Park znajdował się na końcu alei. Mógł go dostrzec już teraz, ale znajdował się jeszcze daleko. Michał nigdzie się nie spieszył. Szedł tempem spacerowym starając się zostać w cieniu. Trochę mu to zajęło, ale nie zwracał na to uwagi. Miał cały czas świata, więc mógł kroczyć tak wolno, jak tylko chciał. Wejście do parku znajdował się po lewej stronie. Bramę stanowiła normalna furtka pomalowana na brązowo. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że reszta ogrodzenia była zielona i wydawała się nie pasować.
Przekroczył próg i wybrał jedną z dwóch ścieżek. Dobrze wiedział, jaką drogę obierać. Nie raz decydował się przedłużać swój powrót do domu. Michał nie lubił do niego wracać. Źle się w nim czuł. Był tam jeszcze bardziej samotny niż gdziekolwiek indziej. Mieszkał sam już od kilku miesięcy, a wciąż nie mógł się przyzwyczaić. Jego rodzice wyjechali za granicę. Nie miał zamiaru wszystkiego zostawiać i zabrać się z nimi. Był wówczas pełnoletni, więc po wielu dniach naradzania się postanowili, że zostanie w kraju. Zapewne każdy by się cieszył na jego miejscu. Miał całe mieszkanie dla siebie, ale mimo to, wcale mu się to nie podobało.
Szedł jedną z szerszych ścieżek. Wzdłuż niej prowadziły rzędy drzew. Za nimi rozpościerała się pokryta trawą przestrzeń. Zapełniona przez ludzi wyprowadzających i bawiących się z psami, jak również wykorzystywana przez dzieci, gdzie mogły grać w cokolwiek chcą. Michał nie przepadał za zwierzętami tego typu. Lubił jedynie małe, grzeczne stworzenia - żółwie, rybki, czy nawet jakieś gryzonie. Spojrzał w prawo. Pogoda dopisywała, więc bardzo dużo osób tłoczyło się na tym skrawki ziemi. Miał jeszcze trochę czasu. Postanowił odpocząć przez chwilę. Nie był wcale zmęczony, ale chciał pozostać, jak najdłużej poza domem. Siadł na przybocznej ławce skierowanej w przeciwnym kierunku do wszystkich ludzi kłębiących się za jego plecami.
CZYTASZ
Wbrew wszystkiemu
RomanceZakazana miłość. Co stoi na przeszkodzie do szczęścia? Czy przeznaczenie naprawdę istnieje?