Michał nie przejął się zbytnio napływającymi do klasy osobami. To była norma. Do czasu, gdy paru kolegów wręcz doskoczyło do jego ławki. Nie spodziewał sie jednak tak zwrócić na siebie uwagi. Czyżby chodziło o jego nieobecność na zajęciach? W końcu miał prawie perfekcyjną obecność. Niestety, jak miał się za chwilę przekonać, był w błędzie.
- Stary - zaczął jeden z nich. - Gdzieś ty wytrzasnął taką laskę?
- Jest naprawdę niezła - dodał drugi.
- To wszystko prawda? - Trzeci z nich wydawał się mieć trochę sceptyczne podejście do tematu rozmowy.
Wszystko właściwie byłoby w porządku, gdyby Michał wiedział o co się rozchodziło.
- O czym wy w ogóle gadacie?! - zapytał kompletnie zdezorientowany szatyn.
- No jak to o czym? - podchwycił samozwańczy lider grupy. - O Kate!
"Kate?" - W ciagu kilku sekund Michał utracił cały spokój ducha. Koszmary przeszłości, a właściwie wczoraj, zaczęły do niego wracać. Przed oczami pojawił mu się ojciec, który snuł niecne plany umieszczenia Amerykanki w jego szkole.
Pragnął z całych sił, by to był tylko sen, jednak sam w to już nie wierzył. Nie potrafił zliczyć ile kłopotów mu to przyniesie. Opadł łokciami na biodra i schował twarz w dłoniach.
- Szczęściarz z ciebie - powiedział któryś z rówieśników, widocznie nie rozumiejąc rozterek chłopaka.
- No właśnie - zgodził się inny. - Chętnie bym się z tobą zamienił.
- Naprawdę?! - wyskoczył z propozycją Michał, dopiero po chwili rozumiejąc, że to nie było na serio.
Jeszcze nic złego się nie wydarzyło, a już miał jej dosyć. To prawdopodobnie nawet nie jej wina, a rodziców, którzy za nic mają zdanie swoich dzieci. Wiedział, że nie powinien przelewać na nią swojej frustracji, ale ciągle nie potrafił pogodzić się z zaistniałym stanem rzeczy.
Gdy tak dumał, zadzwonił dzwonek. Nauczycielka, jak w zegarku, weszła do klasy zamykając za sobą drzwi. Lekcja rozpoczęła się normalnie. Tak, jak zawsze. Po Kate nie było ani śladu. Mimo to, Michał nie potrafił do końca zachować spokoju, gdyż wiedział, że dzisiejszy dzień dopiero się zaczyna.
CZYTASZ
Wbrew wszystkiemu
RomantizmZakazana miłość. Co stoi na przeszkodzie do szczęścia? Czy przeznaczenie naprawdę istnieje?