 
Którą gram od miesięcy, robiąc z siebie naiwną. 
Zasłaniam oczy przed prawdą, bo ona boli bardziej 
Niż kolejne rozczarowanie, które przyniesie jutro.

Nadzieja Matką głupich, 
A ja jej dziecko, wciąż wierzące, 
Że tym razem będzie inaczej.

Z serca i umysłuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz