Brunetka oderwała się od Michała pierwsza. Przepełniało ją uczucie porażki. Czuła, że strasznie się wygłupiła w jego oczach. Chciała uświadomić mu, że zależy jej na nim bardziej niż myśli, jednak czy zrozumie on przekaz? Ada nie była w stanie pozbyć się myśli, że pokazała się ze swojej najbardziej dziecinnej strony. Właściwie to miała zamiar zapaść się pod ziemię.
- Może ja lepiej pójdę. - Podniosła się szybko próbując zmienić temat. - Jutro szkoła i w ogóle.
Michał położył jej ręce na ramionach i usadowił z powrotem. Ucieczka zdała się na marne. Dopiero teraz dochodziły do niej możliwe konsekwencje jej działania.
- Czemu uciekasz? - zapytał chłopak. Światło odbijało się w jego oczach, co sprawiało, że jego wzrok był bardziej poważny.
- N-nie uciekam - zawahała się nastolatka. - Chciałam rozprostować kości.
Michał z trudem zahamował parsknięcie śmiechem. Nie spodziewał się z jej ust, tak starej jak świat, wymówki.
- Czemu się zachowujesz, jak gdyby nic się nie stało?
- A stało się? - zaniepokoiła się Adrianna. - Przepraszam.
Szatyn wiedział już, że w takiej sytuacji najprawdopodobniej zacznie ona płakać. Nie czekał ani chwili, przyciągnął ją do siebie z impetem, po czym objął i przytulił.
- Nic, co by mi się nie spodobało - szepnął będąc tuż przy jej uchu.
Nie widział jej twarzy, ale po tym, jak zaczęło się czerwienić, łatwo było stwierdzić, że na pewno zaradził kryzysowi wodnemu. A mocny, odwzajemniony uścisk dziewczyny to potwierdził.
Czas uciekał. Michał obawiał się coraz bardziej, że będzie miał kłopoty. A nawet jeśli nie on, to jego młoda towarzyszka. Doszedł do wniosku, że chętnie by z nią został, lecz nie może tego zrobić. Właściwie, to bał się, że w każdej sekundzie może wpaść odział specjalny policji w związku z porwaniem nieletniej. Jak mógł być tak bardzo nieodpowiedzialny?
Odciągnął dziewczynę od siebie i spojrzał na jej błogi, połączony z wieloma rumieńcami, wyraz twarzy. Wydawała się zupełnie nie podzielać jego obaw. Pewnie w ogóle nie myślała o konsekwencjach, które ją czekają, kiedy wróci o tej godzinie do domu. Michał westchnął głęboko.
- Pora odstawić cię do domu - powiedział odciągając zupełnie od siebie dziewczynę.
- Nie mam domu - odrzekła niemal natychmiast. Powtarzała sobie to już tyle razy, że zakodowało się to w jej pamięci.
- Od teraz masz mnie - Michał nie przemyślał tych słów. - To znaczy...
- Tak? - zainteresowała się Ada. Na jej twarzy gościł szczery uśmiech.
- Nieważne! - Klepnął ją delikatnie w plecy i pokazał długim gestem ręki na drzwi. - Panie przodem.
CZYTASZ
Wbrew wszystkiemu
RomanceZakazana miłość. Co stoi na przeszkodzie do szczęścia? Czy przeznaczenie naprawdę istnieje?